- W ważnych sprawach czas rozmowy można przedłużyć. Chodzi nie tylko o pieniądze, ale i o racjonalizację czasu pracy urzędników - mówi Arkadiusz Rodak, rzecznik prezydenta Legnicy. Rodak przekonuje, że w 10 minut można powiedzieć dużo. Dodaje, że dla petentów dzwoniących do urzędu limitów nie ma.
- I może o to chodzi, by ludzie na swój koszt dzwonili - mówi Ewa Szymańska, radna z PiS. - Kolejny głupi wymysł urzędników. Jeśli trzeba kilka razy dzwonić, to ma być oszczędność? Z drugiej strony, co to za limit 10 minut? Są inne sposoby oszczędzania.
Pomysł szokuje i oburza też mieszkankę Legnicy Danutę Jarosiewicz. - Czy to znaczy, że wraca cenzura? Rozmowy też są kontrolowane? - pyta pani Jarosiewicz. - A na poważnie, to jest brak profesjonalizmu, gdy urzędową rozmowę nagle się przerywa bez słowa. Rozumiem, że mogą być energooszczędne żarówki, ale limitowany kontakt z ludźmi?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?