Pogrzeb Ryszarda Pakli – opiekuna z zoo zagryzionego przez tygrysa

Ryszard Pakla był doświadczonym pracownikiem. W ZOO zatrudniony był od 2004 roku, a ostatnie 8 lat pracował przy zwierzętach drapieżnych. Był miłośnikiem podróży i zwierząt. Krótko przed tragedią wrócił z urlopu z Jamajki.

Dziś na cmentarzu przy ulicy Kiełczowskiej żegnało go kilkaset osób: rodzina, znajomi, współpracownicy. Obecny był też dyrektor ogrodu zoologicznego, Radosław Ratajczak. Zmarłego wspominał mistrz ceremonii pogrzebowej, która miała charakter świecki.

ZOBACZ TEŻ: Kulisy wypadku w zoo: Tygrys zagryzł opiekuna

Co było przyczyną śmierci?
Opiekun od niebezpiecznego zwierzęcia – takiego jak tygrys – musi być oddzielony dwoma zamknięciami. Krytycznego dnia we wrocławskim ZOO otwarte były oba: zamykane elektrycznie drzwi klatki w pawilonie obok wybiegu i śluza prowadząca z klatki na wybieg. Dlaczego? Na to pytanie musi odpowiedzieć śledztwo. Tragiczna pomyłka? Błąd człowieka? Na razie za wcześnie na wiarygodne i konkretne odpowiedzi.

Prokuratura jest już pewna co było przyczyną śmierci. - Rany szarpane szyi z licznymi obrażeniami kręgosłupa szyjnego. Takie są ustalenia sekcji zwłok – mówi rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus. Po co w ogóle sekcja człowieka zabitego przez tygrysa? I to zabitego w obecności świadka – innego pracownika ZOO? – Musimy precyzyjnie ustalić przyczynę śmierci – odpowiada pani rzecznik. Poza tym o ustaleniach śledztwa niewiele wiadomo. To dopiero jego początkowa faza.

CZYTAJ DALEJ: Noc przez wypadkiem tygrys spędził w klatce. Co jeszcze wynika z dotychczasowych ustaleń?
Inspekcja pracy w ZOO
W ZOO trwa też kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Nie dotyczy ona tylko samego wypadku na wybiegu tygrysów. Została rozszerzona. Kontrolerzy sprawdzą, jak we wrocławskim ogrodzie wyglądała praca służb odpowiedzialnych za BHP.

W myśl zasad BHP, obowiązujących na wybiegu dla tygrysów, opiekun od zwierzęcia musi być odgrodzony podwójnym zabezpieczeniem. We wrocławskim ZOO są klatka w pawilonie koło wybiegu – zamykana elektrycznie oraz śluza prowadząca z klatki na wybieg. Zamykana ręcznie. Żeby opiekun zwierzaka mógł wejść na wybieg – na przykład by skosić trawę – tygrys musi być w klatce. Za elektrycznym zamknięciem. Dodatkowo musi być też zamknięta śluza prowadząca na wybieg.

Urządzenie umożliwiające zamknięcie jest tuż obok tzw. "okienka rewizyjnego". Przed wejściem na wybieg opiekun patrzy w nim czy zwierzę na pewno jest w klatce. Elektryczne drzwi klatki mają dodatkowe zabezpieczenie. Wyłącznik prądu. Tak by przypadkowe zwarcie instalacji elektrycznej nie otworzyło ich.

Noc przed wypadkiem tygrys spędził w klatce
Co się stało? Noc przed wypadkiem tygrys spędził w klatce w pawilonie. Choć nie musiał. Opiekun – bardzo doświadczony pracownik – pierwsze co zrobił jak przyszedł do pracy to wypuścił tygrysa na wybieg. Wszedł do klatki i położył tam kość. Tak by zwierzak zajął się nią, gdy ten będzie kosił trawę.

Wyszedł z klatki w pawilonie. Wszedł do niej tygrys. Co się potem stało? Nie wiemy. Wiemy co się powinno stać. Pracownik powinien zamknąć klatkę i odłączyć od niej prąd. Następnie miał ręcznie zamknąć śluzę i w okienku referencyjnym sprawdzić czy tygrys zajada kość w klatce.