Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miedź niebezpieczna podobnie jak węgiel?

Marzena Michalec
W kopalniach miedzi największym zagrożeniem są tąpnięcia
W kopalniach miedzi największym zagrożeniem są tąpnięcia Fot. Piotr Krzyżanowski
W kopalniach miedzi dochodzi do większej liczby wypadków niż w kopalniach węgla kamiennego - wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego

Jak wyjaśnić statystyki, umieszczone na stronie internetowej Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach? Postaramy się to wytłumaczyć.

Na 1000 zatrudnionych osób w kopalniach miedzi w 2007 roku wskaźnik wypadków lekkich, ciężkich i śmiertelnych wyniósł 40. Dla porównania - w kopalniach węgla w tym samym okresie wskaźnik był o połowę niższy. Rok później w holdingu miedziowym wska-źnik wypadków wyniósł blisko 38. To prawie o połowę wyższy wynik niż w kopalniach węgla kamiennego. W 2009 roku w górnictwie miedziowym wskaźnik pokazał liczbę blis-ką 35, natomiast w kopalniach węgla - 21. Jak można wytłumaczyć te liczby?

Dariusz Wyborski, dyrektor Departamentu Public Relations w KGHM Polska Miedź SA, tłumaczy, że wskaźnik wypadków oparty na liczbie zatrudnionych jest niemiarodajny i nie odzwierciedla specyfiki pracy.

- Dlatego w standardach międzynarodowych mówi się o liczbie wypadków w stosun-ku do wielkości wydobycia, a nie zatrudnienia - tłumaczy Wyborski.

W przeliczeniu na 1 mln ton wydobycia w kopalni miedzi wskaźnik wypadków w 2009 roku wyniósł nieco ponad 12, natomiast w kopalniach węgla jest on już dwukrotnie wyższy.

Rok później w kopalniach miedzi wskaźnik oparty na ilości wydobytego kruszywa nieznacznie się zmniejszył, natomiast w kopalni węgla utrzymał się na podobnym poziomie. To odwraca statystykę, bo wydobycie w KGHM jest dużo wyższe niż w kopalniach węgla.

Jan Proń, doświadczony sztygar, który przez dwie dekady pracował w kopalni węgla kamiennego w Wałbrzychu, zwra-ca uwagę, że kiedy pod ziemią dochodziło do drobnych wypadków, bardzo często nie wpisywało się ich w rejestr, tylko po to aby sztygarzy otrzymali premię za brak zdarzeń na swoich zmianach. Górnik, który często chodził na zwolnienia, zdaniem mężczyzny nie był dobrze odbierany przez przełożonych.

- Na jego miejsce było co najmniej pięciu nowych, chętnych do pracy. Wydaje mi się, że ja-kaś część tych praktyk się za-chowała, czym można wytłumaczyć mniejszą liczbę odno-towanych lekkich wypadków w kopalniach węgla - mówi Proń.

Jak wygląda praca pod ziemią?
Doświadczony górnik opowiada, że nie jest to zawód dla wszystkich.

- Pamiętam, jak przyszedł do nas młody student, który w kopalni odbywał praktyki. Mimo że chłopak uczył się na Wydziale Górniczym na Politechnice Wrocławskiej, kie-dy zjechał kilometr pod ziemię, zaskoczyła go trudna rzeczy-wistość w kopalni - opowiada Proń. Były sztygar mówi, że w kopalni nie tylko liczy się siła fizyczna, ale i silna psychika.

Jolanta Talarczyk, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, zaznacza, że górnictwo węgla kamiennego i rud miedzi znacząco różnią się od siebie. Dlaczego?

- W kopalniach węgla wyrobiska są wąskie, problemem jest dostarczenie pracownikom wystarczającej ilości powietrza, dokucza im pył, a poza tym występuje największy wróg górników: metan - wylicza Talarczyk.

Rzeczniczka twierdzi, że w Polskiej Miedzi górnicy pracują w innych warunkach, co nie znaczy, że lżejszych.
- Wydrążone wyrobiska są szerokie, przestronne, można w nich jeździć samochodami. Ponadto jest więcej tlenu - porównuje Talarczyk.

Dużym uproszczeniem, jej zdaniem, byłoby powiedzenie, że kopalnie miedzi są bezpieczniejsze, bo jak mówi, niestety, w górnictwie miedziowym, podobnie jak w węglowym, relatywnie często zdarzają się wypadki przy pracy.

W kopalniach miedzi wciąż największym zagrożeniem są tąpnięcia i wstrząsy, których nie można przewidzieć.

- Wszystko wskazuje na to, że takie zagrożenia będą występować ze zdwojoną siłą. Z prostego powodu - wyjaśnia prof. Piotr Czaja z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. - Kiedy kopalnie miedzi powstawały, te zagrożenia nie były aż tak duże - tłumaczy naukowiec. - Teraz jest ich o wiele więcej, ponieważ wciąż powiększa się obszar eksplo-atowanej rudy - dodaje.

Tych zagrożeń nie można wykluczyć, mimo że naukowcy i eksperci nieustannie pracują nad sposobami ich rozpoznawania i minimalizowania.

Tąpnięcia i wstrząsy to jednak niejedyne śmiertelne zagrożenia, na jakie można natrafić setki metrów pod ziemią. Jak mówi prof. Czaja, w kopalniach miedzi nie znano dotychczas zagrożenia wyrzutami gazów i skał.

- Kilkanaście miesięcy temu doszło do wyrzutu gazów, co powoduje, że trzeba weryfikować naszą wiedzę dotyczącą pracy kilkadziesiąt metrów pod ziemią - tłumaczy wykładowca.
Jolanta Talarczyk przyznaje, że to uczy pokory i pokazuje, że wciąż musimy liczyć się z nowymi, wcześniej niezidentyfikowanymi zagrożeniami.

Oprócz niebezpiecznych czynników zewnętrznych do wypadków dochodzi także z winy człowieka. Choć jak mówi Talarczyk - jest ich coraz mniej. To błąd człowieka z kolei jest głównym powodem wypad-ków na Górnym Śląsku. - Tam 75 proc. nieszczęśliwych zdarzeń występuje z winy człowieka - stwierdza Talarczyk.

KGHM Polska Miedź SA w celu poprawy bezpieczeństwa pracy górników podejmuje szereg działań, które mają zapobiec wypadkom. Jednym z nich są szkolenia, na których pra-cownicy mogą dokładnie omówić poszczególne wypadki. Jak mówi Wyborski, pracownicy biorą udział w szkoleniach, naktórych omawiane są szczegółowo przyczyny i okoliczności wszystkich wypadków przypracy. Także tych ciężkich i śmiertelnych, do których doszło również w innych kopalniach niż miedziowe.

Początkujący adepci górnictwa dodatkowo pod okiem doświadczonych inżynierów uczą się na specjalnie do tego utworzonym oddziale szkoleniowym, jak obsługiwać maszyny i urządzenia górnicze. Ogromną rolę podczas pracy pod ziemią w kopalniach miedzi odgrywają wykorzystywane urządzenia, któ-re nierzadko ratują górnikowi życie. Wyborski dodaje, że obecnie maszyny, w których pracuje spora liczba górników w kopalniach miedzi, skuteczniej ochraniają przed ewentualnym wstrząsem lub tąpnięciem.

- Kabiny urządzeń są lepiej klimatyzowane niż jeszcze kilka lat temu, dzięki czemu pracownikom łatwiej się oddycha. Także materiały, z których buduje się maszyny, są bardziej wytrzymałe - mówi rzecznik.

Niestety, na kartach historii KGHM zapisały się i takie wypadki, podczas których ginęli ludzie będący w maszynach. - Było to spowodowane bardzo silnym wstrząsem. Nawet górnicy pracujący w maszynach byli przygnieceni przez skały - opowiada Talarczyk.

Aby jeszcze skuteczniej chronić zdrowie i życie górników, powołano nową, specjalną komisję, która składa się z naukowców z wyższych uczelni i ekspertów z urzędów górniczych. Bada ona przyczyny wypadków oraz rodzaje zagrożeń tylko w kopalniach miedziowych.

Wcześniej ci sami eksperci wyjaśniali przyczyny wypadków zarówno w kopalniach węgla, jak i miedzi.

Przeczytaj także:
LUDZIE BOJĄ SIĘ RÓWNIEŻ KOPALNI DIABAZU
CZY KOPALNIA ZŁOTA ZBANKRUTUJE?
PŁEĆ PIĘKNA CHCE DO KOPALŃ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska