Dawniej nie było wyjścia i trzeba było wszczepić sztuczną zastawkę. Dziś chorzy na serce, którzy cierpią z powodu niewydolnej zastawki aortalnej (zapobiegającej cofaniu się krwi z aorty do lewej komory serca) mają wybór i mogą zachować swoją własną zastawkę. Lekarze, naprawiając taką zastawkę z pomocą specjalnego pierścienia, mogą uratować im życie. Bo jak mówi prof. Marek Jasiński, szef Kliniki Kardiochirurgii ze szpitala przy ul. Borowskiej, pacjenci z objawową niedomykalnością zastawki aortalnej bez interwencji kardiochirurgicznej umierają w ciągu 5 lat.
- Jak dotąd większość operacji zastawki aortalnej była związana z koniecznością jej wymiany, bo nie było dostępnych odpowiednich pierścieni, dzięki którym można było skutecznie naprawić własną zastawkę pacjenta. Od kilku miesięcy te pierścienie są dopuszczone do użytku klinicznego – wyjaśnia prof. Jasiński i dodaje, że pierścienie HAART to wielki przełom w dziedzinie kardiochirurgii, gdyż chory może zachować swoją własną zastawkę, która jest nieporównywalnie lepsza niż wszczepiona zastawka sztuczna.
- U większości pacjentów z wadą zastawki istnieje również współistniejąca patologia aorty, która występuje u połowy pacjentów z niedomykalną zastawką aortalną. Jednym z efektów patologicznie zmienionej aorty jest jej poszerzenie czyli powstanie tętniaka - stanu wymagającego pilnego leczenia. Pierścień, który umieszcza się kilka milimetrów poniżej płatków zastawki, wszywając go w naturalny, choć poszerzony pierścień zastawki aortalnej powoduje, że ten pierścień uzyskuje i zachowuje prawidłowy rozmiar. Chcą wszczepić taki pierścień, muszę wykonać bardzo dokładne pomiary płatków zastawki aortalnej, by pierścień HAART idealnie pasował. W większości przypadków konieczna jest też naprawa tych płatków. W efekcie można powiedzieć, że pacjent po naprawie zastawki i wszczepieniu pierścienia ma wymiary poszczególnych elementów zastawki aortalnej zbliżone do tzw. idealnej natury. Ten pierścień po prostu naśladuje idealne rozwiązanie – wyjaśnia kardiochirurg.
Do tej pory lekarze wszczepili kilkaset pierścieni, ale tylko w ramach tzw. badań przedklinicznych służących ocenie ich użycia i ewentualnego ich klinicznego dopuszczenia. Dzięki temu mogli porównać efekty u pacjentów po wszczepieniu zastawki sztucznej i pierścienia HAART. Te okazały się obiecujące.
- Nie ma idealnych sztucznych zastawek. Każde wszczepienie sztucznej zastawki wiąże się z powikłaniami. Gdy są to mechaniczne zastawki, trzeba być przez całe życie na lekach przeciwkrzepliwych. Nie mamy idealnych zastawek biologicznych. Idealną jest tylko ta nasza własna - przekonuje prof. Jasiński, porównując wszczepienie zastawki sztucznej i naprawy zastawki z użyciem pierścienia aortalnego.
Pacjentami, dla których zastawka sztuczna jest szczególnie uciążliwa są osoby młode z wadami wrodzonymi zastawki aortalnej – zastawki dwupłatkowej. - U nich wszczepianie sztucznej zastawki jest najgorszym rozwiązaniem, chociaż do tej pory jedynym możliwym. Po wszczepieniu sztucznej zastawki, jeżeli będzie to biologiczna zastawka, trzeba się liczyć z koniecznością reoperacji. Ci pacjenci muszą też zapomnieć o uprawianiu sportów z uwagi na ciągłe leczenie przeciwkrzepliwe – dodaje prof. Jasiński i zaznacza, że w przeciwieństwie do zastawki sztucznej biologicznej, prawdopodobieństwo reoperacji po naprawie zastawki aortalnej jest zdecydowanie mniejsze- można powiedzieć że pierścień wszczepia się tylko raz i nie trzeba go już wymieniać.
Do tej pory w całej Polsce wszczepiono tylko kilka pierścieni HAART i były to operacje pokazowe. Od niedawna operacje wszczepienia pierścieni wykonuje się również w szpitalu przy ul. Borowskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?