Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka wielka, mała i lekkopółśmieszna

Andrzej Górny
Polskapresse
Odwilż w środku zimy niektórym zapewne jest na rękę. Na przykład służbom oczyszczania miasta i tym obywatelom, których nie stać na ogrzewanie, więc palą w piecach czym popadnie - starymi meblami, oponami i plastykowymi butelkami. Kraków, gród sławny historią i perła turystyki, zimą z przyczyny takiego opału spowity jest smogiem, a mieszkańcy po prostu się duszą. Znikąd pomocy. Zemsta tamtejszego smoka, czy co?

We Wrocławiu z oddychaniem jakby trochę lepiej, natomiast wrażenia optyczne koszmarne. Śnieg już nie maskuje brudu i śmieci. Psie kupy i odpadki spożywcze w pełni na widoku, obrzydzenie bierze.

Podobne do tego, które można odczuć po rozłożeniu niektórych gazet lub włączeniu telewizora. - Co tam, panie, w polityce? Wciąż ci sami gracze i kibice. Tematy zastępcze z przygrywką afer finansowych, łóżkowych i smoleńsko-samolotowych. Jakby mało było zjawisk dzielących naród, oliwy do ognia dolały jeszcze dwa filmy. "Anatomia upadku" Anity Gargas i "Śmierć prezydenta" autorstwa National Geographic.

Autorce pierwszego przeciwnicy zarzucają uleganie spiskowej teorii dziejów. Wrogowie drugiego widzą w nim liczne fałszerstwa i podlizywanie się Rosjanom.
Na pewno żadnego z nich nie obejrzę. Co za dużo to niezdrowo. Polityka w karykaturze nawet nie zahacza o kabaret, ona nim po prostu się staje.

Chociaż i ja z pewną porcją sporej polityki miewałem do czynienia. W 1980 r. ówczesny naczelny "Gazety Robotnicze" wrócił nocnym pociągiem z Warszawy. W tamtym czasie, o takiej porze, jednym z weselszych (a na pewno tańszym od knajpianych dancingów) lokali rozrywkowych była redakcja nocna w drukarni przy Piotra Skargi. Akurat miałem dyżur wraz z red. Fredziem, kiedy pojawił się szef i nakazał zbiórkę wybranych członków kierownictwa. Wezwani przybyli w trybie alarmowym, każdy ze stosowną butelką do wytworzenia natchnienia.

- No więc w Warszawie proponują mi szefostwo "Trybuny Ludu" albo Radiokomitetu - obwieścił Redaktor. Co radzicie? Zaczęła się debata. - "Trybuny" nie bierz, tam jest zgrana sitwa, zagryzą cię - ostrzegał zastępca. Pewnie, na telewizji nie musisz się znać, każesz puszczać dobre filmy i naród będzie klaskał - wtórował asystent. Były też przeciwne głosy. Patrzyłem z kąta na rozanielone twarze kolegów. Widziałem na nich głęboką pewność, że właśnie, tu i teraz, w tej obskurnej kanciapie, kształtują losy świata.

Zdzicho został czwartym w historii szefem Radiokomitetu. Władał 11 miesięcy. Najdłużej - 16 lat - wytrwał Sokorski. Najkrócej, po 2 miesiące, rządzili Barecki i Romaszewski. Łakoma to była posada, ale kto dziś pamięta tych ludzi na tych stanowiskach? Marność nad marnościami…

Wysłuchałem w ostatnich dniach wielu dyskusji na dyżurne tematy: Gowin - Tusk, związki partnerskie, język nienawiści. Jeden z uczestników zacytował babcię: - Niby wykształcenie wyższe, ale podstawowego brak.
Tę złośliwą krytykę wielu powinno sobie wziąć do serca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska