MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzyki w parku Południowym

Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski Tomasz Hołod
Różne historie się zdarzają, gdy wieje halny: ludzie spokojni stają się nerwowi, silni podnoszą w zębach parapety okienne, pijani zjadają kieliszki, modliszki wsysają modliszki...

A to była historia, jakich wiele się zdarza, kiedy wieje halny, który wpływa na nasz nastrój, wyprowadza z równowagi i potem wyprowadza na spacer do parku. Taka historia mogła zdarzyć się choćby i na Krzykach, a wyglądało to tak, że wszystko już było przygotowane, on i ona też przygotowani, przytulne, wolne na ten czas małe mieszkanko, jakieś tam chipsy, orzeszki, koreczki, drinki i inne, jak mówił jeden znajomy, imponderabilia, a więc on i ona, co jego, to i jej, fifty fifty, face to face, wszystko ładnie się układało, wszystko już szło jak z płatka, jak po maśle, kiedy raptem, ni z tego, ni z owego, ten jej zatrwożony głos:
- Ależ w żadnym wypadku, broń cię panie Boże, nie mam odwagi!

Nooo... to ja przepraszam... ale w ten sposób w oka mgnieniu została zburzona cała ta atmosfera z takim trudem i pietyzmem budowana! Momentalnie opadło uczucie, a na dodatek stała się jasność, ponieważ w sypialni zapaliła się nagle elektryczność założona tu niedawno przez dzielną ekipę z zakładu energetycznego. W tym samym momencie ona jemu, mówiąc dosadnie, dała w pysk, aż plasnęło i bardzo wzburzona tak głośno wyszła z pokoju, że aż zatrzęsła się futryna. Niektórzy mówią: ościeżnica. W ten sposób zniknął niby problem i skończyła się zabawa.

No... to ja dziękuję... on tutaj już nie wytrzymał i wyskoczył do niej wychodzącej, a raczej wyskoczył za nią wychodzącą, wyskoczył z wyrzutami i pretensjami:
- Dlaczegoś ty taka niemądra?! Taka idiotka! Dlaczego tak mało masz odwagi i nie potrafisz pofolgować sobie zupełnie?! En block! Przecież niekiedy opłaca się solidnie potknąć i przewrócić, i już blisko - mówi - byłaś tego! Więc dlaczegoś taka niemądra - mówi - wszak to jest charakterystyczne dla młodych, nie powinnaś się tak znienacka ulatniać, ej, ty nieduża, nie rób z siebie takiego niemądrego!
Parę dni później listonosz przyniósł mu korespondencję, w której ona nalega, żeby ją jak najszybciej odwiedził, choćby i teraz, zaraz, że spędzą czas sami, bez opieki rodziców i tak dalej, i tak dalej... ale on już o tym nie chciał słyszeć i mimo że uznał tę propozycję za niezwykle interesującą, to tym razem on nie miał na to dość odwagi.

Teraz ona z kolei pyta go, dlaczego, idioto, nie chcesz, przecież ona na początek może posunąć się nawet do tego, że wypije coś mocniejszego, bo to w końcu nie jest nic złego, wypije coś mocniejszego dla dodania sobie animuszu, więc o co tym razem chodzi? I w ogóle, dlaczego coś, co jest w życiu najpiękniejsze, najpiękniejsze tuż po narciarstwie oczywiście, jest dla nich dwojga owocem zakazanym? I nie wiadomo w dalszej perspektywie, czy ważne jest to, żeby ona koniecznie została magistrem, a on, żeby miał w ręku jakiś dobry fach.

Tak można by pokrótce prozą streścić to, co przed laty w poetyckiej piosence "Czego się boisz, głupia" zawarł Jan Kaczmarek:

"Była już chata, w chacie szkło
I łapka w łapkę wszystko szło
Co twoje było, prawie moje
I nagle szept: - nie, ja się boję...

Tak prysnął nastrój bardzo łatwo
Pogasły zmysły, błysło światło
Trzasnął policzek, potem drzwi
Nie było sprawy, koniec gry...

Czego się boisz, głupia..."

i tak dalej...

I choć minął już rok, kiedy pożegnaliśmy Janka, Jego piosenki ciągle aktualne, zawsze będą obecne w audycjach Studia 202.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska