Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Zagrać miksta z Isią, zostać milionerem

Wojciech Koerber
Fajny zawód to dziennikarstwo, wyjątkowo sobie myślę w przededniu igrzysk. I ma jeszcze tę zaletę, że może cię uczynić milionerem. Pod jednym wszakże warunkiem: że wcześniej byłeś miliarderem.

No, całkiem podobne zdolności do degradacji twego statusu ma też sporo kobiet. Choć, nie unoście się dziewczęta, reguł tutaj nie ma. W każdym razie różnice między stworzeniami są znaczące. Taki dowcip - sorry, czasem bywam niepoprawny - mianowicie, co mówi żona do męża, gdy wychodzi z łazienki. Pyta: "Ładnie wyglądam?". A co w podobnej sytuacji mówi mąż do żony? "Na razie tam nie wchodź".

No więc, gdyby nie nasze kobiety, tobyśmy niewiele medalowych szans w tym Londynie mieli. Spójrzcie tylko - Włodarczyk od młota, Włoszczowska na góralu, Klepacka na desce, Gruchała z floretem, Rogowska z kijem, Walczykiewicz w kajaku, Michalska i Fularczyk w łódce, Michalczuk w ringu (kiedyś na dyskotekach biła chłopców, a teraz boks kobiet w programie olimpijskim debiutuje, na razie cztery kategorie), wreszcie Radwańska z rakietą.

A przecież nie wymieniłem jeszcze tej niespodziewanki, bo niby skąd mam wiedzieć, która to, skoro o niespodziance właśnie mówię. Aha, była też Karpińska ze sztangą, lecz wpadła i zapewne jest w szoku, że ktoś jej coś dosypał. Umówmy się - wszyscy tu jabłka kradną, tylko nie każdego za rękę łapią. Bo brać trzeba umieć.

Największym wzięciem, jak zauważam, cieszy się ostatnio Radwańska. Nic dziwnego, można się przy niej stać… milionerem. Isia już dawno temu ogłosiła, że wystąpi w singlu i w deblu z siostrą Uszulą, a mikst to takie koło ratunkowe tylko. Kubot głośno deklaruje, że jakby co, on chętnie by to kółko Isi podał, Matkowski lub Fyrstenberg również. Każdy chciałby w mikście z panną Radwańską. Bo na igrzyskach trzeba też mieć szczęście. Jak nasz Wojtek Bartnik, który do Barcelony poleciał przez przypadek.

Tylko dlatego, że tuż przed igrzyskami pewien Polak, Cezary Banasiak, złamał na sparingu Hiszpanowi nos i zwolniło się miejsce dla Europy. Wskoczył weń pierwszy rezerwowy, Bartnik właśnie, choć najpierw trzeba było go odszukać. Urlopował się, a Facebooka jeszcze nie było, bo Mark Zuckerberg miał pewnie dopiero parę latek (nie chce mi się tego googlować). Wojtek nawet twierdzi, że chcieli go szukać przez "Lato z Radiem". W końcu znaleźli, poleciał i po dziś dzień jest ostatnim polskim medalistą olimpijskim w boksie.

I jeszcze jedno. Brytyjscy fani piłki liczą na ekipę Zjednoczonego Królestwa, do której Stuart Pearce nie powołał jednak Davida Beckhama. I się Becks obraził. Kapitanem drużyny uczynił natomiast Pearce słynnego milionera z Manchesteru United, Ryana Giggsa. Cóż, powierzenie opaski kapitańskiej komuś, kto regularnie zadowalał żonę własnego brata, średnio jest w zgodzie z olimpijskimi ideałami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska