18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Dynamicom - gmina Wrocław: kulisy imprez na stadionie (ZEZNANIA)

Marcin Rybak
fot. Paweł Relikowski
Dziś przed sądem odbyła się kolejna rozprawa w procesie, jaki firma Dynamicom wytoczyła gminie Wrocław. Czuje się ona obrażona wypowiedzią prezydenta Rafała Dutkiewicza z października ubiegłego roku. Mecenas Jacek Dżedzyk, pełnomocnik miasta w serii dzisiejszych pytań ujawnił niezwykle interesujące fakty dotyczące sytuacji finansowej Dynamicomu. Podważały one tezę jakoby Dynamicom padł z powodu konferencji Rafała Dutkiewicza. Tymczasem - sugerował mecenas - Dynamicomu w dniu ogłoszenia upadłości czyli w połowie grudnia 2012 zgłosił, że miał od początku roku ponad 30 mln zł przychodów i przeszło 1 mln zł zysku operacyjnego. Tymczasem swoje roszczenia do masy upadłości zgłosiło ponad 300 firm. Wiele z nich to podwykonawcy zatrudnieni do realizacji imprez na stadionie. Nie dostali oni należnych im pieniędzy. Mecenas sugerował, że Dynamicom wybierał sobie dowolnie firmy, którym płacono. A było ich niewiele.

Następna rozprawa odbędzie się 12 września. Wtedy zeznawać będą Tomasz Rachwał, Magdalena Komers, Krzysztof Woda i Paweł Czuma. A oto zeznania z piątku:

ZEZNANIA MARCINA BUŻANTOWICZA, byłego członka zarządu firmy Dynamicom

Dutkiewicz, mówiąc o powodach dymisji Michała Janickiego z funkcji wiceprezydenta Wrocławia stwierdził, że nie dopilnował on rozliczenia imprez organizowanych w 2012 roku na stadionie - koncertu Queen i piłkarskiego turnieju Polish Masters. Dutkiewicz dodał, że organizator imprez, czyli Dynamicom, nie rozliczył się z przekazanych jej 14 milionów złotych przekazanych na organizację imprez przez miasto.

- Byłem zdziwiony tymi słowami - powiedział dziś zeznający jako świadek Marcin Bużantowicz były członek zarządu Dynamicomu.
- Nigdy we wzajemnych rozliczeniach i rozmowach z miastem nie padła taka suma - stwierdził. Mówił, że strona miejska nieterminowo wywiązywała się z kolejnych rat płatności, jakie Dynamicom miał dostawać na organizację imprezy.

Ostatecznie kontrakt na imprezy - już po ich organizacji - został rozwiązany przez Dynamicom. Zdaniem Bużantowicza, głównie z powodu braku płatności ze strony miasta. Bużantowicz mówi, że do rozliczenia imprez nie doszło - tak jak mówiła to umowa z miastem - bo rozwiązano umowę. Imprezy przyniosły straty. Głównie - mówił świadek - z powodu złej dystrybucji biletów z winy miasta.

Mówił też - o czym już wcześniej informowali przedstawiciele Dynamicomu - o rozdawaniu darmowych biletów na żądanie miasta oraz o poleceniach z miasta, by sprzedawać bilety po niższych cenach. Zdaniem Bużantowicza, "zabiło to" normalną sprzedaż biletów i bardzo przyczyniło się do straty finansowej. Jak twierdzi Bużantowicz, miejska spółka Wrocław 2012 (właściciel stadionu na Pilczycach) od początku realizacji umów na imprezy miała problemy finansowe i nie miała wystarczających pieniędzy na realizację umów.

Dynamicom upadł m.in,. z powodu utraty zaufania klientów, która była wynikiem konferencji Dutkiewicza i relacji o nierozliczeniu imprez. Wcześniej firma dynamicznie się rozwijała - mówi Marcin Bużantowicz. - Pozyskiwała coraz więcej klientów. Liczyliśmy na coraz większe zlecenia od coraz poważniejszych firm - przekonywał świadek. - Z tego co mi przekazano po konferencji Dutkiewicza część klientów zrezygnowała z rozmów na temat kontraktów. Kilka firm ewidentnie stwierdziło, że wypowiedź prezydenta spowodowała, że atmosfera wokół firmy jest tak zła, że nie mogą dalej współpracować.

Czy kiedykolwiek było wskazane, że Michał Janicki nadzorował imprezy na stadionie - pytał sąd. - Czy był nadzór? Bużantowicz: - W umowie wskazano, że osobami nadzorującymi są ludzie z zarządu spółki Wrocław 2012 i osoby związane z pionem finansowym gminy Wrocław czyli Marcin Urban i osoby przez niego wskazane. Aktywna rola Janickiego była taka, że przy negocjacji umów na imprezy było spotkanie w gabinecie Michała Janickiego.

Czy przed konferencją Dutkiewicza Wrocław 2012 żądał rozliczenia imprez? Bużantowicz: - Spółka Wrocław 2012 napisał do Dynamicomu, że nie uznaje odstąpienia od umowy i że jego powodem jest niechęć do rozliczenia. Rozliczenie miało być w ciągu 60 dni od imprez i ten termin mijał 2 października. Z tego co wiem prezes Dynamicomu Tomasz Góralski przesłał do spółki Wrocław 2012 maila z głównymi pozycjami rozliczenia imprez. Nigdy - podkreślał Bużantowicz - nie pojawiło się żadne wezwanie do zapłaty kwoty 14 mln zł ze strony miejskiej.

Ciąg dalszy zeznań na kolejnej stronie
Bużantowicz stwierdził też: - Nigdy nie odmawialiśmy wglądu do informacji o sytuacji imprez o przychody ze sprzedaży biletów. Były codzienne raporty. W mojej ocenie te imprezy były ogromnym sukcesem. Jeśli chodzi o organizację imprez, istotniejszy jest efekt promocyjny. Ten efekt był bardzo duży jeśli chodzi o miasto i stadion. Przy turnieju Polish Masters efekt promocyjny był taki, jaki można by osiągnąć po wydaniu 4 mln zł. Staraliśmy się ograniczać koszty organizacji tych imprez.

Czy Wrocław 2012 też chciał ograniczać koszty? Bużantowicz: - Wrocław 2012 i jej żądania generowały dodatkowe koszty. Nie mogę powiedzieć, że były to koszty generowane w sposób nieuzasadniony ale można byłoby tych kosztów uniknąć. Chodzi m.in, o żądania zatrudnienia wskazanych przez Wrocław 2012 osób oraz konieczność zatrudnienia firmy do pielęgnacji trawy.

Pytanie pełnomocnika Dynamicomu: Sprzedano po obniżonej cenie a głównie rozdano 19 tysięcy biletów. Jak pan skomentuje twierdzenia reprezentantów miasta, że bilety rozdano osobom, które i tak nie były zainteresowane kupieniem. Bużantowicz: - Rozdawanie biletów osobom niezainteresowanym to absurdalne. Rozdawano albo sprzedawano za 30 złotych bilety najdroższe warte 800 złotych do strefy VIP.

Pytania pełnomocników miasta:

Dlaczego zdecydowaliście się na organizację imprez skoro - jak sam pan powiedział - na ich przeprowadzenie było mało czasu.

Bużantowicz: Z analizy rynku wynikało, że te imprezy - głównie Polish Masters - były wskazywane jako pewniak finansowy. Refleksja, że było mało czasu i gdyby było więcej efekt finansowy byłby lepszy to refleksja już po fakcie.

Ile spółka Wrocław 2012 przekazała na organizację dwóch imprez? Bużantowicz: Około 13 mln zł.

Czy pana zdaniem - tak po ludzku, ze zwykłej biznesowej uczciwości - firma powinna się rozliczyć z przekazanych jej kilkunastu milionów złotych? Mam na myśli szczegółowe rozliczenie. Bużantowicz: Jeżeli jeden z partnerów nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, wynikających z umowy, jeżeli przyczynił się do straty. Jeżeli jedna ze stron kontraktu odstąpiła od umowy to takie rozliczenie jakie przedstawił Dynamicom było wystarczające.

- Czy spółka miała dane pozwalające na rozliczenie?
- Miała.
- To dlaczego ich nie ujawniła?
- Zarząd Dynamicomu miał obawy, że strona miejska będzie wykorz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska