Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzyki w parku Południowym

Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski Tomasz Hołod
Czy czas urlopów, wakacji, wyjazdów zagranicznych, a nawet nie wybiegając za daleko, czas spokojnych, letnich spacerów w parku jest dobrym czasem dla satyryków? Trzeba przyznać, że raczej nie.

W zasadzie satyrycy, nie zważając na upały czy deszcz, muszą mieć się na baczności przez cały okrągły rok. Przede wszystkim muszą uważać na dziennikarzy, którzy czyhają na nich w różnych niespodziewanych sytuacjach i miejscach z zamiarem zadawania podstępnych pytań.

I na te pytania satyrycy powinni być przygotowani, udając jednocześnie, że są nimi zaskoczeni. Powinni wcześniej przygotować sobie na nie odpowiedzi. Nie będzie to trudne, ponieważ te pytania często się powtarzają i nikt nie wysila się na inne. Tak więc trzeba być przygotowanym na to, żeby odeprzeć atak spadających jak grom z jasnego nieba dziennikarzy zadających takie mniej więcej pytania:

Co satyryków najbardziej śmieszy?
Z czego czerpiecie pomysły do swoich utworów?
Czy na co dzień, prywatnie, jesteście dowcipni?
Czy wasze żony mają z wami przez cały dzień ubaw po pachy?
Czy żona jest waszym pierwszym recenzentem?
Jakie było najśmieszniejsze zdarzenie w waszym życiu?
Z czego dzisiaj śmieją się Polacy?
I tak dalej....

Tego typu pytania powtarzają się najczęściej. I można z tego jakoś wybrnąć. Najtrudniejsze są jednak sytuacje, kiedy ktoś poprosi satyryka o jakiś dowcip.To tak jak poprosić na przykład dentystę, żeby nam pokazał, jak się wyrywa zęby. Być może są tacy dentyści, którzy chętnie to pokazują. Tak dla dowcipu. Albo dla podtrzymania rozmowy.
Jeżeli ktoś hołduje zasadzie, że wszystko jest względne, już nie mówiąc o tym,że wszystko płynie, to śmiało może też stwierdzić, że poczucie humoru jest na pewno rzeczą względną. Jedni będą się śmiali, kiedy na ulicy Świdnickiej przewróci się jakiś staruszek, a innychnie rozśmieszy widok kobiety upadłej na placu Solnym.

Może jest tak dlatego, że niektórzy śmieją się tylko z mężczyzn, natomiast z kobiet im nie wypada, bez względu na to, czy jest to kobieta upadła, czy też kobieta, która tylko się przewróciła. Zresztą, co za różnica, jaka kobieta komu leży: upadła czy przewrócona? Jednak gdyby ktoś się mocno uparł, to jakaś tam różnica jest. Kobieta, która upadła, nie musi być upadła, a kobieta, która była wcześniej upadła i się przewróciła, w dalszym ciągu może być upadła.

Są jeszcze tacy, którzy wyraźnie widzą tu granicę. Nie terytorialną. Nie jest ważne miejsce - ulica Świdnicka czy plac Solny. Są tacy, którzy widzą pewną granicę i twierdzą, że kobieta, która się przewróci, jest przewrócona, a ta, która upadła, jest upadła. Upadła w sensie moralnym. Bo jak może być kobieta przewrócona w sensie moralnym? Kobieta przewrócona może byćw sensie niemoralnym!

A może być jeszcze różnica, czy kobieta za chwilę upadnie, czy upadła już wcześniej. Jest to różnica w czasie. A czy ta upadła, co się przewróciła, to dwa razy upadła?
Takich pytań nasuwa się tu jeszcze bardzo dużo. I na każde pytanie trzeba odpowiedzieć. Nie wystarczy opowiedzieć dowcip - trzeba go jeszcze wytłumaczyć.

Ot, chociażby taki klasyczny przykład z "Potopu". Bracia Kiemlicze pytają ojca:
- O c i e c! Prać?!
A stary Kiemlicz na to: - Najpierw prać! A potem możecie sobie o c i e c!
Chodzi o to, że stary Kiemlicz był wyrozumiały dla swoich synów. Pozwolił im spokojnie sobie ociec, ale najpierw jednak musieli prać i jak już wyprali, to ojciec dawał im wolną rękę, żeby mogli bez pośpiechu ociec, a więc najpierw prać, a potem ociec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska