O świcie pielgrzymi wysłuchali kazania, które wygłosił ksiądz Stanisław Orzechowski, przewodnik wrocławskiego pielgrzymkowego orszaku. "Mój Dom Kościołem" to hasło przewodnie 32 wrocławskiej pielgrzymki. Do niego w swoim kazaniu nawiązywał ksiądz Orzech (tak na niego mówią podopieczni).
- Mówił o tym, że kościół jest owczarnią, gdzie żyją owce. Jest im tam miło, ciepło i lubią tam przebywać - opowiada ksiądz Tomasz Płukarski, rzecznik pielgrzymki.
- Właśnie tak, trzeba tworzyć nasz dom. Ważne są relacje, które w nim panują. Gdy dzieci idą do szkoły, rodzice powinni pożegnać ich zwrotem: idźcie z Bogiem. Natomiast odpowiedź dzieci powinna brzmieć: zostańcie z Bogiem - ks. Tomasz przywołuje słowa ks. Orzecha.
Po kazaniu wszyscy rozpoczęli drugi dzień drogi do Częstochowy. Wyruszyli z Trzebnicy. Wieczorem dojdą do Oleśnicy i tam zostaną na noc. Pielgrzymi nie mają łatwo pogoda z dnia na dzień rzuca im kłody pod nogi.
- Wczoraj szliśmy w okropnym upale. Było strasznie gorąco. - Opowiada Kasia Adamczyk, która na Jasną Górę idzie już po raz 8. Dodaje, że dzisiejsza pogoda jest jeszcze gorsza. - Rano padał deszcz, ale mieliśmy płaszcze przeciwdeszczowe i szliśmy. Było ciężko, ale nie poddawaliśmy się. Jak to się mówi: Byle to przodu! - wyjaśnia pani Kasia.
Pielgrzymi mówią, że drugiego dnia człowiek jest najbardziej zmęczony. Oprócz deszczu, który chwilowo ustał doskwierają im też odciski i bąble na stopach.
- Na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy idę już 11 raz. Jeszcze nigdy nie miałam problemu z odciskami. Tym razem i mnie dopadły - opowiada Barbara Czukiewska.
- Teraz rozumiem co to znaczy, jak bolą stopy. Jest to uciążliwe zwłaszcza, jak czuć, że but ociera pęcherze na skórze - przyznaje pani Barbara.
Mówi też, że znosi ten ból z pokorą.
- Mam całe zabandażowane stopy i nie jest mi łatwo iść. Do tego ten deszcz. Nie poddam się jednak - dodaje.
Ksiądz Orzech jest dumny z pielgrzymów, że tak dzielnie znoszą zawirowania pogodowe i zdrowotne. Wie, że nie jest to łatwe. Ma nadzieję, że pogoda się poprawi i nie przeszkodzi w dalszej drodze. Przyznaje, że wczoraj z racji upału kilka osób zemdlało i potrzebna była pomoc pogotowia. Wielu puściła się też krew z nosa. Wszystko jest już dobrze i pielgrzymka idzie dalej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?