Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sara Antczak na Wrocławskich Promocjach Dobrych Książek

Marta Bigda
Sara Antczak będzie podpisywać swoje książki w sobotę, 1 grudnia, na stoisku WPDK, nr 39, między godziną 12 a 14, w Muzeum Architektury
Sara Antczak będzie podpisywać swoje książki w sobotę, 1 grudnia, na stoisku WPDK, nr 39, między godziną 12 a 14, w Muzeum Architektury archiwum domowe Sary Antczak
Z Sarą Antczak, autorką dwóch książek, której najnowsze opowiadanie "Przejście podziemne" znalazło się w antologii "Zbuntowani" wydawnictwa Jirafa Roja, rozmawia Marta Bigda

Czemu poświęciłaś swoje najnowsze opowiadanie?
To historia o wyborach i ich konsekwencjach. Więcej nie zdradzę.

W swoich książkach dużo uwagi poświęcasz wolności. Czym ona jest dla Ciebie?
To realny wpływ na swój los, możliwość wyboru. Nie rzucam się jednak z motyką na słońce. Działam na rzecz wolności w swoim najbliższym otoczeniu. Jeśli to, że zorganizuję spotkanie, pójdę na wystawę albo przykuję się łańcuchem do drzewa może pomóc - zrobię to. Przecież i moje książki mają na celu jedno - zmianę myślenia odbiorcy. A państwu i jego organom represyjnym często niezbyt dobrze widzi się taka zmiana.

Organom represyjnym?
Policji, chociażby. I nie mam tu na myśli, że sama instytucja jest z gruntu zła i należy ją spalić na stosie. Skoro nazywają siebie służbami porządkowymi, niech nimi będą. Wszelkie nadużycia zamieniają ich właśnie w organ represyjny.

Przez Twoje poglądy dziennikarze zdążyli już Cię wrzucić do szufladki “buntowniczka".
I wcale mi to nie przeszkadza. To prawda, że trochę punkuję, słucham buntowniczej muzyki. Hasła z rodzaju “f..k the system" czy “no future" nieco spłaszczają przekaz, ale są potrzebne. Choćby do wykrzyczenia płuc na koncercie. Poza tym lubię krótkie i proste komunikaty. Dopiero w literaturze znajduję miejsce na głębszą refleksję.

W Twojej drugiej książce “Klatka", oprócz pragnienia wolności, znajdujemy obraz współczesnej młodzieży odmalowany w ciemnych barwach. Myślisz, że młodzi ludzie nie mają przed sobą celu?
“Klatka" pokazuje coś, przed czym chciałabym ostrzec. Jej treść opiera się na tym co poczułam na własnej skórze rozpoczynając studia. Odnoszę wrażenie, że teraz najmodniejszym celem życiowym młodych ludzi jest kariera i dążenie do celu choćby po trupach. A ja nie potrafię się z tym utożsamić, bo nie chcę zatracić siebie. Pragnę za to odkrywać świat i się rozwijać. Być może młodzież w latach 80. miała trochę prościej, bo wiadomo było, kto jest wrogiem. Co nie zmienia faktu, że młodym człowiekiem trudno jest być chyba w każdych czasach.

Jak czułaś się podczas swojego pierwszego spotkania autorskiego?
Czułam, że to ukoronowanie pracy nad książką. Byłam jednocześnie radosna i zdenerwowana. Na szczęście moi przyjaciele bardzo mi pomogli. Zarówno przy organizacji samego spotkania, jak i wspierając psychicznie. W końcu to mój przyjaciel zaniósł moją pierwszą książkę “Wolny i De Klesz" do wydawnictwa. Czuliśmy, że w jakiś sposób wydanie mojej pierwszej i drugiej książki to zwycięstwo naszego pokolenia. Bo udało nam się wydać coś o nas samych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska