We Wrocławiu z oddychaniem jakby trochę lepiej, natomiast wrażenia optyczne koszmarne. Śnieg już nie maskuje brudu i śmieci. Psie kupy i odpadki spożywcze w pełni na widoku, obrzydzenie bierze.
Podobne do tego, które można odczuć po rozłożeniu niektórych gazet lub włączeniu telewizora. - Co tam, panie, w polityce? Wciąż ci sami gracze i kibice. Tematy zastępcze z przygrywką afer finansowych, łóżkowych i smoleńsko-samolotowych. Jakby mało było zjawisk dzielących naród, oliwy do ognia dolały jeszcze dwa filmy. "Anatomia upadku" Anity Gargas i "Śmierć prezydenta" autorstwa National Geographic.
Autorce pierwszego przeciwnicy zarzucają uleganie spiskowej teorii dziejów. Wrogowie drugiego widzą w nim liczne fałszerstwa i podlizywanie się Rosjanom.
Na pewno żadnego z nich nie obejrzę. Co za dużo to niezdrowo. Polityka w karykaturze nawet nie zahacza o kabaret, ona nim po prostu się staje.
Chociaż i ja z pewną porcją sporej polityki miewałem do czynienia. W 1980 r. ówczesny naczelny "Gazety Robotnicze" wrócił nocnym pociągiem z Warszawy. W tamtym czasie, o takiej porze, jednym z weselszych (a na pewno tańszym od knajpianych dancingów) lokali rozrywkowych była redakcja nocna w drukarni przy Piotra Skargi. Akurat miałem dyżur wraz z red. Fredziem, kiedy pojawił się szef i nakazał zbiórkę wybranych członków kierownictwa. Wezwani przybyli w trybie alarmowym, każdy ze stosowną butelką do wytworzenia natchnienia.
- No więc w Warszawie proponują mi szefostwo "Trybuny Ludu" albo Radiokomitetu - obwieścił Redaktor. Co radzicie? Zaczęła się debata. - "Trybuny" nie bierz, tam jest zgrana sitwa, zagryzą cię - ostrzegał zastępca. Pewnie, na telewizji nie musisz się znać, każesz puszczać dobre filmy i naród będzie klaskał - wtórował asystent. Były też przeciwne głosy. Patrzyłem z kąta na rozanielone twarze kolegów. Widziałem na nich głęboką pewność, że właśnie, tu i teraz, w tej obskurnej kanciapie, kształtują losy świata.
Zdzicho został czwartym w historii szefem Radiokomitetu. Władał 11 miesięcy. Najdłużej - 16 lat - wytrwał Sokorski. Najkrócej, po 2 miesiące, rządzili Barecki i Romaszewski. Łakoma to była posada, ale kto dziś pamięta tych ludzi na tych stanowiskach? Marność nad marnościami…
Wysłuchałem w ostatnich dniach wielu dyskusji na dyżurne tematy: Gowin - Tusk, związki partnerskie, język nienawiści. Jeden z uczestników zacytował babcię: - Niby wykształcenie wyższe, ale podstawowego brak.
Tę złośliwą krytykę wielu powinno sobie wziąć do serca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?