Na początku drobne wyjaśnienie. Magistrat nie zapewniał, że za własne pieniądze wybuduje taki obiekt. Deklarowano jedynie, że teren można przekazać prywatnemu przedsiębiorcy, który na własny koszt wybuduje stok, a później będzie na nim zarabiał.
Mimo że jeszcze przed kryzysem gospodarczym, do magistratu zgłaszali się zainteresowani biznesmeni, to nigdy nie wpłynęła żadna konkretna oferta na budowę stoku. I tak jest do teraz. - Plany się też nie zmieniły - mówi Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych w urzędzie miejskim. - Nadal jesteśmy gotowi rozmawiać na temat inwestycji w tym miejscu - mówi urzędnik.
Miasto samo na górce jednak nie zrobi nic z prostego względu: nie ma na to pieniędzy. Koszt budowy stoku to nawet kilkadziesiąt milionów złotych. A zagospodarowanie górki na cele rekreacyjne (ścieżki do biegania, boiska do gry czy drogi rowerowe) może również być bardzo kosztowne. - Bo obok wzgórza należałoby wybudować parking. A do tego musielibyśmy zadbać o względy higieniczne - dodaje Jacek Sutryk.
A z tym byłby nie lada kłopot. Bo wzgórze za czasów PRL-u było wykorzystywane, jako wysypisko śmieci. Zresztą - niestety - wiele osób wyrzucało tam śmieci na długo po zmianie ustroju... Wzgórze może też kryć problem o wiele poważniejszy. Górka powstała bowiem po wojnie - została usypana z gruzów zniszczonego miasta. A w gruzach może być mnóstwo niewybuchów. Gdy budowano Aquapark na wzgórzu Andersa o podobnym rodowodzie, saperzy mieli pełne ręce roboty.
Sytuacja wygląda więc tak, że jeśli nie pojawi się prywatny inwestor, to na górce w ciągu najbliższych lat nic się nie zmieni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?