Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękny świat

Cezary Kaszewski
Tadeusz Teller i jedno z jego najbardziej znanych dzieł - wrocławska rzeźba "Jagusia"
Tadeusz Teller i jedno z jego najbardziej znanych dzieł - wrocławska rzeźba "Jagusia" Janusz Wójtowicz
Tadeusz Teller, kiedy we Wrocławiu poznał Basię, przez myśl mu nie przeszło, że kiedyś Basia przemieni się w Barbarę Piasecką-Johnson, jedną z najbogatszych kobiet na świecie, dla której będzie rzeźbił.

Kiedy zajmował się architekturą i sztuką, nie sądził, że te artystyczne dziedziny zaprowadzą go w obszary fizyki, chemii, biologii, filozofii. I w rezultacie do odkrycia ingenezy. Wątku w życiu Tadeusza Tellera najważniejszego.
Tadeusz Teller, wrocławski architekt i artysta, sformułował teorię poznawczą, w której odwołuje się do Einsteina, Plancka, także do odkryć Heisenberga i Schrodingera - kamieni milowych nowoczesnej nauki.

Pracuje nad ingenezą od 40 lat. W 1994 roku opublikował w Wydawnictwie Uniwersytetu Wrocławskiego książkę "Człowiek, kosmos i kanon piękna". Wykłada w niej teorię, która wyjaśnia zasady działania i budowę Wszechświata.
- Nie wszystkie, ale wiele - zastrzega.

Po raz pierwszy użył w niej terminu "kwanty piękna". Jeden z recenzentów jeszcze przed opublikowaniem poprosił go o wymyślenie innego terminu. Żeby za bardzo nie mieszać, bo są przecież kwanty energii - uzasadniał recenzent.

Teller na jego oczach skreślił ołówkiem zakwestionowany termin, ale po przyjściu do domu wygumkował ołówek. W wydawnictwie ukazały się kwanty piękna. Teraz to pojęcie weszło do obiegu nauki światowej.
- To one określają strukturę kryształu jako pierwszego i najważniejszego układu atomów. Każdego płatka śniegu, DNA każdej rośliny i każdego zwierzęcia - relacjonuje. - Chciałbym, aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się, że jest to polskie odkrycie - mówi. - A w tej chwili zabierają się do tego badacze zagraniczni. Wiem o trzech takich, którzy "zabrali" niektóre moje fragmenty i przedstawiają jako swoje - dodaje.

Najpoważniejszy z nich - Peter Atkins, profesor z Oksfordu - opublikował w 2003 roku książkę "Palec Galileusza", dając podtytuł "Dziesięć wielkich idei nauki". W rozdziale o symetrii brytyjski profesor używa terminu "kwanty piękna". Dziewięć lat po Tellerze.

Urodził się na Kresach, w Sosnkowicach na Polesiu. Beztroskie dzieciństwo nie trwało jednak długo. Razem z matką został na 6 lat wywieziony na Syberię. W 1947 roku przyjechał do Wrocławia. Matka już nie żyła. Wcześniej dowiedział się o stryju Władysławie Ziętku, który mieszkał przy Beniowskiego. Jak stanął w drzwiach, stryj go nie poznał. Ubiór nie świadczył o nim dobrze.
- Miałem ubranie pozszywane z tego, co miałem pod ręką - wspomina.
Jeszcze przed studiami pracował w biurze projektów Pafawagu. Rysunki techniczne produkowanych w fabryce detali wykonane przez inżynierów przekształcał w przestrzenne. Pomagały robotnikom uzmysłowić sobie ich formę. Przydał się wrodzony dryg do rysowania. Już jako siedmiolatek potrafił robić portrety. W 1961 roku ukończył studia architektoniczne na Politechnice Wrocławskiej, cztery lata później - plastyczne.
- Zaraz po ukończeniu studiów u Xawerego Dunikowskiego chciałem wiedzieć, co to jest tak naprawdę piękno. W którym miejscu się zaczyna - opowiada Teller.

I musiał zejść głęboko, aż do atomów. Jest przekonany, że atomy są mikrokomputerami o "nieprzekraczalnej doskonałości oprogramowania".
- Ludzkość nigdy nie przeskoczy tej miniaturyzacji - przekonuje. Są skonstruowane z superstrun, najmniejszej cząstki energii. A te w ciągłym napięciu tworzą podstawy istnienia kosmosu.
- Atom wysyła fotonami informacje z prędkością 10 do 24 potęgi logonów ("słów") na sekundę, człowiek w tym czasie wypowiada zaledwie trzy słowa - relacjonuje.

Fotony DNA tworzą mozaikę życia. Tak jest na przykład z DNA ptaka - poszczególne atomy układają się w charakterystyczny sposób, tworząc bardzo precyzyjnie kolor na piórze. Pojedyncze pióra tworzą skomplikowane układy barwne.

Zaprojektował część budynków Hutmenu, a przed nimi ruchomą rzeźbę - "Jagusię". Jest także autorem amfiteatru przed zamkiem w Leśnicy, który otrzymał tytuł "Wrocławskiego Dzieła '75". Opracował koncepcję układu urbanistyczno-architektonicznego cmentarza Żołnierzy Wojska Polskiego na wrocławskim Oporowie i przyległego bulwaru nad rzeką Ślęzą.

Gdy przy okazji wykopano duże głazy polodowcowe, które chciano wywieźć gdzieś daleko, artysta stworzył z nich trzy rzeźby ("Macierzyństwo", "Rodzina", "Zaduma"). Trwają do dzisiaj nad brzegiem Ślęzy i dość skutecznie opierają się wandalom. Na ul. Gajowickiej we Wrocławiu, przed gmachem śląskiego dowództwa Wojska Polskiego, stoi jego orzeł, który był modelem większego, siedmiometrowego orła piastowskiego, zbudowanego w Ziębicach na Dolnym Śląsku.

Jest pomysłodawcą i projektantem fontann ustawionych we wrocławskiej fosie miejskiej, a także w stawie przy Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej. Architektura i rzeźba są dalej w jego życiu obecne, cały czas projektuje i te projekty realizuje.
Zasłużony dla Wrocławia, dla Dolnego Śląska, niestety nie ma szczęścia do miejscowych biografów. Hasła "Teller" nie umieszczono w "Encyklopedii Wrocławia".
Zaczęło się jak w przeboju Armstronga "What a Wonderful World". Pojechał na Florydę do Barbary Piaseckiej, już wtedy Johnson, bo chciała, żeby coś dla niej zaprojektował. Główną częścią rodzinnej posiadłości Johnsonów w pobliżu Indian River był wielki kryty basen. Wspólnie z Włochem zrealizował fryz z kutego drutu miedzianego, który obrazował bujność tamtejszej przyrody.
- Zrobiłem także, na prośbę Barbary, drugą wersję "Jagusi" - wspomina. Nie replikę, tylko transpozycję. Rzeźbę ruchomą, z fontannami, podobnej wielkości jak ta przed wrocławskim Hutmenem.

W Ameryce był dwukrotnie. Po raz pierwszy w 1975 roku. Za drugim razem - w 1979 roku. Robił szybką karierę. Dobrze wspomina wystawę złotniczą w największym hotelu Hiltona. Firma Future zaproponowała mu zrobienie stoisk z biżuterią. Miejsce było niefortunne, ale oddano mu do dyspozycji całą potęgę amerykańskiej techniki.

Najpierw wymalował ścianę jako smugę kosmiczną i inkrustował ją najprawdziwszymi brylantami. Na rogu półokrągłej lady kręciła się rzeźba: w niej także umieścił brylanty. Podświetlił je dodatkowo pulsującymi reflektorami.
- Wszystko wirowało i sprawiało wrażenie płynącej Drogi Mlecznej - opowiada. Amerykańska telewizja, relacjonując wystawę, najwięcej uwagi poświęciła gablotom z biżuterią zaprojektowanym przez wrocławianina. - Miejscowa Polonia była szczęśliwa - wspomina z dumą.

Wrócił do Polski, wrócił do Wrocławia. Ogłoszenie stanu wojennego zamknęło mu drzwi do USA.
Siedząc na tarasie domu Tellera, można się poczuć niemal jak Niels Bohr przy Albercie Einsteinie.
- Einstein miał rację. I był bardzo bliski ingenezy. Blisko był także Jędrzej Śniadecki, kiedy sformułował pojęcie siły sprawczej. Za jego życia świat nie słyszał o wielu teoriach, a on już o tym myślał. Coś, co nazywał siłą sprawczą, to nic innego jak energia kwantów - mówi Teller.

Wszechświat według Tadeusza Tellera (wybrane fragmenty):
1) We Wszechświecie działa pierwotna informacja - ingeneza, kodowana w atomach.
2) Atomy są stworzone jako "mikrokomputery" .
3) Ingeneza nie jest ani materią, ani energią, nie ma masy. Może być przesyłana z prędkością światła, podobnie jak informacja ludzka falą radiową .
4) Ingeneza jest tworzywem każdej informacji, np. DNA, instynktów, pamięci, umysłu, woli, ambicji oraz wzajemnych informacji atomów, roślin, zwierząt i ludzi.
5) Atomy mają pamięć. Pamięć zwierząt i ludzi jest kodowana w atomach ich mózgu.
6) Zjawiska zachodzące w przyrodzie wszechświata, w skali makro, są zależne od zjawisk zachodzących w skali mikro - wewnątrz atomów, którymi kieruje ingeneza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska