Śląsk? Musimy się nań złożyć, nie ma wyjścia. Komu ten klub jest bliski, zrozumie. Lecz to musi być ostatni już raz. Bo prawda jest bolesna - składamy się na grajków trzeciego sortu, niezwiązanych z regionem, których jutro już tu nie będzie. I na kapitana Milę. To ten, co - nie wiedzieć czemu - jako gracz WKS-u wychodzi na boisko z frotką Lechii Gdańsk. Nie interesuje mnie, z kim jest zgoda, a z kim kosa, nie moja to bajka. Każdego rywala szanuję, każdego trzeba pokonać. Bo to rywal. Proste. A więc w(y)rzucamy miliony do studni bez dna, żadna to inwestycja. Bo najłatwiej jest wydawać pieniądze publiczne. Zatem dopóty będzie źle, dopóki klubem rządzić będzie miejski urzędnik, nazwisko jest tu sprawą drugorzędną. Bo ani to partner dla Bońka do rozmów o piłce ani partner dla ludzi biznesu do pogaduszek o robieniu pieniędzy.
Wczoraj we Wrocławiu rozpoczęło się święto ciężarowców - MŚ. Może kiedyś nadarzy się okazja, by napisać o tej imprezie od kuchni. W każdym razie na ciężarach czujnym trzeba być. Marek Gorzelniak - 15 tytułów mistrza kraju, lepszy od Baszanowskiego - sprzedał mi swego czasu opowiastkę o zawodniku, któremu trudność sprawiało zablokowanie w górze sztangi, miał tendencję do pogoni za nią w kierunku sędziów. No i zrzucił ją raz arbitrowi na stół. Rzecz działa się we Wrocławiu, w salce Śląska, zawody ligowe. Krzysztof Słota nazywał się człowiek, w wadze ciężkiej dźwigał i specyficzny taki był, bo gdy liga się zbliżała, to trenował, ale zaraz później znikał. Trzeba było widzieć po tym incydencie strach w oczach sędziego. Przed każdą kolejną próbą Słoty siedział już na krześle bokiem, z obiema nogami po tej samej stronie stolikowej nóżki, przygotowany do ucieczki. Tak to wspominał Gorzał. Czemu Gorzał? Wiadomo - od nazwiska.
Widzicie, wszędzie niesolidność. No ale czy warto trwonić pieniądze na hobby, na kopaczy na przykład? Hmm, George Best, legendarny piłkarz Manchesteru United, który zapił się na śmierć, podszedł do sprawy bez wyrzutów sumienia. W swojej biografii tę siłę wyższą wyjaśnił następująco: "na kobiety i alkohol wydałem setki tysięcy funtów. Na szczęście nie straciłem tych pieniędzy".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?