Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Sobera pomimo gipsu trenuje

Jakub Guder
fot. jg
Mistrz Europy w skoku o tyczce Robert Sobera ma co prawda rękę w gipsie, ale cały czas trenuje i czeka, aż wreszcie będzie mógł skakać.

W poniedziałek 26-letni Robert Sobera (AZS AWF Wrocław) - nasz mistrz Europy z Amsterdamu w skoku o tyczce - wrócił z pierwszego zagranicznego zgrupowania w tym sezonie. Niestety - ze złamaną ręką.

Wrocławianin wraz ze swoim trenerem Dariuszem Łosiem obóz w Hiszpanii chciał wykorzystać, by wrócić na rozbieg i popracować trochę nad techniką. W październiku zdecydował się na operację stopy, z której urazem zmagał się od dłuższego czasu. W klinice w Warszawie wyczyszczono wszystko w stawie skokowym, a potem nastąpił okres rehabilitacji, przez którą Sobera stracił cały sezon halowy. Jego pierwszymi zawodami na otwartym stadionie miał być w końcu maja Memoriał Ślusarskiego w Żarach, lecz w Hiszpanii Polak nabawił się kolejnego urazu.

Podczas jednego z pierwszych skoków pękła tyczka. Sobera wylądował w szpitalu, a prześwietlenie wykazało złamanie kości śródręcza. „Jeśli zawodnik wysokiej klasy, dla którego uprawianie sportu jest sposobem na życie, trzy razy odnosi poważną kontuzję - stawiającą znak zapytania nad dalszą karierą - z powodu błędu technologicznego sprzętu, to jest poważna sprawa” - napisał na Facebooku Łoś i zapowiedział zmianę tyczek, na sprzęt innego producenta. Przypomnijmy - Łoś to najlepszy trener Dolnego Śląska roku 2016 w naszym corocznym plebiscycie.

- Polski Związek Lekkiej Atletyki obiecał nam nowe tyczki. Ta, na której skakaliśmy, nie była uszkodzona. Skok też był wykonany prawidłowo, co przyznają inni trenerzy. Zawodnicy dbają o sprzęt, bo jedna tyczka kosztuje przecież 4 tys. zł, więc wszystkim zależy, żeby one służyły jak najdłużej. To dziwne, że dużo częściej łamią się zawodnikom, niż zawodniczkom. Muszą mieć jakąś wadę technologiczną - tłumaczył nam wczoraj trener, gdy odwiedziliśmy jego i Soberę na treningu w siłowni we wrocławskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego przy ul. Parkowej. Wypadek został zgłoszony do producenta tyczek, lecz on nie bierze odpowiedzialności za ich użytkowanie. Co ciekawe - na tyczce firmy Pacer skakał do niedawna pierwszy Polak, który pokonał granicę 6 metrów, Piotr Lisek. Lecz i on zdecydował się na zmianę.

Sobera początkowo do Polski miał wrócić z opatrunkiem, bo ręka była mocno opuchnięta, ale jeszcze w Hiszpanii założono mu gips. Na lotnisku w Barcelonie kazano mu go jednak rozciąć, zanim wsiądzie do samolotu. - Tłumaczono to względami bezpieczeństwa, gdyby już na pokładzie na przykład ta ręka mi spuchła - wyjaśnia.

Mimo kontuzji mistrz Europy z Amsterdamu cały czas we Wrocławiu trenuje. - Robimy to, co możemy: nogi, szybkość, siłę obręczy barkowej - wyjaśnia jego opiekun.

Od momentu założenia gipsu zawodnik AZS-u AWF-u Wrocław musi go nosić cztery tygodnie. Potem zostanie ściągnięty, a kolejne prześwietlenie wykaże, czy wszystko zrasta się tak jak powinno. Trudno na tę chwilę oszacować, kiedy pierwszy raz wystartuje na otwartym stadionie.

Najważniejsze jednak, żeby był w formie na mistrzostwa świata, które 4 sierpnia rozpoczną się w Londynie. Nie powinno być kłopotów z kwalifikacją, bo IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) obiecał, że mistrzowie kontynentów mają już pewny start na czempionacie globu. - Robert to nieobliczalny zawodnik - uśmiecha się delikatnie trener Dariusz Łoś pytany, czy uda się zdążyć z formą. A skoro tak, to nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za szybki powrót do zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska