Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwójna krzywda Konrada. Ta historia mogła się wydarzyć każdemu z nas

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
21-letni Konrad Ziółkowski mieszka w Piławie Dolnej, niewielkiej wsi pod Dzierżoniowem na Dolnym Śląsku. Cztery lata temu, wtedy 17-latek, razem z kolegami uczestniczył w domowej imprezie. Grali w FIFĘ, było wesoło i nic nie zapowiadało zbliżającego się nieszczęścia. Około 2 w nocy Konrad wygrał kolejną rozgrywkę ze swoim kolegą Kasjanem. Przegrany wstał i dla żartów podniósł kolegę, a następnie rzucił nim o podłogę. Niestety, w taki sposób, że chłopak karkiem i głową z impetem uderzył w kamienne płytki podłogowe. Jego ciało zdrętwiało, nie mógł wstać i miał problemy z oddychaniem. Doznał czterokończynowego porażenia...

- Na początku myśleliśmy, że uderzył głową o kafelki i to jest chwilowy nokaut. On nie stracił przytomności i nie był zamroczony - zeznawał jeden z uczestników imprezy.

- Po tym fikołku Konrad leżał na plecach… na początku ruszał rękoma i palcami. Nogami nie ruszał, ale miał czucie w nogach. Ja myślałem, że złapał go skurcz i chcieliśmy mu te nogi rozmasować” - opowiadał kolejny chłopak.

- Kasjan powiedział, że to nokaut i zaraz przejdzie… on miał na myśli treningi w Bebson Gold Team w Bielawie. To jest klub, który trenuje sporty walki… jak Kasjan chciał zrobić fikołka Konradowi, to jakoś musiał podnieść go do góry - zeznawał następny uczestnik domowej imprezy.

Kasjan Sochański, sprawca wypadku, nie mógł uwierzyć, że Konrad doznał tak poważnego urazu. „… w zabawie stał się ten wypadek… Na początku skarżył się na ból głowy. Więc ułożyłem go na ziemi, podłożyłem koce, powiedziałem, żeby chwilę poleżał i może mu to przejdzie” - powiedział policji.

Zobacz też: Są wyniki sekcji zwłok Gabriela Seweryna. Prokuratura wyjaśnia przyczyny śmierci celebryty

Nie przeszło. Młodzi mężczyźni na własną rękę zaczęli diagnozować obrażenia. „Kuzyn Kasjana wziął szpilkę i sprawdził nią czucie w nogach Konrada, to znaczy ukuł go w palca, ale Konrad powiedział, że nic nie czuje. Następnie wstał i kopnął Konrada w krocze, ale on i tego też nie poczuł” - czytamy w zeznaniach.

Dramaturgii całej sytuacji dodawał fakt zwlekania z wezwaniem pogotowia

Świadkowie zdarzenia mieli nadzieję, że paraliż minie, a ich kolega wstanie. Po ok. 4 godzinach zdecydowali się poinformować mamę Konrada. Kiedy pani Anna przybyła na miejsce i zobaczyła, w jakim stanie jest jej syn, natychmiast zadzwoniła po pomoc.
Chłopaka przewieziono do szpitala w Dzierżoniowie, stamtąd na Oddział Kliniczny Intensywnej Terapii Dziecięcej USK na Borowskiej we Wrocławiu.

Młody pacjent przeszedł operację. Kręgosłup ustabilizowano za pomocą tytanowej płyty z czterema śrubami. Rokowania nie były dobre. Niedowład czterokończynowy z przewagą kończyn dolnych oraz kończyny górnej lewej. Konieczne będą stała rehabilitacja i dalsze leczenie. Całodobowa opieka i wsparcie psychologiczne. Perspektywa - trwałe kalectwo i wózek inwalidzki do końca życia.
Rehabilitacja kosztuje. Miesięczny pobyt w specjalistycznej klinice to wydatek rzędu ponad 20 tys. zł. Rodzice Konrada są dobrze sytuowani i od początku sami finansowali leczenie.

Wkrótce do rodziny zgłosiły się Stowarzyszenie Piława Dolna i Dzierżoniowski Ośrodek Kultury. Zorganizowany został koncert i festyn charytatywny. Pomagała również szkoła Konrada. Zebrane pieniądze zostały przekazane wprost do ośrodka, który leczył chłopaka oraz opiekującej się nim fundacji.

To istotne w kontekście dalszego biegu wydarzeń. Wśród osób, które chciały wesprzeć rehabilitację, pojawiła się również rodzina sprawcy. Z matką Konrada skontaktowała się matka Kasjana. Kobieta przekazała na leczenie 20 tysięcy złotych.

To ważny gest, ale nie powstrzymał spodziewanych konsekwencji prawnych. Wkrótce ruszył proces, a obie rodziny spotkały się na sali sądowej.

Walka o sprawiedliwość i dobre imię

Wyrok pierwszej instancji jest jednoznaczny. Kasjan jest winny spowodowania obrażeń, które „całkowicie uzależniły pokrzywdzonego od drugiej osoby i spowodowały u niego ciężką chorobę długotrwałą i ciężkie, trwałe kalectwo”.

Decyzja sądu potwierdza okoliczności, w których doszło do tragedii, opiera się na opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej oraz na zeznaniach świadków. Mężczyzna zostaje skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Ma również zapłacić zadośćuczynienie w wysokości 250 tys. zł i pokryć koszty dotychczasowej rehabilitacji.

Obie strony odwołują się od rozstrzygnięcia. Sąd apelacyjny podtrzymuje winę amatorskiego zawodnika MMA i przychyla się do wniosku oskarżenia o zwiększenie zadośćuczynienia do kwoty pół miliona złotych.

To dużo, ale biorąc pod uwagę skutek czynu, skład sędziowski ocenia, że dolegliwość ekonomiczna jest uzasadniona.

Egzekucja należności nie jest jednak możliwa. Komornik sądowy stwierdził, że skazany nie posiada zarówno gotówki, jak i majątku. Nie jest również nigdzie zatrudniony, stąd zajęcie wynagrodzenia nie jest możliwe.

Zarówno Konrad, jak i jego rodzice nie czekają na pieniądze. Sami łożą na rehabilitację, a prowadzona przez nich działalność gospodarcza pozwala na specjalistyczne wsparcie syna. Kupują wózek, samochód dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, w domu wprowadzają usprawnienia.

To co wydawało się sennym koszmarem, wkrótce miało rozwinąć się w jeszcze bardziej upiorną opowieść. A walka o zdrowie i sprawiedliwość zamieniła się w batalię o dobre imię.

Po uprawomocnieniu się wyroku, z niewiadomych przyczyn sprawą zaczynają interesować się internetowe portale kojarzone z trudniącym się działalnością detektywistyczną Krzysztofem Rutkowskim.

Media kwestionują winę Kasjana i zarzucają matce Konrada, że zdefraudowała pieniądze przeznaczone na rehabilitację syna. Czynią to zasłaniając się tajemnicą dziennikarską, anonimizują świadków, nie udostępniają żadnych dokumentów, stosują prowokacje.

Konrad całe życie spędzi na wózku. Na zdjęciu ze swoją mamą, Anną Ziółkowską
Konrad całe życie spędzi na wózku. Na zdjęciu ze swoją mamą, Anną Ziółkowską
Janusz Życzkowski

W końcu publikują również fake newsy dotyczące stanu zdrowia Konrada. Na stronach portali patriot24.net, checkpress.pl oraz naszawielkopolska.pl pojawiają się zeznania anonimowych osób, które miały widzieć samodzielnie poruszającego się Ziółkowskiego. To oczywista nieprawda. Chłopak porusza się na wózku i jest niepełnosprawny.

Na rodzinę Konrada wylewa się hejt. Pod postami pojawia się szereg komentarzy, których autorzy pod wpływem nieprawdziwych i insynuujących treści, jednoznacznie krytycznie oceniają sytuację. „Jakbym miał taką matkę, spaliłbym ją żywcem”, „Łajza jeb... na syna wykorzystuje suka wyrafinowana”, „Trzeba mieć znajomości, żeby z dziecka zrobić inwalidę i oskarżyć niewinnego, co się robi dla kasy”, „Wstyd oby ta pani konała w bólach” - to wybrane z dziesiątek równie wulgarnych komentarzy.

Rodzina Konrada Ziółkowskiego jest zaskoczona nagonką i początkowo nie wie, jak na nią zareagować. Konrad i jego mama są zszokowani ilością nieprawd i skalą hejtu, która ich dotyka. W końcu decydują się na złożenie prywatnego aktu oskarżenia przeciw opisującym ich sprawę portalom. Na świadków powołują kojarzonego z nimi Krzysztofa Rutkowskiego, który komentował sprawę oraz matkę Kasjana Sobańskiego, Izabelę Kwiatkowską. To właśnie ta kobieta występuje w oskarżycielskich materiałach na internetowych stronach. Jest również aktywna w internecie, gdzie udostępnia i żywo ocenia utrzymane w sensacyjnym tonie rewelacje. W jednym z filmów żali się, że nikt nie wie o pomocy, którą udzieliła Konradowi.

Prawda dokumentów i wielkie emocje

Podczas spotkania z Anną Ziółkowską i jej synem Konradem oglądamy oryginalne dokumenty dotyczące sprawy. Wyroki sądu pierwszej i drugiej instancji wraz z rozbudowanymi uzasadnieniami. Opinię sądowo-lekarską zawierającą zeznania uczestników feralnych wydarzeń, szczegółową dokumentację medyczną, rachunki za rehabilitację i przelewy z publicznych zbiórek, które trafiły wprost do specjalistycznych ośrodków i na konto fundacji. Także pisma przedsądowe i akt oskarżenia wobec tych, którzy mają dopuścić się zniesławienia. Setki stron, które przez cztery ostatnie lata skrupulatnie zbierano.

Dokumenty nie zawierają tego, czego jedynie możemy się domyślać. Emocji osób, które spotkała tragedia i w jednej chwili stracili wszystko. Wysiłku, z jakim każdego dnia walczą o zdrowie i powrót do względnej sprawności. Bezsilności w obliczu nieuzasadnionego ataku i pomówień, które zatruwają życie.

Jak zakończy się ta historia, jeszcze nie wiadomo. Jej bohaterowie mają nadzieję, że mimo trudności uda im się wrócić do normalności. Normalności, naznaczonej niepełnosprawnością, ale także nadzieją, że wszystko się jeszcze ułoży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska