Szczur we wrocławskiej szkole gastronomicznej! Biegał tam, gdzie odbywają się warsztaty z gotowania. "To jedzenie trafia potem do kawiarni"

- Nasza szkoła zmaga się z problemem w postaci szczurów. Niestety, ale doskonale widać, że pracownicy nie potrafią sobie z tym poradzić, chociażby próbując odganiać szczura zwykłą miotłą, co nie przynosi żadnych efektów - napisała do "Gazety Wrocławskiej" Julia (imię zmienione), jedna z uczennic ZSG przy ul. Kamiennej we Wrocławiu.

Przesłany do nas filmik nagrany został w szkolnym korytarzu na parterze, na którym znajdują się pomieszczenia służące do prowadzenia warsztatów z gotowania. Przygotowywane tam jedzenie trafia do szkolnej kawiarni. Żywność kupują tam nie tylko uczniowie i nauczyciele, ale również osoby spoza szkoły.

Zobacz film!

Uczniowie przekazują nam, że nie wiadomo, jak długo gryzoń przebywał w placówce. Nagranie jest kompilacją dwóch filmów - z minionej środy i minionego czwartku (13-14 marca).

Nastolatkowie relacjonują nam, że w szkole czasami pojawiają się "nieproszeni goście". Około 2-3 lata temu podobna sytuacja miała miejsce z myszami. Szczury w samej szkole to coś nowego, ale wokół niej biega ich całkiem sporo.

- Obok budynku szkoły jest dosyć spora dziura. Już od dłuższego czasu mogły w niej przebywać. Nikt z nauczycieli bądź dyrekcji się tym nie zainteresował. Dodam jeszcze, że dość niedawno szczury biegały przy szkole. Był to temat rozmów między uczniami - dodaje Julia.

Uczennica dodaje, że nie tylko dla niej całe zdarzenie jest absurdalne i powinien się nim zająć sanepid.

- To jest szkoła gastronomiczna, są tu pomieszczenia z suchymi produktami, do których również mogły dostać się gryzonie. Wspominałam już, że jedzenie trafia do naszej kawiarni. Jak wiadomo, szczury mogą przenosić wiele chorób, dlatego uważamy, że sprawa powinna zostać nagłośniona - kończy nasza rozmówczyni.

Nawiązaliśmy kontakt z placówką, po której biegał szczur.

- Tego dnia prowadzono w szkole prace konserwatorskie. Pracownicy wycięli fragment rury, z której przedostał się do szkoły szczur. Był to jednorazowy przypadek, który już się więcej nie powtórzył, ani wcześniej nie miał miejsca. Do szkoły została wysłana ekipa deratyzacyjna, która szybko uporała się z problemem. Gryzoń przebywał do tego czasu w zamkniętym pomieszczeniu. W samej szkole szczurów nie ma i jest to robienie afery z niczego - usłyszeliśmy w sekretariacie pod nieobecność dyrekcji.

Uczniowie przekazali nam, że nie byli naocznymi świadkami tej akcji.

- Nauczyciele próbowali zataić całą sytuację, aby nie wyszła ona poza mury szkoły - mówi nam uczennica.

Nie udało im się.