Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Sparty o Woffindenie: Odnoszę wrażenie, że na siłę chciał zrobić z siebie bohatera

Dawid Foltyniewicz
Tai Woffinden w siódmym biegu zahaczył o tylne koło Bartosza Bańbora, uderzył w bandę i na chwilę stracił przytomność. Nie był w stanie kontynuować jazdy.
Tai Woffinden w siódmym biegu zahaczył o tylne koło Bartosza Bańbora, uderzył w bandę i na chwilę stracił przytomność. Nie był w stanie kontynuować jazdy. Paweł Relikowski
Tai Woffinden przystąpił do rewanżowego finału PGE Ekstraligi, choć w rozmowie z Canal+ przyznał, że jego kontuzja dłoni nie jest do końca wyleczona. – Tai dzień wcześniej jeździł na treningu i próbował blokadę. Nic nie zgłaszał. Jeśli podejmuje decyzje, to niech się tym nie chwali. Odnoszę wrażenie, że na siłę chciał zrobić z siebie bohatera – stwierdził po zakończeniu meczu prezes Sparty Wrocław Andrzej Rusko.

Tai Woffinden doznał kontuzji 2 września podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. Zawodnik Betardu Sparty nieatakowany przez żadnego z rywali najechał na koleinę, stracił panowanie nad motocyklem i w wyniku upadku doznał złamania w lewej dłoni. Z tego powodu nie mógł wystąpić w rewanżowym półfinale z For Nature Solutions KS-em Apatorem Toruń i pierwszym finale z Platinum Motorem Lublin.

– W sobotę Tai zamierza spróbować swoich sił na torze. Odpowiedź, czy wystąpi w finale, poznamy więc dzień przed meczem – powiedział trener Dariusz Śledź przed drugim finałem na Stadionie Olimpijskim. Woffinden zgłosił gotowość do jazdy, ale bezpośrednio przed rozpoczęciem spotkania powiedział w rozmowie z Canal+: – Robię to dla kibiców. Nie powinno mnie tu być. Jadę wyłącznie dla fanów. Mój stan zdrowia jest jaki jest. Mam siłę tylko w trzech palcach, aby puszczać dźwignię sprzęgła. Trenowałem przed tym meczem i ręka boli mocniej niż wcześniej.

Brytyjczyk zaliczył obiecujący początek starcia z Platinum Motorem. Wygrał pierwszy bieg, pokonując Jarosława Hampela i Fredrika Lindgrena. W drugim występie przywiózł punkt z bonusem. W trzecim zahaczył o tylne koło Bartosza Bańbora i z dużym impetem wjechał w bandę. 33-latek na chwilę stracił przytomność. Na tor wyjechała karetka, ale na szczęście zawodnik wstał o własnych siłach. Nie był jednak zdolny do kontynuowania udziału w zawodach.

Do przedmeczowych słów Woffindena odniósł się prezes Sparty Andrzej Rusko. – Dzień wcześniej jeździł na treningu i próbował blokadę. Nic nie zgłaszał. Nie było grama niebezpieczeństwa, igrania ze zdrowiem. Wydaje mi się, że Tai niepotrzebnie się tym chwali, chce wyjść na bohatera. Nie potrafię tego zrozumieć. Jeśli podejmuje decyzje, to niech się tym nie chwali – stwierdził sternik WTS-u na antenie Canal+ Sport.

Andrzej Rusko dodał: - Jeśli wystartowałby w Lublinie (tydzień temu – przyp. red.), to powiedziałbym, że to była męska decyzja. Natomiast kiedy on to robi po trzech tygodniach, to przypomnijmy sobie, w jakich momentach Tomek czy Jacek Gollob startowali po złamanych obojczykach. Mogę opowiedzieć o sytuacji Taia, ale to nie ma teraz sensu.

Warto wspomnieć, że nie tylko Woffinden przystąpił do finału nie w pełni sił. Artiom Łaguta przyznał, że we wtorek złamał rękę podczas treningu na motocrossie. – To był chyba najtrudniejszy mecz w mojej karierze. Jeszcze we wtorek miałem rękę w gipsie, a w środę rozpoczęliśmy z fizjoterapeutą walkę o mój udział w finale – powiedział indywidualny mistrz świata z 2021 roku. Łaguta po trzech seriach wycofał się z rywalizacji.

Guder & Janas. „Oburza mnie propozycja dla Marcina Torza”

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska