Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Punkt siedzenia, czyli o zawodowych przywilejach

Wojciech Koerber
Paweł Relikowski/ Gazeta Wrocławska
Już jakieś ćwierć wieku temu dostrzegłem, że życie polega na rywalizacji, ciągłym porównywaniu się. Komu lepiej, kto ma więcej, kto może szybciej, kto dłużej. A dostrzegłem to pod prysznicem, po treningach, na obiektach sportowych wszelakich. Otóż jest to zachowanie zupełnie podświadome, że ten stojący obok musi, po prostu musi, choć na ułamek sekundy spuścić wzrok w okolice twego przyrodzenia. By porównać właśnie.

I nie ja to wymyśliłem, nie żaden Pawłow, lecz matka nasza wspólna. Matka natura. Tak już jest, że niektóre samce rywalizują o przodownictwo w grupie. Stąd pęd do władzy, do lepszych zarobków. I tu się pojawia tyleż opinii, co zawodów. Kto pracuje ciężej, kto pożyteczniej, komu należy się emerytura po 67. roku życia, a komu po 35.

Wojsko? Taki skrajny przykład - najpierw do 20. roku kadet pobiera naukę, jeszcze nawet nie wie, że mundur założy. Później go zakłada, trafia za biurko - nie na wojnę - a po 15 latach na emeryturę, na której dożywa osiemdziesiątki. No sami widzicie, że przepracować ledwie 15, czy nawet 20 z 80 lat życia to okradanie państwa, jakkolwiek niska jest ta pierwsza emeryturka. Co innego - gdy trafiasz na front, nieważne, czy na własną prośbę. Niech wtedy liczą się wojskowym te lata podwójnie, potrójnie czy poczwórnie nawet. Szacunek i opieka dożywotnia. Lecz w czasach pokoju?! Powtórzę, to okradanie państwa na jego własny wniosek. Przecież ludzie stworzeni są do pracy. Zresztą, cóż to za ekstremalny stres, siedzenie za wojskowym biurkiem, a o 15. mówienie cześć jak czapka. Takie samo biurko jak każde inne.

Wszelako zabieranie wojskowym problemu nie rozwiązuje, armia ma być zawodowa, ledwie stutysięczna. Zabrać przywileje górnikom? Nie, to byłaby zbrodnia. O ile tym wojskowym w czasie pokoju można, o tyle górnikom - nigdy. Tu zawsze jest niebezpieczeństwo, że do góry winda ich już nie zabierze. I te warunki pracy. Jakże różne od warunków stworzonych naszym piłkarzom.

To jakiś paradoks - kluby są nierentowne, plajtują, a przeciętnym grajkom płacą miesięcznie dziesiątki tysięcy. Godząc się na to, szefowie klubów, parafrazując klasyka, musieli być zamroczeni, jak działacze Śląska w momencie podpisywania kontraktu z Pietrasiakiem. Lecz nie myślcie, że występuję przeciw sportowcom. Wręcz przeciwnie! Sportowcy, ci klasowi, winni zarabiać godnie, bardzo godnie! Bo kiedy Wy wciąż pracujecie na swą pozycję, z każdym rokiem ją wzmacniacie, oni za chwilę przejdą w stan sportowego spoczynku. I będą musieli zaczynać od zera. Z zerem na koncie? Z rodziną? A przecież, stawiając na sport, wiele ryzykowali.

Aha, już wiem, czemu w tej naszej ekstraklasie mecze jakby w zwolnionym tempie. Czytam, że na spotkaniach Śląska wysokość trawy ma 30 mm, za to na Euro każe UEFA przystrzyc do 23 mm. Nasz ekspert, prof. Wolski, tłumaczy, że niższa trawa oznacza szybszą piłkę. Tzn., że na niższej nasi by za nią nie nadążyli?

PS. Nie mogę sobie wyobrazić, że dziennikarz gazety codziennej wali w tę klawiaturę do 67. roku życia, zresztą 24 h na dobę w dobie internetu. Na szczęście badania mówią, że średnio nie dożywa sześćdziesiątki. Więc na kogo ja dzień w dzień haruję? Na tych swoich rówieśników z wojska, tych emerytów, którym praca za biurkiem się znudziła?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska