Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Treść lata

Małgorzata Pałach-Rydzy
Małgorzata Pałach-Rydzy
Małgorzata Pałach-Rydzy Fot. Marek Pałach-Rydzy
"Lato się we mnie przełamało" - jedna z moich ulubionych kwestii filmowych. Nie tylko ze względu na kontekst i liryzm iwaszkiewiczowskiej frazy. Również dlatego, że moment, kiedy lato "przełamuje się w sobie" to jedyna pora, kiedy możliwy jest zapach czarnych porzeczek.

Takich wygrzanych na słońcu, jeszcze ciepłych, gdy się je zrywa, o grubej skórce i obfitym miąższu. Jeśli ktoś choć raz w życiu zjadał te owoce prosto z krzaka, wie o czym mowa. Pozostałych zapewniam, że ich zmysły zostały pozbawione niebagatelnej przyjemności.
Niestety, tegoroczne lato upływa mi pod znakiem bananów, pomarańczy, winogron i w najlepszym wypadku - nektarynek.

Gdy mój redakcyjny kolega zjadał we Wrocławiu kilogramy wonnych truskawek, ja miotałam się po Pradze, próżno szukając tych owoców. Owszem, można było zakupić w każdym markecie, ale te sztuczne, ogromne, czerwone jak z obrazka i absolutnie pozbawione smaku. "Prawdziwe" pojawiły się na krótko i sprzedawano je w zupełnie nieoczekiwanych miejscach (np. przy wejściu do metra).

Czeskie podejście do spożywczych zakupów jest niewiarygodnie niedbałe. A już obojętność wobec owoców przeraża mnie. Nie jestem w stanie uwierzyć, że prażanom smakują wyłącznie cytrusy i nie pragną czasem uraczyć się świeżą wiśnią lub słodką gruszką. A jednak owoców z naszej strefy klimatycznej nie widać tu zbyt często. Gdy udało mi się kilka dni temu zakupić borówki (wybaczcie, ale nie nazywam tych owoców jagodami), to celebrowałam dwa dni.

Nie dziwiła mnie w marcu obecność w sklepach warzyw sprzedawanych wyłącznie na styropianowych tackach lub owiniętych w folię (kraj pochodzenia: Włochy, Belgia, Holandia). Jednak w środku lata zdobycie pachnącego pomidora czy ogórka ciągle jest możliwe wyłącznie dla wtajemniczonych.
Zaskakujący wyjątek stanowią ziemniaki, przy zakupie których warto mieć sprecyzowane wymagania. W każdym sklepie proponuje się kilka odmian (wszystkie pochodzą z Czech), i mają osobne przeznaczenie. Inne więc należy wybrać na puree, inne do sałatki, inne np. na zapiekankę. Ziemniak ratuje czeskie podniebienia. Ale czy je sublimuje? Moja polska dusza woła o agrest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska