Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okradali na "policjanta". Jak nie dać się oszukać?

Marcin Rybak
Każdy policjant musi pokazać obywatelowi swoją legitymację służbową. I to tak, by można było przeczytać nazwisko i stopień. Funkcjonariusze mają też odznakę z numerem służbowym (tzw. blachę)
Każdy policjant musi pokazać obywatelowi swoją legitymację służbową. I to tak, by można było przeczytać nazwisko i stopień. Funkcjonariusze mają też odznakę z numerem służbowym (tzw. blachę) Marcin Oliva Soto
Starsza kobieta mieszkająca przy ul. Zielińskiego we Wrocławiu straciła oszczędności całego życia i biżuterię, łącznie ponad 15,5 tys. zł. Jej mieszkanie "przeszukała" fałszywa policjantka Monika L. Najbardziej bulwersujące jest to, że kilkanaście dni wcześniej Monika była już w rękach prawdziwych funkcjonariuszy. Usłyszała zarzuty podobnych kradzieży "na policjanta". I zwolniono ją do domu. Śledczy uznali, że nie ma powodów, by prosić sąd o aresztowanie.

Monika i jej przyrodni brat Mariusz grasowali we Wrocławiu jesienią i zimą 2014 r. Chodzili do mieszkań samotnych, starszych osób albo zatrzymywali młodych ludzi na ulicy. Pierwszy raz w ręce policji wpadli 23 grudnia ubiegłego roku. Szybko odzyskali wolność. Na dobre trafili za kratki dopiero w styczniu.

Udawali oni policjantów "w cywilu", posługując się nieudolnie podrobioną legitymacją. Zanim trafili za kratki, okradli wiele osób we Wrocławiu i w Świdnicy. Nie tylko starszych i łatwowiernych. Zaczepiali też młodych ludzi na ulicy pod pretekstem sprawdzenia, czy telefon komórkowy nie jest kradziony. I znikali z nim.

Jak takie oszustwo jest w ogóle możliwe? Po prostu wiele osób czuje respekt przed "władzą". Starsza pani zazwyczaj robi kawę i stawia na stole ciasto, zamiast przyjrzeć się dokładnie legitymacji. Jednak przy odrobinie rozwagi i znając podstawowe zasady działania policji, nietrudno zorientować się, kiedy mamy do czynienia z oszustem. Krótko mówiąc - policjant nigdy nie zabierze nam żadnego przedmiotu czy pieniędzy, a przeszukanie mieszkania zawsze rozpocznie od sporządzenia protokołu.

To nie policja. To przebierańcy – CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Posługiwali się "legitymacją służbową". Jak przyznaje prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator, bardzo nieudolnie podrobioną - trochę na wzór legitymacji szkolnej. Gdyby ludzie bardziej zainteresowali się jej wyglądem, może nie doszłoby do oszustwa.

Listopad 2014. Monika i Mariusz zatrzymują niedaleko Dworca Głównego we Wrocławiu Marcela. Chcą, by pokazał im swój telefon. Mówią, że muszą sprawdzić, czy nie jest kradziony. I znikają. Początek grudnia, ul. Płońskiego we Wrocławiu. W podobny sposób "przeszukują" dwóch młodzieńców. Kradną portfel z 50 zł.

Młodych ludzi zaskakują na ulicy, natomiast starszych odwiedzają w domach. Albo wcześniej obserwują, gdzie mieszka starsza, samotna osoba, albo pukają do przypadkowych drzwi. Gdy otwierał ktoś starszy wiekiem, pytali, czy jest sam w domu, a potem przedstawiali się jako funkcjonariusze i pokazywali tę swoją "legitymację".

Dla przykładu podajemy kilka "wyczynów" z grudnia 2014 roku. Pani Wiesława z ul. Mieleckiej traci 450 zł. Kilka dni potem od pani Leokadii wyłudzają 1790 zł i łańcuszek. Pani Krystyna z ul. Brzezińskiej traci 650 zł.

Swoim ofiarom oszuści mówili, że szukają przedmiotów z przestępstwa albo fałszywych pieniędzy. Pytali, czy mogą się trochę rozejrzeć po mieszkaniu. Gdy starsza pani szła do kuchni, by "funkcjonariuszy" poczęstować herbatą, kawą czy ciastem, oni bezczelnie kradli.

Nie zawsze zresztą działali razem. Czasami Monika samodzielnie odgrywała rolę policjantki. Tak było w styczniu 2015 roku przy ul. Przybyszewskiego, gdzie pani Urszuli ukradła 1200 zł.

Jak poznać policjanta?

Warto pamiętać, że osoba zatrzymywana przez policjanta na ulicy ma prawo wiedzieć, kto ją kontroluje, a funkcjonariusz musi się wylegitymować. I to tak, żebyśmy mieli możliwość sprawdzenia, jak się nazywa, jaki jest jego stopień. Poza legitymacją policjanci mają też tzw. blachę, czyli odznakę z numerem służbowym.

Prawdziwy policjant nigdy nie zabierze nam telefonu czy jakiegokolwiek innego przedmiotu. Jeśli ma wątpliwości, czy nie jest kradziony, może przez radiostację - łącząc się z oficerem dyżurnym - sprawdzić, czy przedmiot został zgłoszony jako skradziony. W razie podejrzeń może taką osobę zawieźć na komisariat.

Przeszukujący mieszkanie policjant musi mieć prokuratorski nakaz przeszukania. W wyjątkowych sytuacjach może mieć tylko rozkaz swojego dowódcy. W naprawdę nagłych i ważnych sprawach mieszkanie można też przeszukać "na legitymację".

Pamiętajmy. Zawsze pisze się z takiego przeszukania protokół. Zawsze też takie przeszukanie bez nakazu prokuratora musi być później przez prokuratora zatwierdzone, a funkcjonariusze muszą lokatorowi o tym powiedzieć.

W razie jakichkolwiek wątpliwości można zadzwonić na policję i sprawdzić, z kim mamy do czynienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska