Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: oszukał państwową kasę i wyremontował sobie pałac

Marcin Rybak
Marcin Rybak
13.10.2017 wroclawgazeta wroclawskawroclaw, sadowa, prokuratura, dyrektor pogotowia ratunkowego wincenty mazurec zle sie poczul podczas przesluchania. do szpitala w asyscie policji zabrala go karetkajaroslaw jakubczak / polska presspogotowie ratunkowe wroclaw wincenty mazurec dyrektor karetka przesluchanie prokuratura
13.10.2017 wroclawgazeta wroclawskawroclaw, sadowa, prokuratura, dyrektor pogotowia ratunkowego wincenty mazurec zle sie poczul podczas przesluchania. do szpitala w asyscie policji zabrala go karetkajaroslaw jakubczak / polska presspogotowie ratunkowe wroclaw wincenty mazurec dyrektor karetka przesluchanie prokuratura Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Pieniądze z oszustw podatkowych przekazywane … fundacji ratującej zabytki. A najważniejszym zabytkiem uratowanym przez ową fundację ma być pałac w północnej Polsce, w którym mieszkał główny organizator oszustwa Piotr D. I to jak mieszkał! - Był tam na przykład stół z morskim akwarium – opowiada osoba znająca szczegóły śledztwa.

Niedawno wrocławski wydział prokuratury krajowej przesłał do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Co to za oszustwa? Typowe. Paliwo sprowadzane do Polski z Niemiec w taki sposób, żeby nie zapłacić podatku VAT. To słynne „transakcje karuzelowe”. Paliwo „na papierze” przechodzi przez sieć fikcyjnych firm. Jedna drugiej sprzedają sobie towar, choć żadna nigdy fizycznie go nie miała. Wszystko po to, by obowiązek zapłacenia VAT-u miała spółka – widmo. Nie mająca żądnego majątku. Z szefem i właścicielem w osobie bezdomnego, bez żadnego majątku.

Tak też miało być – zdaniem śledczych – w tej historii. Jedna z firm owej „karuzeli” była w jednej z podwrocławskich miejscowości. Tak zaczęło się śledztwo. Spółka miała i właściciela, i prezesa, ale żaden z nich nie wiedział tak naprawdę, czym firma się zajmuje. Spółka miała konto w banku, ale szefowie nie mieli o nim pojęcia. Nie mieliby nawet jak dokonać transakcji, bo nie mieli dostępu do internetowego konta. Firma nie miała nawet własnych zbiorników do trzymania kupowanych i sprzedawanych produktów.

Potem zyski z działalności grupy przestępczej wpłacane były na rachunek fundacji. Jej celem jest ratowanie zabytków. Jak ustalono w śledztwie, wpłacana była gotówka. Przekazami pocztowymi. W niewielkich kwotach tak, by nie wzbudzić podejrzeń. To dlatego, że informacja o każdej większej operacji gotówkowej trafia do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Na dodatek przekazy wypełniane były na fikcyjne nazwiska „darczyńców”. Dzięki tym pieniądzom wyremontowano pałac. Prokuratura jest przekonana, że nie była to działalność dla dobra publicznego, lecz inwestowanie w remont własnego domu. Pałac został zabezpieczony na poczet przyszłych roszczeń skarbu państwa.

Ale najpierw śledczy muszą wygrać proces w sądzie. Główny oskarżony Piotr D. do postawionych mu zarzutów w śledztwie się nie przyznawał. Razem z nim na ławie oskarżonych postawiono dziewięć innych osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska