Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścieki wciąż lecą do rzeki!

Kacper Chudzik
Nosocice i Krzepów mają już kanalizację, ale wciąż do pobliskiej rzeki płyną ścieki. Ale jest sposób na ustalenie winnych, a kary mogą być wysokie!

Wydawać by się mogło, że skoro kosztująca wiele milionów złotych inwestycja, miała nie tylko poprawić byt mieszkańców, ale też zadbać o środowisko, to do rzeki Czarnej nie będą więcej ściekać odpady z gospodarstw domowych. Niestety, choć inwestycja jeszcze nie została odebrana, to już pojawiają się problemy. Z rury odprowadzającej do rzeki wodę deszczową, zamiast niej wypływają nieczystości.

- To nie jest jakaś jednorazowa wpadka, bo te ścieki widziałem od kilku miesięcy zawsze, gdy tamtędy przechodziłem - opowiada mieszkaniec okolicy, który poinformował nas o całym zdarzeniu. - To jest skandal, tyle kasy władowano w budowę kanalizacji, a już ktoś i tak wywala swoje ścieki do rzeki. Co gorsze, tu obok ludzie często łowią ryby.

Wszystko wskazuje na to, że któryś z mieszkańców okolicy, lub nawet kilku z nich, na dziko podpięło się pod kanalizację deszczową, dzięki czemu oszczędza na opłatach za odprowadzanie nieczystości. Takie działanie jest oczywiście nielegalne. Mieszkańcy osiedli Krzepów, Nosocice i Widziszów po budowie kanalizacji muszą podłączyć się do sieci, lub zbudować własne oczyszczalnie przydomowe, co jest niezwykle kosztowne. Innej opcji nie ma. Przynajmniej legalnej. Szamba odpadają, ponieważ po zbudowaniu systemu ich używanie zostało zabronione, ze względu na to, że są to tereny zalewowe. Miasto szacuje, że do wykonania jest ponad 150 przyłączy. Do tej pory do sieci przyłączyło się jednak 111 gospodarstw domowych.

Osoby odpowiedzialne za takie pozbywanie się nieczystości mogą czekać wysokie kary. Nie są one z góry ustalone i zależą od m.in. ilości wylanych się w ten sposób ścieków. Mogą sięgać kilku tysięcy złotych.

Próbowaliśmy pytać mieszkańców okolicy, czy nie wiedzą kto mógł podłączyć się do sieci na dziko i zanieczyszcza w ten sposób rzekę, jednak nikt nie był w stanie, bądź nie chciał odpowiedzieć na to pytanie. Czasem spotykaliśmy się jednak z opiniami , że to nie nasza sprawa.

- Nie mieszkam tutaj, ale w Nosocicach mieszka mój szwagier z siostrą. Każdego tygodnia jestem tu kilka razy na rybach, ale ze szwagrem po złowieniu wypuszczamy je z powrotem. Brzydziłbym się jeść ryby tu złowione. Miałem nadzieje, że po budowie kanalizacji trochę się polepszy, ale kiedy słyszę, że ścieki wciąż lecą do rzeki, to krew się we mnie gotuje - mówi Hubert Karpiński, wędkarz, którego spotkaliśmy nad Czarną.

Inwestycja nie jest jeszcze odebrana, ale w ciągu kilku tygodni wszystko powinno się zakończyć.

- Oczywiście takie dzikie podłączenie oraz wypuszczanie nieczystości do rzeki jest nielegalne. Spotka się to z należytą reakcją - mówi Marta Dytwińska-Gawrońska, rzecznik prezydenta miasta. - Niedługo administrowanie systemem wodociągów na tych osiedlach zostanie przekazane PWiK, które ma możliwości techniczne do wytropienia osób, które tego dokonały.

Jak się dowiadujemy w głogowskich wodociągach, po przekazaniu kanalizacji w administrowanie spółki, nie będzie problemów z wytropieniem dzikich podłączeń do systemu.

- Mamy odpowiednie technologie, które na to pozwalają. Są na przykład specjalne kamery wpuszczane do kanalizacji. Można też zadymić system rurociągów i wtedy w miejscach, w których są podłączenia pokazuje się para - mówi Wojciech Stanicki z zarządu Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Głogowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska