Nasza Loteria

Legnica: Caritas żąda nielegalnych opłat

Zygmunt Mułek
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. MO
Kościelna lecznica każe dopłacać do usług finansowanych przez NFZ

Legniczanin Wiesław Barański jest niezadowolony, bo za teoretycznie darmową rehabilitację będzie musiał zapłacić sto złotych. - Dostałem skierowanie od lekarza rodzinnego na zabiegi w kriokomorze - opowiada Wiesław Barański. - Wiosną skorzystałem z oferty legnickiej Caritas. Byłem bardzo zadowolony i teraz też tam poszedłem. Ale powiedziano mi, że jedno wejście do kriokomory kosztuje 5 zł.

Emeryt wyliczył, że za 20 zabiegów przepisanych mu przez lekarza zapłaci sto złotych.
- Przecież są one finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia - nie daje za wygraną legniczanin. - Caritas dostaje pieniądze i jeszcze pobiera dodatkowe opłaty. Chce na biednych ludziach zarabiać?
Zbulwersowany Barański napisał skargę do legnickiego oddziału NFZ.

- Dostałem odpowiedź, że muszę poczekać, bo pracownicy Funduszu poprosili Caritas o wyjaśnienie - mówi Barański. - Przecież ten zabieg kosztuje około 13 zł, a dodatkowe pieniądze stanowią prawie 40 procent. Inne zakłady świadczące usługi rehabilitacyjne nie biorą dodatkowych pieniędzy.

Legnicka Caritas prowadzi rehabilitację w budynku dawnego szpitala zakaźnego. Pięknie odrestaurowana placówka robi wrażenie. Zapytaliśmy recepcjonistkę, czy ze skierowaniem od lekarza możemy skorzystać z kriokomory. Usłyszeliśmy, że najbliższy wolny termin jest w grudniu. Zapytana o opłaty recepcjonistka wskazała tablicę ogłoszeń.

- Tam jest informacja dyrektora ks. Czesława Włodarczyka - powiedziała nam.
Ksiądz dyrektor informuje, że z powodu wysokich kosztów pracy urządzenia pobierana jest dodatkowa opłata w wysokości 5 złotych. Kilkakrotnie próbowaliśmy się skontaktować z ks. Włodarczykiem, ale był nieuchwytny.

- Dopłacanie do usług finansowanych przez NFZ jest nielegalne - zapewnia Joanna Mierzwińska, rzeczniczka NFZ. - Na temat tego, co się dzieje w legnickiej Caritas, wypowiemy się, gdy dostaniemy od niej wyjaśnienia.

Problemów z dodatkowymi opłatami legnicka Caritas nie ma w Jeleniej Górze. Tutaj prowadzi Zakład Opiekuńczo-Leczniczy o profilu rehabilitacyjnym. Jest też poradnia dla dzieci. W zakładzie pracują Siostry Franciszkanki Rodziny Marii.

Legnicka Caritas prowadzi również aptekę św. Marcina, warsztaty terapii zajęciowej, zakład aktywności zawodowej, centrum pomocy migrantom i uchodźcom, świetlice parafialne i kuchnie dla ubogich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 12

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

widzial i wie
Pod znakim krzyza i w milosci. Pomimo ze Tata tam teafil decyzja sondu bez mojej wiedzy to jeszcze oddzialowa przekazala mi recepte i liste rzeczy ktore musze kupic. Wciskaja kit o rechabilitacjach i to w dodatku specjalistycznych. pielegniarki klamia ze byly zajecia z logopeda a Tata kiwa glowa ze nie. Bandyterka powinna miec wyrok. nawet szatniaz ma was w d...e a im wyzej tym gozej.. ksiadz zapytany przez zone chorego tuz przed ostatnim namaszczeniem o numer pokoju to powiedzial ze nie wie a numer moze se sama sprawdzic. gdyby jeszcze dbali o pacjentow a oni raz na jakis czas wpadna.. ale tylko by zaliczyc a nie omoc chociazby dac pic tym co sami nie moga.
g
gość
Nie od dziś wiadomo, że aby położyć się prywatnie w ZOL np. we Wrocławiu trzeba słono zapłacić. Od 4,5 do 7 tyś miesięcznie. Siostry łupią seniorów aż boli!
p
pracownik Caritasu
O jakie rodziny chodzi?.Pracownicy Caritasu i ich rodziny muszą płacić za wyjazd taką samą kwotę jak pozostali.
g
gali
caritas nic nie ma wspólnego z miłością i miłosierdziem. tam to się dopiero kręci biznes.zbierają kasę co rusz, nikt nie ma wglądu do rozliczeń. na wczasy jeżdżą za darmochę rodziny i znajomi księży, a biedne dzieci na koloniach nie mają cojeść.księża jeżdżą limuzynami, mieszkają w lux domu emeryta, a piguły im tyłki podcierają wespół z zakonnicami. dyrektor to twarda sztuka, żadnych negocjacji wynagrodzeń ani podwyżek, zęby w ścianę i cichutko siedzieć, a jak chcecie odejść to 3 miechy wolontariatu. boże widzisz a nie grzmisz
g
gal
po prostu brak słów , moja mama przebywa w domu opieki caritas biorą ode mnie 3300 zł miesięcznie ,nie ma organu nadzorującego nad instytucją ,muszę im cały czas patrzeć na ręce bo wielu rzeczy nie dopilnowują ,to jest państwo w państwie....na nic nie można zwrócić uwagi ,bo twierdzą że jak się nie podoba to wypier...Chętnie skontaktowałbym się z twórcom tego posta , bo mam tego dość pomiatają ludźmi i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności.....
w
wieszcz
Jezeli Ksiądz Dyrektor stwierdził, że refundacja NFZ nie pokrywa kosztów zabiegów, to powinien renegocjować kontrakt z Funduszem a nie pobierać "dodatkowych" opłat od pacjentów. W świetle prawa jest to pobieranie podwójnej opłaty za tę samą usługę. Stąd jestem bardzo ciekaw, co w tej sytuacji zrobi NFZ? Czy będzie tak rygorystyczny, jak wobec innych, publicznych i niepublicznych (ale świeckich), podmiotów świadczących usługi zdrowotne, czy skończy się na pogrożeniu palcem?
w
wieszcz
[cyt]Jak się nie podoba, to niech pójdzie gdzie indziej.[/cyt]
To nie tak do końca z tym wolnym rynkiem. Na wolny rynek można by się było powoływać, gdyby klient (pacjent) narzekał, że jest za drogo. Tu zaś mamy do czynienia z pobieraniem podwójnej opłaty za tę samą usługę.
p
płatnik
Księża,Prawnicy ,Lekarze są bez kas fiskalnych !!!! Może za to SIĘ ktoś Weżmie.Ile kosztuje wizyta u lekarza emeryta ,który płacił składki by mieć bezpłatną służbe zdrowia??!!! itd.Do dzieła pismaki>>..
A
ANIOŁ
Hej Mułek ,jesteś naprawdę Mułek - osiołek bo apteka św.Marcina w Legnicy nie istnieje.Sprawdż swoje informacje jeszcze raz rządny głupich sensacji paparacci !!!!!! Bzdury łatwo pisać , prawdę gorzej.
z
z
Jaka jest podstawa prawna istnienia kościelnej instytucji o nazwie Caritas? W roku 1989 rząd Rakowskiego postanowił, że Caritas będzie jedyną organizacją, która w imieniu Kościoła może prowadzić działalność charytatywną. Uznano tak w wyniku prowadzonych z Kościołem negocjacji na temat uregulowania pozycji prawnej Krk w Polsce. W tym czasie istniało jednak stowarzyszenie świeckie o podobnej nazwie - Zrzeszenie Katolików Caritas. Organizacja ta została więc czym prędzej rozwiązana przez władze, a jej likwidator złożył sprawozdanie ze swoich działań... biskupom. Cały majątek ZKC - oddany niegdyś przez państwo proPRL-owskiej instytucji - został przekazany władzom kościelnym. O jaki majątek chodzi? Otóż dokładnie nie wiadomo. Nie ma ani żadnych danych, ani nawet szacunków. My policzyliśmy, że Kościołowi przekazano w ten sposób co najmniej dwieście nieruchomości w całej Polsce wraz z przyległymi do nich terenami, z wyposażeniem, samochodami itp. plus nieznaną kwotę pieniędzy. ZKC miało 49 bardzo majętnych zarządów wojewódzkich i wszystkie one wpadły w ręce kleru. Całkowicie. Od tego bowiem czasu firma ta stała się organizacją prawa kanonicznego, niezależną w zasadzie od prawa państwowego. Zmieniono też struktury Caritasu. Nie ma już zarządów wojewódzkich, są za to zarządy diecezjalne, zakonne i czapa o nazwie Caritas Polska, powołana przez Konferencję Episkopatu Polski.
Kto kontroluje Caritas? Państwo nie ma żadnego prawa do wtykania nosa w interesy i rozliczenia. Caritas kontroluje się sam pod nadzorem właściwego terytorialnie księdza biskupa. Rozpatrzmy to na takim przykładzie: Caritas zbiera pieniądze np. na pomoc dla rodzin ofiar tragedii w kopalni Halemba. Datki płyną od osób fizycznych (ludności) i prawnych (różnych firm, np. TVP). Zostają one zgromadzone na koncie bankowym, a później przekazywane potrzebującym. Teoretycznie... bowiem nikt ani z darczyńców, ani z obdarowanych, ani wreszcie z jakiejkolwiek kontroli skarbowej nie wie (nie ma prawa wiedzieć!), ile pieniędzy zebrano, a ile rozdano.
O ile w ogóle rozdano...
Jakby tego było mało, z 46 istniejących Caritasów 26 uznano za organizacje pożytku publicznego. Oznacza to, iż mogą one przyjmować od państwa zlecenia na organizowanie dożywiania dzieci (oraz kolonii i zimowisk), prowadzenie stołówek i schronisk dla bezdomnych. Na ich konto można również wysyłać 1 procent odliczenia od podatku PIT. Taka działalność wymaga jednak rozliczania się z dotacji, czyli składania odpowiednich sprawozdań finansowych. I Caritas to robi, a dokładnie... jeden oddział Caritasu! Pozostałe 25 ma gdzieś polskie prawo, którego zresztą nikt nie śmie od nich egzekwować.
Ile pieniędzy przechodzi przez Caritas? O tym wie tylko biskup, ksiądz dyrektor i skarbnik (zazwyczaj zaufana siostra zakonna). Według szacunków dokonanych na podstawie dokumentów, do których dotarliśmy, przez średniej wielkości Caritas przechodzi rok w rok co najmniej 20 milionów złotych. To w skali kraju daje około miliarda złotych rocznie. Minimum, bo nasze wyliczenia prowadziliśmy bardzo ostrożnie.
Jaka jest efektywność Caritasu, czyli jaki procent zebranych kwot rzeczywiście przeznacza się na pomoc ubogim? Przeciętny oddział Caritasu prowadzi około 30 zbiórek rocznie (nie licząc zbiórek ogólnopolskich i konta wskazywanego także w publicznych mediach). Dokładnie policzyć nie sposób, bo żaden Caritas nie podał nigdy, ile zbiórek prowadził i ile zebrał pieniędzy. Policzmy to jednak na przykładzie Caritasu gnieźnieńskiego, do którego dokumentów `przypadkiem' dotarliśmy. Otóż w roku 2005 przeprowadził on 40 zbiórek i zebrał 908 900 złotych (same datki lokalne). Każda inna organizacja charytatywna za punkt honoru ma generowanie jak najmniejszych kosztów własnych, aby jak najwięcej wydać na potrzebujących. Owe koszty nigdy nie powinny przekraczać 10 procent zebranej kwoty. Tymczasem koszty caritasowych zbiórek w Gnieźnie wyniosły 589 597 złotych - czyli 65 procent zebranej sumy `przepadło'.
Z naszych informacji wynika, że jest to i tak dobry wynik, bo w innych Caritasach ów wskaźnik kosztów grubo przekracza 70 procent.
Powiedzmy to jeszcze raz: Kowalski daje Caritasowi na szczytny cel jedną złotówkę i nie wie, że tylko (wg Krk `aż') 30 groszy dostanie potrzebujący, a resztę... Chyba tylko diabeł wie, co dzieje się z resztą. Diabeł i co nieco my, bo ustaliliśmy, że niemal każdy oddział Caritasu ma jeden lub kilka własnych superkomfortowo wyposażonych ośrodków (często są to pałace wyremontowane przez państwo lub gminy i przekazane jako darowizna) z parkami, fontannami, kortami tenisowymi, basenami itp. Wypoczywają w nich głównie biskupi, z dala od wścibskich oczu świeckiej biedoty... Utrzymanie takich ośrodków kosztuje krocie. Ponadto na same pensje dla pracowników (głównie księża i zakonnice) jeden tylko Caritas gnieźnieński wydaje milion złotych rocznie, od czego odprowadza 196 tysięcy złotych składek ZUS. A jakże to? - ktoś zapyta. Przecież normalny pracodawca musi ZUS-owi bulić około 40 procent. Cóż, Caritasowi wolno i już. Oprócz tego opisywana przez nas firma otrzymuje jeszcze wielkie (i też nieznane) dotacje państwowe z budżetu. Rocznie dziesiątki milionów złotych trafia na konta Caritasu z tytułu nawiązek po przegranych sprawach sądowych. Prowadzi również własną dochodową działalność gospodarczą, której nie wykazuje w księgach rachunkowych (bo ich też nie ma).
Ot, choćby Caritas katowicki. Tenże prowadzi firmę o nazwie Caritas Zdrowie Sp. z o.o. Dokumentacji jakiejkolwiek nie ma, bo... nie ma!
Nie inaczej jest w Legnicy, gdzie firemka kościelna prowadzi przychodnię zdrowia, której nie ma jednak w żadnych kwitach. Istnieje, a jakoby jej nie było. Ot, katolickie `cuda'.
Ile osób rocznie uzyskuje pomoc z Caritasu???? Dane te nie są nigdzie publikowane. Może 100 tysięcy, może 500? Nikt nie wie. Ale my przyjrzeliśmy się diecezji kieleckiej i wyszło nam, że na liście tamtejszych obdarowanych (zwykle jednorazowo) figuruje 14 tysięcy biednych ludzi (38 osób dziennie - w tym ponad połowa to pensjonariusze Domów Opieki Społecznej, którzy oddają swoje renty i emerytury, a za ich utrzymanie płaci dodatkowo państwo).
Caritas bierze też udział w programie Unii Europejskiej o nazwie PEAT. To rozdział darmowej żywności dla najbiedniejszych członków UE. Ile tego jest i kto jedzenie dostaje, nie wie nawet europejska wspólnota i grozi Caritasowi wstrzymaniem dostaw. Ten się jednak wcale nie przejmuje.
Jakie jest w Polsce zapotrzebowanie na pomoc, czyli rozmiary ubóstwa? Na poziomie biologicznego minimum egzystencji (348 zł miesięcznie na osobę) żyje w Polsce 11 proc. obywateli - prawie 4 miliony. Minimum socjalne (870 złotych) uzyskuje ponad 47 proc. Polaków. To jest skala potrzeb.
I teraz uwaga! `Czy dostaliście pomoc od instytucji i organizacji kościelnych?' - zapytali socjologowie najbiedniejszych obywateli RP. `Tak' odpowiedziało 0,8 proc. respondentów żyjących w nędzy.
W najbiedniejszym w Polsce województwie lubuskim liczba osób, które potwierdziły, że dostają pomoc z Caritasu, wyniosła 0,0 (zero przecinek zero !!!! )
16 proc. respondentów oświadczyło natomiast, że może liczyć na większą lub mniejszą pomoc od państwa.
Czy Caritas ma obowiązek występować o zgodę na ogólnopolskie zbiórki charytatywne, a jeśli tak, to czy o taką zgodę występuje? Owszem, Caritas powinien na wszelkie ogólnopolskie społeczne zbiórki dostawać zgodę od ministra spraw wewnętrznych. Wystąpiliśmy więc do MSWiA z pytaniem o liczbę takich zezwoleń. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z naszych informacji wynika jednak, że Caritas nie zaprząta sobie głowy podobnymi biurokratycznymi dyrdymałami.

Reasumując: Caritas obraca w skali ogólnopolskiej gigantycznymi pieniędzmi pochodzącymi ze zbiórek społecznych, od instytucjonalnych darczyńców, z nawiązek sądowych, z budżetu państwa i z własnej działalności gospodarczej. Ekonomiści, których prosiliśmy o szacunki, mówią o kwotach łącznych od 1,5 do 2,5 miliardów złotych rocznie. Około 30 procent z tej kwoty wspomaga ubogich. Co dzieje się z resztą? Biskup raczy wiedzieć..
N
Niniol
Jak się nie podoba, to niech pójdzie gdzie indziej.
O
Obrońca Kościoła
Nikt przecież nie ma zamiaru tłumaczyć się z tego co mu Bóg nakazał - co robi ksiądz jest święte i nie podlega ludzkiej ocenie
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska