Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tam odnajdziecie smak dzieciństwa

Wojciech Koerber
fot. Polskapresse
Kolega z pracy, Janusz Michalczyk, zwrócił ostatnio uwagę, że w co piątym mniej więcej felietonie narzekam na swoje zarobki. Znaczy - że zbyt mało zarabiam w stosunku do jakości oferowanych usług. No, Kochany, narzekam w co piątym, lecz myślę o tym przy tworzeniu każdego. Nic to, pieniądze lubią ciszę, zatem dziś o jedzeniu tylko. O jedzeniu za... grosze.

Otóż, znajomy regularnie przywołuje przykład biznesmena, znanego wrocławskiego dilera samochodowego. Mianowicie zachwycał się ten biznesmen nowym lokalem w mieście, mówiąc tak: "Słuchaj, no rewelacja, za 150 zł tak się można najeść", przejeżdżając jednocześnie palcem wskazującym na wysokości czoła. Tak, z różnych jesteśmy światów. A więc ja Wam napiszę, jak się można najeść we Wrocławiu za 1,50 zł.

Tyle się człowiek po mieście włóczy, a zapomina o czasach, gdy studentem był. Gdy ganiał między pl. Nankiera a Podwalem, łącząc naukę z pracą ku chwale "Gazety Wrocławskiej", wtedy jeszcze "Robotniczej Gazety Wrocławskiej". Po drodze - powiedzmy, że w linii prostej - znajduje się bar Miś. To Miś, którego nie trzeba dokarmiać. To on dokarmia ciebie. To bar, co nie przeszedł ustrojowej transformacji. Gdzie na kasie siedzi prawdziwa kasjerka, nie jakiś podlotek, i gdzie składasz zamówienie. Tam dostajesz paragon i jesteś już blisko raju. Jeszcze zabierasz tylko tacę i za chwilę nakładasz nań wybrane smaki komuny.

Smaki dzieciństwa. I domu rodzinnego. Choć wcześniej bywają też niemały kłopoty. Tzw. kłopoty bogactwa. Otóż, stojąc w niekrótkiej kolejce spoglądasz na tablicę z menu. Żadną tablicę elektroniczną, karteczki z oferowanymi potrawami trzeba wkładać ręcznie. Ma to swój smak. No więc spoglądasz na tę ścianę, kolejka błyskawicznie znika, kasjerka zaczyna nabierać realnych kształtów, a ty wciąż jeszcze nie zdecydowałeś. Bo... bo chciałbyś wszystko.

Zaczynam od zupy. Pomidorowa z makaronem - 1,38 zł. Albo pieczarkowa z makaronem - 1,51. No nie wiem. Świetna była ta pomidorówka. Tymczasem dziewczyna bierze flaczki - 6,20. Gwiazda! Czas na drugie. Stołowaliście się kiedyś w szkole? To sami wiecie. Ryż z jabłkami - 2,17. Naleśniki z serem, śmietaną i cukrem - 2,85. Nie bujam, zrobiłem komórą fotkę tej tablicy. Ruskie z cebulką - chwilowo nie ma, brak ceny, obstawiam jednak jakieś dwa złocisze. A może łazanki z kapustą - 2,83? Lub coś na -po wypłacie". Knedle z truskawkami i cukrem - 5,10. Dobra, bo zacząłem mało konkretnie. Schabowy - 6,50 był wyśmienity. Z ziemniaczkami (z tłuszczem - 1,04) i mizerią - nie pamiętam, ale grosze absolutne. Opcjonalnie surówka z selera - 0,97. Zapijamy kompotem za złotówkę. Na dnie osadzają się prawdziwe owoce. Jak na kolonii w Dąbkach.

Wystarczy. Trzeba jeszcze trochę informacji od kuchni, za to mi płacą (wiem, miało nie być o pieniądzach). Jak mawiają Niemcy - "zaufanie dobre, kontrola lepsza". Mądry naród. Zatem przez okienko na brudne talerze i kuchenne drzwiczki jak w kowbojskim saloonie lubię zerknąć, kto gotuje. Niektórzy mówią - "nie zadzieraj z tym, kto ci gotuje". Nie zamierzam. Kucharki są tam prawdziwe. W białych kitlach i z gołymi nogami, bo para buch, gary w ruch. Od rana do uzyskania sukcesu. Widać to doświadczenie. Dziewczyna tylko mnie strofuje. Jeśli o tym wszystkim napiszesz, grozi, Twoja Mama mnie znienawidzi. Pomyśli, że ci nie gotuję. No więc uwielbiam tego Misia, szkoda tylko, że większość wymienionych pozycji pozostanie dla mnie smakowita na tablicy. Tak rzadko jadam na mieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska