Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz ma się wyprowadzić z plebanii. Albo przestanie być księdzem

Rafał Święcki
Biskup Stefan Cichy proponuje księdzu z Karpnik ugodę
Biskup Stefan Cichy proponuje księdzu z Karpnik ugodę fot. Piotr Krzyżanowski
Nieposłuszny biskupowi, były proboszcz parafii w Karpnikach pod Jelenią Górą, może zostać wkrótce zawieszony w uprawnieniach kapłańskich. Sygnatura Apostolska - najwyższy organ sądowniczy Kościoła katolickiego, w sporze księdza Marka Skolimowskiego z biskupem przyznała rację duchownemu stojącemu na czele diecezji legnickiej.

Watykańscy sędziowie oddalili skargę byłego proboszcza, który próbował podważyć karę suspensy, nałożoną na niego przez biskupa Stefana Cichego.

Hierarcha mógłby teraz pozbawić księdza prawa do wykonywania wszystkich funkcji (m.in. odprawiania mszy, nauczania, pobierania dochodów), ale chce mu dać jeszcze jedną szansę.

- Ksiądz biskup proponuje ugodę. Anuluje karę suspensy, ale ksiądz Marek musi jak najszybciej opuścić plebanię w Karpnikach. Czekamy teraz na decyzję księdza, ale nie będzie to trwało w nieskończoność. Musi ją podjąć w ciągu najbliższych dni - mówi Waldemar Wesołowski, rzecznik prasowy kurii legnickiej.

Trudno orzec, jakie rozwiązanie wybierze duchowny. Unika on jakichkolwiek kontaktów z dziennikarzami i przeciwnikami ze swej parafii. Wspiera go tylko niewielka grupa mieszkańców. Jedynie ich ksiądz wpuszcza za swój próg.
Osoby, które bywają w plebani, twierdzą, że duchowny powoli przygotowuje się do wyprowadzki. - Wywiózł już część swoich rzeczy. Ale nie wiem, co zrobi z siedmioma końmi, które trzyma w szopie - mówi jedna z parafianek (nie zgadza się na podanie swojego nazwiska).
Diecezja legnicka przygotowała dla niego mieszkanie w Domu Księży Emerytów w Legnicy. Biskup polecił mu pomagać w pracy duszpasterskiej przy Caritasie.

Konflikt w parafii Karpniki trwa od września ubiegłego roku. Ksiądz Marek Skolimowski, po protestach i skargach parafian, został odwołany z funkcji proboszcza. Miał opuścić plebanię do 18 maja ubiegłego roku. Mieszka w niej do dziś, nie pozwalając wprowadzić się do budynku nowemu proboszczowi - księdzu Erwinowi Jaworskiemu.
Kontrowersyjny duchowny pojawił się w Karpnikach cztery lata temu. Według mieszkańców, zaczął po swojemu "przemeblowywać" całą parafię. Pierwszy poważniejszy zgrzyt nastąpił podczas pogrzebu miejscowego strażaka ochotnika.
- Zwyczaj nakazywał, by koledzy zmarłego pełnili wartę przy trumnie. On kazał im usiąść na miejsca i zagroził, że nie rozpocznie nabożeństwa. Musieli ustąpić - wspomina Bogusław Kempiński.

Mieszkańcy Karpnik mają też księdzu za złe, że odmawiał chrztów dzieci. Ponad dwudziestka maluchów nie została ochrzczona w miejscowym kościele, bo ich rodzice nie mieli ślubu i żyli w nieformalnych związkach. Ksiądz regularnie wzywał egzorcystę, by wypędził z mieszkańców złe duchy.
W podobnej atmosferze były proboszcz z Karpnik kilka lat wcześniej opuścił parafię w Rudzicy (pow. lubański). Tam też domagali się tego mieszkańcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska