Jak mówi Aleksandra Zienkiewicz z Akcji Miasto, rola urzędników kończy się na sprzedaży terenu deweloperowi. - Tereny, takie jak Lipa Piotrowska kiedyś były podwrocławskimi wioskami, a potem zostały wchłonięte przez miasto. Na przełomie XX i XXI wieku powstało tam wiele nowych budynków. Niestety rola miasta ogranicza się wyłącznie do sprzedaży działek na tym terenie. Ludzie, którzy tam mieszkają płacą podatki, ale te pieniądze do nich nie wracają, bo jedyna infrastruktura jaka tam istnieje, zbudowana jest przez prywatnych inwestorów - twierdzi aktywistka.
Działacze organizacji najpierw wybrali się na Lipę Piotrowską, która ma być docelowym miejscem życia 10 tysięcy osób. Na osiedlu brakuje jednak wszystkiego. - Drogi są nieutwardzone, nie ma chodnika i pobocza. Do przystanku trzeba przejść ponad 500 metrów. Co ciekawe, kiedyś, gdy mieszkało tam mniej osób, autobus 105 odjeżdżał co 15 minut. Teraz, gdy osiedle jest w rozbudowie, autobus odjeżdża co pół godziny – wylicza Zienkiewicz i przewiduje, że problemy komunikacyjne w tym rejonie będą jeszcze większe, bo wraz z mieszkańcami przybywa też aut. - Tam nawet nie ma poczty, że nie wspomnę, że niektórzy nie są podłączeni do kanalizacji - dodaje.
Akcja Miasto zamierza objechać, dosłownie, bo na rowerach, wszystkie „osiedla zapomniane” i dla każdego z nich stworzyć rekomendacje. - Bezcelowo tego nie robimy. „Osiedla zapomniane” to obecnie duży problem naszego miasta. Mieszkańcy tych rejonów też chcieliby godnie żyć, a urzędnicy zamiast chodników i dróg fundują nam igrzyska The World Games… - twierdzi Aleksandra Zienkiewicz.
CZYTAJ TAKŻE:Czemu przy budowie kanalizacji nie buduję się od razu chodników?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
