Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SPS pokonał lidera po dreszczowcu

Marcin Kaźmierczak
Siatkówka. Chrobry - Astra Nowa Sól 3:2

W sobotni wieczór, w hali przy SP 12 głogowianie zafundowali swoim fanom prawdziwy dreszczowiec, wygrywając spotkanie w tie-breaku i to na przewagi - 16:14, po asie serwisowym Mateusza Kucharskiego. Pokazało to, iż siatkarze SPS-u powoli radzą sobie z presją i nerwami, które były ich zmorą w poprzednich meczach. Trener Krzysztof Wójcik nadal dostrzega jednak mankamenty. - Wygrywanie końcówek, tym bardziej w tie-breaku, buduje zespół i to nie ulega wątpliwości. Jeżeli jednak chodzi o proste błędy to dalej je popełniamy. W tym meczu wyszła przede wszystkim wola walki i chęć udowodnienia, że powinniśmy się liczyć w tej grupie, ale w dalszym ciągu brakuje zimnej głowy i dominuje chęć kończenia wszystkich piłek pierwszym atakiem. Czasami jednak trzeba być po prostu cierpliwym i dać przeciwnikowi popełniać błędy - zaznacza trener.

Zdaniem szkoleniowca Chrobrego, zwycięstwo w meczu z Astrą było potrzebne przede wszystkim ze względów psychologicznych. - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, żeby podbudować się psychicznie. Gdyby się tak nie stało, na pewno te porażki dalej siedziałyby w głowach - tłumaczy.

Jak podkreśla doświadczony Grzegorz Kokociński, o zwycięstwie Chrobrego zadecydował kolektyw. - Od pierwszej piłki widać było, że stanowimy zespół. Nawet zmiennicy dołożyli swoje cegiełki do zwycięstwa. Poza tym byliśmy zdeterminowani i mocno się wspieraliśmy. Było to widać choćby w tie-breaku, gdzie przegrywaliśmy 0:4, ale potrafiliśmy się podnieść, dogonić Astrę i wygrać w końcówce - mówi środkowy Chrobrego.

W sobotnim pojedynku dobrą zmianę dał kontuzjowany Jakub Wagner, który zastąpił na rozegraniu dziewiętnastoletniego Mateusza Dobiję. - Nie zmieniłem Mateusza, bo słabo grał. Mateusz kapitalnie zagrał środkiem, ale przyszedł taki moment, że musiałem wpuścić Kubę, żeby uruchomił naszą drugą linię, czyli Daniela Kędzierskiego. Mateusz próbował grać z naszym skrzydłowym, ale już w pierwszej takiej sytuacji sędziowie odgwizdali mu podwójną piłkę i po prostu bał się tego. Wszedł Kuba i już w pierwszej akcji świetnie dograł do Daniela, który od tego momentu zaczął pomagać zespołowi - tłumaczy swoją decyzję szkoleniowiec SPS-u.

W następnej kolejce, 24 października, Chrobry zagra z czerwoną latarnią ligi - STS Olimpią Sulęcin. - Absolutnie to nie będzie dla nas spacerek. To, że mają zero punktów, o niczym nie świadczy. Oglądałem ich pojedynek w Żaganiu. Powinni ten mecz wygrać, a przegrywali sety tylko na końcówki - mówi K. Wójcik i dodaje - Na pewno są w dołku, ale jeśli pojedziemy do Sulęcina z myślą, że nie mają punktów, to szybko zostaniemy skarceni. Musimy pojechać tam walczyć o każdą piłkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska