Do sądu trafił akt oskarżenia jednej z osób zamieszanych w ten przekręt. Historia wydarzyła się na przełomie lutego i marca ubiegłego roku. Do firmy z Essen trafił mail wyglądający jakby wysłano go ze spółki z Katowic. Co prawda nazwa firmy w adresie była nieco pomylona ale – powie potem w śledztwie ekspert od informatyki – zagraniczny kontrahent mógł się nie zorientować.
Zamówienie opiewało na 2500 kilogramów tlenku kobaltu. To związek chemiczny używany przy produkcji półprzewodników oraz przy barwieniu szkła. Towar miał być dostarczony do Strzegomia. Poza adresem mailowym podrobiono też pieczątki i inne dokumenty. Tak by można było zlecić transport kobaltu do Strzegomia. Tu towar przeładowano i wysłano dalej. Dostawca z Essen nigdy nie otrzymał zapłaty. Stracił przeszło 600 tysięcy złotych.
Ale zanim oszustwo wyszło na jaw, oszuści zamówili kolejne 1700 kilogramów. Na szczęście w międzyczasie o sprawie dowiedzieli się policjanci z CBŚP. Osobom podejrzewanym o związek z przekrętem założono podsłuch. Zaczęła się operacja „Gaduła”.
Owe 1700 kilogramów tlenku kobaltu przywieziono do Strzegomia w marcu ubiegłego roku. Tu towar przeładowano i wysłano do wioski pod Kamienną Górą. Tutaj wykradziony z Essen towar przechwycili policjanci z CBŚP. Zatrzymany z tlenkiem kobaltu Maciej G. ps. „Talent” nie przyznaje się do winy. W śledztwie przekonywał, że został zatrudniony do odebrania transportu i w Strzegomiu i dopilnowania jego przeładunku przez kogoś kogo nie zna. Prokuratura przekonuje, że było inaczej a istotnym dowodem mają być nagrania rozmów telefonicznych podsłuchanych w ramach operacji „Gaduła”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?