Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Szukając jaśniejszej strony Księżyca

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber, szef działu Sport
Wojciech Koerber, szef działu Sport Polskapresse
Wiedziony tęsknotą za wielką piłką wybrałem się w piątkowy wieczór na Stadion Wrocław. Chciałem rzucić okiem, jak radzą sobie pozoranty trenera Levego. 3:0 z Wisłą - to je było vyborne.

W efekcie paru kibiców, jak czytam, znów jest w euforii. A ja nie, choć ładne te brameczki wpadały. Bo liczy się tło. No a Wisła to dziś jedenaście koszulek i nic więcej. Taka wszelako charakterystyka kibica - że po porażce wpada w depresję. A po zwycięstwie - w euforię. Że widzi wówczas jaśniejszą stronę Księżyca, nie dostrzegając innych okoliczności przyrody.

Być po jaśniejszej stronie Księżyca. Tego właśnie uczył nas Beenhakker. No, ale jemu było łatwiej, wywiózł z Polski jakieś 12 milionów złotych. Zresztą, dostrzegać pozytywy tam, gdzie o to trudno, nie jest domeną wyłącznie zaślepionych kibiców. To także domena ludzi światłych.

Kolega Relikowski opowiedział dowcip - najlepszy, jaki ostatnio słyszałem. Uczelnia, student zdaje egzamin. Wyciąga karteczkę, czyta, zaczyna się drapać po brodzie, mlaskać, w końcu zbiera się na odwagę: "Panie profesorze, a czy mógłbym raz jeszcze pociągnąć karteczkę?". Profesor, stary wyga, przystaje w zasadzie bezwarunkowo: "No proszę bardzo, panie kolego, proszę". Student wybiera więc nowy zestaw pytań, zerka w kartkę, znów się frasuje i nieśmiało zwraca się do belfra: "Panie profesorze, a czy mógłbym raz jeszcze?". Profesor, o dziwo, ponownie idzie młodemu człowiekowi na rękę, czemu członkowie komisji nie mogą się już nadziwić. No więc student wyciąga karteczkę po raz trzeci, zapoznaje się z treścią i… to samo. Znów prosi o kolejną szansę. Tym razem profesor zażądał już od studenta indeks, wpisał tróję, po czym chłopak wychodzi zadowolony, a do profesora doskakują członkowie komisji: "Profesorze? Jak Pan tak mógł?! Przecież on nic nie wiedział?". Na co ten ze spokojem: "Nie, nie, coś musiał wiedzieć. Ewidentnie czegoś szukał".

A zatem jest to umiejętność niezwykła. Mianowicie dostrzegać wokół tę jaśniejszą stronę Księżyca. Mieć problemy, lecz walczyć z nimi, zamiast ulegać. Nie wszyscy potrafią: wciąż czytam, że znów ktoś wyskoczył z dziesiątego piętra. W maju! Najpiękniejszą porą roku. A przecież po burzy zawsze przychodzi dzień. A po porażce w końcu też zwycięstwo. Nie to powtarzał Stoch senior, psycholog, młodemu Kamilowi, dziś mistrzowi świata? Sto razy trzeba przegrać, by w końcu raz zwyciężyć. A ja te łzy Kamila wielokrotnie z bliska w przeszłości widziałem. Bo raz są góry, a raz doliny. Niekiedy musi być źle, byśmy odróżnili, kiedy jest dobrze.

A więc niech będzie, takie zwycięstwa nad Wisłą i mnie cieszą. Lecz proroczo zachowuję doń dystans. Jak ten profesor do życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska