Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motorniczy kontra drogówka. Nasz film jednym z dowodów w sprawie

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Niewinne – na pozór – spięcie między policjantem i motorniczym wrocławskiego MPK skończyło się w sądzie. Motorniczy jest obwiniony o wykroczenie – używanie świateł niezgodnie z przepisami, chodzenie po ulicy w miejscu niedozwolonym dla pieszych i niestosowanie się do poleceń funkcjonariusza.

A było tak. W kwietniu ubiegłego roku przez Wrocław jechała parada motocyklistów. Pilnowana przez radiowozy i motocykle drogówki. Zabezpieczane były m.in. wszystkie skrzyżowania. Wśród nich to, na którym doszło do zdarzenia – zbieg ulic Legnickiej, Nabycińskiej i Rybackiej.

Tramwaj – prowadzony przez obwinionego motorniczego – jechał z przystanku na pl. Jana Pawła II. W tym czasie przejeżdżali motocykliści. Cały przejazd trwał około trzech minut. Na torowisku na środku skrzyżowania utknęły dwa samochody osobowe. Podjechał tam posterunkowy Łukasz C. i tak ustawił auta, że zablokowały tory prowadzące w stronę Popowic. Auta i motor – z włączonym niebieskim sygnałem świetlnym – stały na torowisku.

Tramwaj podjechał blisko do jednego z aut i stanął. Wcześniej motorniczy zamrugał światłami. Gdy stanął, otworzył drzwi i wysiadł z tramwaju. - Policjant chodził wzdłuż torowiska – wyjaśniał sądowi obwiniony. Zamrugałem, a on wykonał gest, w postaci rozłożenia rąk, którego nie zrozumiałem. Wysiadłem, podszedłem do policjanta i spytałem co się dzieje, kto zlecił blokadę torowiska. Pokazałem mu miejsce, gdzie pojazdy mogłyby stanąć, nie blokując torów.

Motorniczy wyjaśnia, że jest surowo rozliczany z każdego spóźnienia. A przez motocyklistów miał już kilka minut. - Policjant – relacjonował motorniczy sądowi – odpowiedział „nie będziemy tu rozmawiać”. Dodał, że zapamięta numer tramwaju i kierujący nim odpowie za wykroczenia.

Co ciekawe, z filmu, nakręconego przez reportera portalu gazetawroclawska.pl, wynika, że scysja zaczęła się kilkanaście sekund przed końcem przejazdu parady. Posterunkowy Łukasz C.: – Motorniczy zachowywał się agresywnie. To przejaw złośliwości i drogowej agresji – mówił. - Poprosiłem pana, żeby wrócił do pojazdu. Zignorował to polecenie.

Według motorniczego takiego polecenia nie słyszał.

Posterunkowy dokończył zabezpieczania przejazdu motorów, a potem pojechał aż na Księże Małe na pętlę tramwajową. Tam próbował ukarać motorniczego mandatem w wysokości 400 zł. Ów mandatu nie przyjął. Dlatego spór będzie teraz rozstrzygał sąd. Jednym z dowodów w sprawie jest film z portalu gazetawroclawska.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska