Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznajecie? To jest... Marta!

Grażyna Szyszka
Bezdomna, ubrana w kilka warstw brudnej odzieży, koczująca najczęściej w okolicy kolejowego dworca. Tak jeszcze dwa lata temu można było opisać panią Martę, którą w Głogowie znali chyba wszyscy, a ze względu na przykry zapach, omijali szerokim łukiem.

Dziś ta 69-letnia kobieta jest nie do poznana. Mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Rościsławicach koło Trzebnicy, gdzie trafiła z nakazu sądu. Znalazła ją tam poseł Ewa Drozd i przed Bożym Narodzeniem pojechała do niej w odwiedziny. Zawiozła prezenty, w tym rysunek tak ulubionego przez panią Martę kolejowego dworca. - Cały czas pytała, czy ją zabiorę do Głogowa wspomina Ewa Drozd.

Wtedy właśnie zrodził się pomysł, by pani Marcie zorganizować wycieczkę do naszego miasta. Udało się to w poniedziałek, 9 lutego. Pani Marta została przyjęta obiadem w Domu Uzdrowienia Chorych, gdzie spotkała się ze swoimi siostrami, a potem busem, w towarzystwie opiekunek i poseł Ewy Drozd, pojechała odwiedzić swoje ulubione miejsca, czyli kolejowy dworzec i sklep mięsno-piekarniczy na placu Tysiąclecia.

- Oj, jaka ona szczupła! - mówili przechodnie, którzy w starszej, zadbanej pani z trudem rozpoznawali dawną Martę.

- Bo nie ma już na sobie 24 par spodni - wyjaśnia nam Bożena Podedworna, kierowniczka działu terapeutyczno-opiekuńczego DPS w Rościsławicach, która razem z dyrektorką tego ośrodka Haliną Kucznier przywiozły panią Martę na jednodniową wycieczkę do Głogowa. - Gdy do nas trafiła i ją rozbieraliśmy, trudno było znieść odór. Teraz Marta jest na lekach, które ją wyciszają, ale wciąż tęskni za Głogowem. Wspomina to miasto i wolność. Ma doskonałą pamięć i zna Głogów tak bardzo, że mogłaby oprowadzać wycieczki - śmieje się opiekunka. - Przy okazji i ja dużo wiem. Wiem, że lumpeks wyszedł z kolejowego dworca, wiem w której rzeźni dostawała coś do jedzenia, wiem gdzie jest Merkury.

Miłość pani Marty do Głogowa jest tak silna, że już raz uciekła z ośrodka przez płot, a potem busem, a następnie pociągiem dotarła do naszego miasta.

- Musieliśmy ją odbierać z głogowskiego komisariatu policji - przyznaje Bożena Podedworna. - Mamy ją na oku, bo na pewno nie raz zechce sama zrobić sobie wycieczkę do swojego miasta.

Po kilku godzinach spędzonych w Głogowie szczęśliwa pani Marta wróciła do ośrodka koło Trzebnicy wierząc, że niebawem znowu przyjedzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska