Gdyby wybory samorządowe odbyły się teraz, prawie połowę mandatów w dolnośląskim sejmiku i innych radach zdobyliby kandydaci Platformy Obywatelskiej. Obok zasiedliby radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Inne partie nie przekroczyłyby progu wyborczego. Badanie, na zlecenie "Polski-Gazety Wrocławskiej", przeprowadził Instytut Badawczy IPC.
Paweł Wróblewski, radny wojewódzki i prezes Stowarzyszenia Dolny Śląsk XXI (współtworzącego komitet wyborców Rafała Dutkiewicza), nie przejmuje się tymi wynikami. - Wybory będą jesienią - mówi. - Kampania się jeszcze nie zaczęła. Jestem spokojny o to, że nasze Stowarzyszenie wejdzie do sejmiku.
Marek Dyduch, radny wojewódzki SLD, ocenia, że od momentu wyborów prezydenckich niewiele się zmieniło w preferencjach wyborczych Dolnoślązaków.
Podobnie uważa Paweł Hreniak, szef klubu radnych PiS w sejmiku dolnośląskim. Obaj deklarują, że ich partie będą pracowały nad tym, by wyniki były jeszcze lepsze.
- Wierzę, że na Sojusz zagło-suje 16-17 procent mieszkańców naszego województwa - mówi Dyduch. I przyznaje, że SLD zaniedbał kobiecy elektorat. Dlatego wśród osób, które deklarują chęć poparcia SLD, zdecydowanie przeważają mężczyźni. - Na przykład zasiłki macierzyńskie kojarzą się przede wszystkim z PiS. Czeka nas sporo pracy - komentuje Marek Dyduch.
Jarosław Charłampowicz, sekretarz PO na Dolnym Śląsku, cieszy się z poparcia swojej partii.
- Wiemy, że nic nie jest nam dane na zawsze - mówi Charłampowicz. - Nie lekceważymy także przeciwników, dlatego jesteśmy w pełnej mobilizacji i będziemy starać się przekonać Dolnoślązaków, że Platforma ma najlepsze propozycje dla mieszkańców regionu.
Wrocławski politolog dr Radosław Solarz podkreśla, że wyniki sondażu są lustrzanym odbiciem poparcia partii w Polsce. Jest sporo czasu do wyborów samorządowych, do gry wejdą więc lokalne ugrupowania i lokalni działacze samorządowi. To jednak może nie znaleźć odzwierciedlenia w sondażach, nawet kilka dni przed wyborami - wyborcy wskazują bowiem duże partie.
Powtórka wyborów prezydenckich
Rozmowa z Jarosławem Sawickim, badaczem i socjologiem z Insty-tutu Badawczego IPC oraz UWr
Badali Państwo preferencje wyborcze Dolnoślązaków. O co pytali ankieterzy?
O to, na kogo głosowaliby respondenci, jeśli wybory samorządowe miałyby się odbyć w najbliższym czasie.
Przepytaliście 607 dorosłych Dolnoślązaków wybranych metodą próby losowo-kwotowej. Co to oznacza?
Aby próba była jak najbardziej reprezentatywna, tworzy się tzw. kwoty. Oznacza to, że wśród naszych respondentów było proporcjonalnie tyle kobiet i mężczyzn, ile jest na Dolnym Śląsku. I jeśli np. kobiety stanowią 52 proc. całej populacji, to tyle samo powinno ich być w próbie losowo-kwotowej. Podobnie jak w przypadku wieku respondentów, w próbie znalazło się proporcjonalnie tyle osób w danym przedziale wiekowym, co w całej populacji.
Wyniki były zaskakujące?
Początkowo zdziwiła mnie dość duża przewaga PO. Patrząc jednak na przewagę, jaką miał Bronisław Komorowski nad Jarosławem Kaczyńskim w naszym województwie, okazało się, że wyniki są podobne. Komorowskiego również: wygrał około 20 punktami procentowymi. Trzeba także brać tu pod uwagę fakt, iż w drugiej turze wyborów prezydenckich było dwóch kandydatów, toteż część wyborców innych partii oddała swój głos na któregoś z nich. W wyborach samorządowych będzie znacznie więcej partii, na które możemy głosować. Część głosów rozkłada się więc na innych kandydatów, szczególnie na lewicę oraz na lokalne komitety wyborcze.
Nie dziwi Pana niski wynik Komitetu Wyborców Rafała Dutkiewicza?
Badaliśmy preferencje wyborcze wszystkich Dolnoślązaków. Przypuszczam, że gdybyśmy badali tylko wrocławian, wynik jego komitetu byłby znacznie lepszy. HAN
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
