Tour de France już sobie jedzie, a ci najlepsi mają podobno zwycięstwo we krwi, jakkolwiek to rozumieć. W każdym razie pierwszy na mecie nie musi być od razu zwycięzcą na lata. W czerwcu np. oddano srebrny i brązowy medal olimpijski z Pekinu białoruskim młociarzom koksiarzom: Dewiatowskiemu i Tichonowi. Bo dopatrzono się nieprawidłowości przy badaniu próbki B. A co z Węgrem Parsem i Japończykiem Murofushim, którzy w Pekinie zajęli miejsce czwarte i piąte? Gdy Białorusinów powieszono, medale przyszły do nich pocztą, a teraz trzeba je po prostu odesłać. Może jeszcze kiedyś znów przyjdą. Luzik. Szymon Ziółkowski też jest w tej rywalizacji raz siódmy, a raz piąty. W piątek z kolei wpadła mistrzyni olimpijska i świata na setkę, Shelly-Ann Fraser. Tłumaczy, że przyjęła środek na ból zębów. A tata Usaina Bolta tłumaczył, że ci z Jamajki to dzięki patatom, popularnym na wyspie ziemniakom, tak szybko sobie radzą.
Wracając do Francji. Zdaje się, że im więcej czerwonych krwinek, tym gęstsza krew. Tym lepsza. I tym większe szanse na zator w żyle. Niewielu to jednak przeraża, co zresztą potwierdziła ankieta przeprowadzona kilkanaście lat temu wśród amerykańskich sportowców. Na pytanie, czy wziąłbyś doping, który dałby ci złoto olimpijskie, ale i śmierć po kilku latach, ponad połowa - o zgrozo - odpowiedziała twierdząco.
Gdy chodzi o kolarstwo, piękny sport mógłby to być. Ryszarda Szurkowskiego Andrzej Bławdzin pouczał swego czasu tak: "Atakuj wtedy, kiedy tobie jest najciężej. Bo innym też jest wtedy ciężko i modlą się tylko o koniec". Jakie to proste i mądre jednocześnie, prawda? - atakuj wtedy, kiedy tobie jest najciężej. No więc czy stary Armstrong może jeszcze zaatakować Contadora? Hiszpan wygrał cztery ostatnie wielkie toury, w których startował, ma 11 lat przewagi. Tak, to jednak przewaga, nie tylko różnica wieku. W każdym razie ciekawe, czy ten Contador będzie jadł w czasie górskich etapów banany. Szurkowski, który miał tak wielkie serce do kolarstwa - co zresztą laboratoryjnie potwierdzali lekarze - wspominał przecież dawną receptę na sukces: "Jak się przywoziło z Zachodu 2 kg bananów, to kilogram był dla dzieci, a kilogram chowało się dla siebie. On nie był do zjedzenia. On był do postraszenia. Miał tylko z kieszeni wystawać".
To mimo wszystko czekamy na góry i metę TdF w Paryżu. A skoro o zawodowcach mowa, będzie pewnie jak przy pokerku zawodowców - pan oszukiwał, ja oszukiwałem, wygrał lepszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?