Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Wrocławiem ma być składowisko azbestu. Zwiozą tu odpady z całego Dolnego Śląska

Malwina Gadawa
Polskapresse
Kilka kilometrów od Trzebnicy i Marcinowa ma powstać największe na Dolnym Śląsku składowisko azbestu. Ma zająć hektar powierzchni. Mieszkańcy są przerażeni.

Władze gminy mają plan, żeby w lesie, na terenie dawnej piaskowni, kilka kilometrów od Trzebnicy i Marcinowa, blisko Małuszyna i Pawłowa Trzebnickiego powstało wielkie składowisko azbestu. Dla całego Dolnego Śląska. Teraz w tym miejscu mieszczą się składowisko i sortownia śmieci dla gminy Trzebnica. Jeżeli gmina uzyska zgodę od Urzędu Marszałkowskiego, to już w przyszłym roku rozpocznie się praca nad projektem. Za dwa lata wszystkie gminy z Dolnego Śląska mogą wozić tam azbest. Miejsca ma być dużo. Przewiduje się, że w czterech kwaterach, które zajmą hektar, zmieści się nawet 90 tysięcy ton azbestu. W mającym powstać składowisku będą specjalne komory, w których zakopie się poszczególne partie azbestu, aż zapełni się cztery 25-arowe kwatery.

Zielone światło dla azbestu?

Burmistrzowi Markowi Długozimie marzy się, żeby do trzebnickiego składowiska przywoziły azbest gminy z całego Dolnego Śląska. - Skorzystają na tym wszyscy. Nasza instalacja będzie wykorzystana, otrzymamy za to pieniądze, a gminy nie będą musiały wywozić azbestu na drugi koniec Polski - tłumaczy Marek Długozima.

Pomysł władz gminy ma pomóc w zagospodarowaniu istniejącej już zastępczej regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych. Instalacja powstała w 2008 roku za 10 mln zł. Po nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach składowisko odpadów w Marcinowie nie mogło spełniać zadania regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych, bo jest za małe. Nie spełnia też wymagań stawianych instalacji regionalnej w zakresie mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów. Dlatego otrzymało status zastępczej instalacji. Docelowo nikt tam śmieci ma nie wozić, bo będzie składowiskiem rezerwowym.

Kto powinien składować azbest na własnym podwórku? Czytaj na następnej stronie

Wiceburmistrz Jerzy Trela zaznacza, że mieszkańcy nie powinni obawiać się nowej inwestycji, bo przechowywanie azbestu nie wpływa negatywnie na środowisko ani zdrowie osób, mieszkających blisko składowiska. - Azbest nie jest groźny dla ludzi, jeżeli się go odpowiednią zabezpieczy przy składowaniu - zapewnia wiceburmistrz Trela.

Dodaje, że według niego bardziej groźne mogą być... odpady komunalne, które przesiąkną np. do ziemi. Trela twierdzi, że po wstępnych rozmowach w Urzędzie Marszałkowskim jest zielone światło dla inwestycji. Jednak Stanisław Grzegorek, wicedyrektor Wydziału Środowiska w Urzędzie Marszałkowskim, mówi, że nie wpłynęło jeszcze żadne pismo w sprawie zmiany pozwolenia dotyczącego składowiska odpadów w Marcinowie, więc żadne postępowanie w tej sprawie się nie toczy.

Boją się tykającej bomby

Zapewnienia wiceburmistrza nie uspokajają jednak mieszkańców gminy Trzebnica. Pomysł z powstaniem największego składowiska azbestu w województwie przeraża ich. - Kiedy kilka lat temu powstawało tam składowisko i sortownia odpadów komunalnych, protestowaliśmy i pisaliśmy pisma, ale nic to nie dało - mówi Krzysztof Skotny, sołtys Marcinowa. - Ciągle czujemy smród. W lecie jest jeszcze gorzej, czasami nie można wyjść z domu. Teraz, jeżeli nam dołożą jeszcze do tego azbest, to będziemy mieszkali obok tykającej bomby zegarowej - denerwuje się sołtys Marcinowa.

Obawia się, że azbest nie będzie przechowywany, tak jak powinien być. - Z naszym zdaniem nikt się nie liczy. Ale gdy okaże się, że mieliśmy rację i ludzie zaczną chorować, to wszyscy rozłożą ręce - gorzko kończy sołtys.

Joanna Wiraszka, radna Rady Powiatu w Trzebnicy, mieszkanka Pawłowa Trzebnickiego, który znajduje się blisko instalacji składowania odpadów, stoi w opozycji do pomysłu burmistrza Długozimy.

- To nie jest dobry pomysł. Jeżeli tak bardzo chce mieć składowisko azbestu, to niech sobie je na podwórku zrobi, a nie nam przed nosem - proponuje Wiraszka. Radna narzeka na to, że istniejąca instalacja, mimo że jest nieczynna, już jest uciążliwa dla mieszkańców. - Gdy wiatr zawieje, śmierdzi nie do wytrzymania, a teraz chcą nam do tego dołożyć azbest. Będziemy ostro protestować - zapowiada Wiraszka.

Azbest nie musi być groźny

Zgodnie z przepisami mieszkańcy mają czas na ściągnięcie azbestu do 2032 roku. Joanna Nitarska z trzebnickiego urzędu mówi, że gmina będzie się starała pozyskać fundusze zewnętrzne, aby dofinansować mieszkańcom chociaż część kosztów związanych z demontażem, transportem i unieszkodliwieniem odpadów azbestowych. Nitarska dodaje, że według ich prognoz demontaż jednego metra kwadratowego pokryć dachowych lub rur waha się w granicach od 20 do 37 zł, w zależności od stopnia trudności prac przy demontażu.

Koszt utylizacji odpadów na składowisku w Marcinowie wynosi 240 zł za tonę. Na innych składowiskach na Dolnym Śląsku oscyluje wokół 270-500 zł.

Agata Szymańska-Pulikowska, adiunkt na Uniwersytecie Przyrodniczym, która zajmuje się sprawą ochrony środowiska, mówi, że odpowiednio przechowywany azbest nie jest groźny. Najbardziej niebezpieczny jest w momencie pylenia, kiedy uwalniają się włókna azbestowe. Wdychając je narażeni są na pylicę azbestową i międzybłoniaka opłucnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska