Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejskie serwery notorycznie się wieszają. Prof. Pacholski: To nieudolność

Weronika Skupin
Polskapresse
Urząd miasta Wrocławia poinformował rodziców przedszkolaków, że w związku z chwilową przerwą w elektronicznej rekrutacji dostają dodatkowy dzień na zapisanie swojego dziecka do wybranej placówki. To nie pierwszy raz kiedy miejskie serwery odmówiły posłuszeństwa. Miasto starało się zadośćuczynić rodzicom maluchów, ale czy wyciągnie wnioski?

Kilka dni temu na miejskiej stronie wroclaw.pl mogliśmy przeczytać, że w związku z przerwą techniczną w działaniu systemu rekrutacji do przedszkoli 13 i 14 maja, zostaje wydłużony okres wypełniania i składania podań do przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w podstawówkach do 20 maja 2013 r.

Niejednokrotnie dzwonili do nas rodzice dzieci, którzy skarżyli się na zablokowany system. Sprawdzaliśmy i przyznawaliśmy im rację - system wtedy nie działał. W najlepszym wypadku działał na jednych przeglądarkach, a wieszał się na drugich.

Czytaj więcej: Rekrutacja do przedszkoli 2013: problemy z serwerem

Magistrat postanowił usterkę usunąć, a na rekrutację przyznać dodatkowy dzień. - Termin składania podań rekrutacyjnych nie został przedłużony z powodu "wieszania się strony edukacyjnej", ale z powodów technicznych. Urząd Miejski Wrocławia w ramach przetargu ma podpisaną umowę gwarancyjną z zewnętrzną firmą, która jest zobowiązana do usuwania wszelkich błędów napotkanych między innymi przy rekrutacji. System rekrutacyjny został wyłączony w trakcie rekrutacji celem kontroli i usunięcia błędów, które wcześniej się pojawiały i dlatego też został przesunięty termin składania podań - tłumaczy Anna Bytońska z biura prasowego urzędu miasta.

Jakie były błędy, które miały zostać usunięte? Wieszanie się systemu.

Urząd tłumaczy też, że w dniach rekrutacji elektronicznej na stronę wchodzi więcej osób, a tym samym serwer może być przeciążony. Magistrat nie podaje dokładnej liczby użytkowników, ale miejsc dla dzieci i zarazem przyszłych przedszkolaków jest około 20 tysięcy. Trudno jednak przypuszczać, że wszyscy wchodzili na stronę w jednej chwili.

Notorycznie zawiesza się także Biuletyn Informacji Publicznej. Nie da się wejść choćby na interpelacje radnych, z czym problem jest od co najmniej kilku tygodni. Czasami niedostępne są podstrony z dokumentami i komunikatami. Bywa i tak, że nie działa cały BIP.

Urząd miasta zdaje się problemu nie widzieć albo go umniejszać. - Obecnie czas oczekiwania na wyświetlenie obszaru strony "Komunikaty i ogłoszenia" to maksimum 3 sekundy, a więc nie widzimy zagrożeń w tym obszarze. Czas dostępności całości systemu BIP to ponad 97 proc. - podaje Dariusz Jędryczek, dyrektor Wydziału Informatyki urzędu miejskiego. Tłumaczymy: dostępność 97 proc. oznacza, że na sto godzin, przez trzy system nie działa.

- Odnośnie interpelacji i zapytań radnych czas oczekiwania jest trochę dłuższy. Wynika to ze złożoności obszaru i struktury danych tam zamieszczonych. Obecnie pracujemy nad rozwiązaniem przyśpieszenia odpowiedzi BIP-u na zapytanie użytkownika min. w tym obszarze - dodaje Jędryczek. Interpelacje radnych, umieszczone na stronie w prostym do odczytania formacie, np. "pdf", "jpg", "odt" czy "doc" miałyby być "złożonymi danymi"?

Profesor Leszek Pacholski, dyrektor Instytutu Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego, były rektor UWr zaleca urzędowi miasta spieszyć się ze zmianami.

- Tłumaczenie miasta w tej sprawie jest pokrętne. Są o wiele bardziej złożone witryny niż ta z interpelacjami radnych. Odpowiedź magistratu wynika albo z nieudolności, albo z braku troski o petenta, w tym wypadku internautę - mówi Leszek Pacholski.

Dodaje, że to niepoważne, iż tak ważna instytucja nie może sobie poradzić z zawieszaniem się strony. - Szanujące się firmy dbają, by czas dostępności był jak największy. Jeśli strona tak popularna jak ta nie działa całkowicie przez trzy godziny na sto - to dużo. Gdyby mój bank miał taką dostępność, zrezygnowałbym z jego usług - zapewnia Pacholski.

Poza tym zaleca miastu dokupić serwer. Dziś informacje w BIP-ie zamieszczone są na jednym, a strona rekrutacji (edu.wroclaw.pl) na drugim serwerze. Jakie mogą znieść obciążenie?
Najwidoczniej zbyt małe. - Instytucje dbające o klienta mają drugi serwer, by przełączyć pracę na niego w razie awarii. Można się nawet nie spostrzec, że nastąpiła przerwa. Rzeczywiście podczas różnego typu rekrutacji, a co za tym idzie zwiększonej popularności strony, serwer może nie wytrzymać, a kupno nowego wiąże się z kosztami. Ale Uniwersytet Wrocławski rozwiązuje sprawę inaczej. Na czas rekrutacji wykupujemy zewnętrzne serwery i z nich korzystamy. Nie są nam potrzebne cały rok. Urzędowi miasta radzę to samo - mówi Leszek Pacholski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska