Do zdarzenia doszło we wtorek (6 grudnia) przed godziną 17. na ulicy Gałczyńskiego w Szczawnie-Zdroju.
Prezydent kierował swoim prywatnym Volkswagenem Touaregiem i nie zachował bezpiecznej odległości od jadącego przed nim Opla Corsy. Po tym jak kierowca opla zahamował, samochód prezydenta uderzył w jego tył. Opel uderzył jeszcze w stojącego przed nim Forda Mondeo.
Na szczęście, 64-letni kierowca forda oraz 67-letni kierowca opla wyszli ze zdarzenia bez szwanku. Okazało się jednak, że obrażenia części szyjnej kręgosłupa, odniosła 67-letnia pasażerka opla.
Po udzieleniu kobiecie pomocy medycznej w szpitalu, wypisano ją do domu. Poniesiony przez pasażerkę opla uszczerbek na zdrowiu, wymaga jednak leczenia, które przekracza siedem dni. Dlatego policjanci zakwalifikowali zdarzenie z udziałem prezydenta jako wypadek drogowy, a nie stłuczkę.
Sprawcy wypadku drogowego grozi do trzech lat więzienia.
W rozmowie z nami prezydent nie próbował uciec od odpowiedzialności. - Wracałem z placu budowy centrum sportowo-rekreacyjnego Aqua-Zdrój, w wałbrzyskiej dzielnicy Biały Kamień, gdzie sprawdzałem na jakim etapie jest inwestycja - mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Jak wyjaśnia, było ciemno i nie ukrywa, że nie zachował bezpiecznej odległości od jadącego przed nim samochodu i uderzył w niego.
Po zdarzeniu prezydent powiadomił telefonicznie policję i poszedł sprawdzić, czy osoby, które jechały oplem i fordem nie wymagają pomocy lekarskiej.
Prezydent Wałbrzycha jest bowiem lekarzem kardiologiem, byłym już dyrektorem szpitala im. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu i byłym ordynatorem oddziału kardiologicznego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?