Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po niemiecku w Narodowym

Marta Bigda
Obraz Anselma Feuerbacha, jeden z eksponatów
Obraz Anselma Feuerbacha, jeden z eksponatów materiały prasowe
Praca nad katalogiem i organizacją wystawy zajęła Piotrowi Łukaszewiczowi kilka lat. Kuratorowi zależało na tym, aby pokazać najlepsze obrazy pędzla niemieckich artystów. Efekty można oglądać do 20 maja w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

- W przeciwieństwie do niektórych dyrektorów czy kustoszy, przy wyborze obrazów nie kierowaliśmy się wątkami tematycznymi, jak pejzaże, sceny historyczne czy portrety osobistości. Dla nas najistotniejsze były walory artystyczne - tłumaczył na konferencji prasowej Mariusz Hermansdorfer, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

- Historia tych dzieł sięga XIX wieku. II wojna światowa rozproszyła ten zbór malarstwa. Tylko część pozostała we Wrocławiu, a reszta powędrowała do lepiej lub gorzej zabezpieczonych składnic w Polsce i Niemczech. Okres powojenny również nie sprzyjał publikowaniu malarstwa niemieckiego - dodaje Hermansdorfer.

Ówczesne władze zacierały wszelkie ślady niemieckiej bytności w Polsce. To, co było namalowane przez Niemców, nazywano śląskim. Dopiero przełom gomułkowski złagodził tę politykę. Po roku 1989 z "niemieckością" sztuki nie mieliśmy już żadnych problemów.

W Muzeum Narodowym można oglądać około 130 obrazów powstałych od drugiej połowy XVIII wieku do początku XX. Jak głosi tytuł wystawy, dzieła - od klasycyzmu do symbolizmu - ułożone są chronologicznie. Kilka z nich zostało sprowadzonych z Warszawy i Legnicy.

W jednej z pierwszych sal widać jedyne w Polsce pejzaże Johana Christiana Dahla. Nieco dalej wisi jeden z najbardziej cenionych przez kuratora wystawy, dr. Piotra Łukaszewicza. - To "Adopcja" Ferdinanda Georga Waldmuellera. Przedstawia ubogą matkę oddającą swojego synka na wychowanie bogatej, mieszczańskiej rodzinie. Widza uderza w nim natłok emocji, rozpacz matki i niepewność dziecka oraz niezwykła dbałość o szczegóły w wykonaniu - opisuje kurator.

Na wystawie zobaczymy też klasycystyczne dzieła Josepha Antona Kocha czy prace Ludwiga Richtera, jednego z czołowych przedstawicieli późnego romantyzmu.

Nie brakuje też realistów, a wśród nich Ferdinanda von Rayskiego i jego płótna zatytułowanego "Naganiacz", porównywanego do prac Gustave'a Courbeta.

Szczególnie cennym płótnem jest jedyny w polskich zbiorach obraz autorstwa Wassily'ego Kandinsky'ego z okresu, gdy malarz jeszcze się uczył. Artysta przecież kształcił się w Niemczech. Podobnie jak wielu malarzy skandynawskich, np. Dahl, których prace również możemy oglądać w muzeum.

Wystawa "Malarstwo niemieckie od klasycyzmu do symbolizmu", Muzeum Narodowe we Wrocławiu, plac Powstańców Warszawy 5. Wystawa czynna od 4 kwietnia do 20 maja, kurator: Piotr Łukaszewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska