Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd rozjuszył hakerów, więc zablokowali Tuska

Agnieszka Dytman-Stasieńko
archiwum DSWE
Z doktor Agnieszką Dytman-Stasieńko, specjalistką ds. nowych mediów z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, rozmawia Jacek Antczak

Wie Pani, że wrocławianka, słynna Basia Kwarc z "Klatki B", zajęła wczoraj rano miejsce premiera Tuska?
Mało tego, na jego stronie internetowej wprowadzała stan wojenny... w sieci. Bardzo mi się podobało to wystąpienie.

Hakerzy atakują rząd, premiera, Sejm, ministra cyfryzacji. Zwariowali czy świetnie się bawią?
Nie zwariowali i nie bawią się, tylko buntują i protestują. Nie nazwałabym ich nawet hakerami, bo to określenie ma negatywny wydźwięk, lecz haktywistami.

Czym się różnią haktywiści od hakerów?
To jedna z generacji hakerów, dla której najważniejsze są polityka i sprawy społeczne. Oni nie niszczą stron i nie blokują ich dla samego blokowania. Mają w tym konkretny cel.

To protest przeciw umowie ACTA, która może ograniczać wolność słowa. Nie za ostro atakują?
Protest o mniejszej skali nie przedarłby się do świadomości publicznej. Jeśli mamy tak radykalne działania, jak zablokowanie stron rządowych, sejmowych, a nawet, co anegdotyczne, bloga modowego Kasi Tusk, to widać, że coś złego się dzieje. Poza tym rozjuszył ich rzecznik rządu, który zlekceważył atak na strony rządowe, mówiąc, że serwery są przeciążone. Nieprzyznawanie się do ataku hakerskiego świadczy o sporej ignorancji.

Jest Pani po ich stronie?
Tak, bo z tego, co mówią prawnicy, wynika, że treść porozumienia ACTA jest na tyle nieprecyzyjna, że może doprowadzić do nadużywania władzy.

Ale przecież ACTA mają uregulować kwestie piractwa, kradzieży własności intelektualnej i praw autorskich...
Oczywiście, że nie opowiadam się za piractwem i kradzieżą. Protestującym też nie o to chodzi. Boją się, że te przepisy doprowadzą do kuriozalnych sytuacji. Jak ta, że mama wrzuca na YouTube nagranie z bawiącym się dzieckiem, gdzieś w tle leci "Let's Go Crazy" Prince'a, po czym producent nagrań żąda wycofania wideo ze względu na pogwałcenie praw autorskich artysty.

Boją się też inwigilacji?
Tak, bo w ACTA jest przepis nakładający konieczność udostępniania danych użytkownika, nawet wtedy gdy jest tylko podejrzenie naruszenia praw. Poza tym z jednej strony mamy restrykcyjność przepisów, a z drugiej dowolną ich interpretację, co może prowadzić rzeczywiście do naruszania wolności. Protestujący wskazują też na potajemny sposób wprowadzenia umowy.

Rząd spiskował przeciw własnym obywatelom?
Może nie spiskował, ale brak konsultacji społecznych w tak istotnej sprawie, jak ochrona praw własności intelektualnej i sposobów korzystania z zasobów internetu, zaowocował tak wielkim protestem internautów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska