Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karta XXI wieku?

Małgorzata Pałach-Rydzy
Małgorzata Pałach-Rydzy
Małgorzata Pałach-Rydzy Fot. Marek Pałach-Rydzy
Oto nastały we Wrocławiu czasy karty miejskiej. Długo czekanej i raczej na wyrost zapowiadanej. To z pewnością żadne pocieszenie, ale Praga ze swoją, od czterech lat istniejącą kartą, też ma kłopoty.

Nazwa jej - Open Card - ma symbolizować, jak zapewnia magistrat "nie tylko otwarcie nowych możliwości komunikacji między miastem i jego mieszkańcami, ale przede wszystkim komfortowy i łatwiejszy dostęp do służb miejskich".

Tak więc na Open Card jest miejsce w pierwszej kolejności na bilety okresowe (władze miasta planują, by od drugiej połowy roku zupełnie wycofać bilety papierowe). Można także dzięki niej korzystać z bibliotek oraz zapłacić za parking.

Karta daje za to posiadaczowi możliwość logowania się na specjalnej stronie internetowej, przeznaczonej głównie dla kierowców. Można tam znaleźć np. aplikację z aktualną liczbą wykroczeń drogowych w mieście oraz ilością punktów karnych, jakie za nie grożą. Czy ktokolwiek z tej strony korzysta - nie wiem, jeszcze nikogo takiego nie spotkałam.

Szumne plany głoszą, że dzięki Open Card można będzie autoryzować ponad 100 przeróżnych transakcji, np. złożyć podanie o nowy dowód osobisty czy pozwolenie na budowę.

Na razie kupujemy bilet. O ile bilety 30- czy 90-dniowe można nabyć w dowolnym czasie, to bilet roczny jest dostępny tylko na określony rok kalendarzowy.

W Pradze są niestety tylko dwa (!) miejsca, w który można dostać kartę. Jednak większość osób korzysta z dobrodziejstwa internetu i zamawia tą drogą. Na wydanie czeka się 14 - 30 dni, kawałek plastiku z czipem i zdjęciem kosztuje 500 koron, czyli ok. 30 zł. Ciekawostka, to możliwość zniżek, jakie można dzięki karcie uzyskać - np. na wstęp do zoo, ogrodu botanicznego, czy na usługi niektórych firm.

Inny problem (wytykany przez stowarzyszenie zajmujące się ochroną prawa do prywatności), to możliwość odczytania danych osobowych znajdujących się na karcie przez dowolne stworzone do tego urządzenie (karta jest bezdotykowa) bez wiedzy właściciela.
Alternatywą jest karta anonimowa (200 koron), ale można na niej zakodować wyłącznie bilet komunikacji miejskiej. I niestety bez żadnych ulg. Nie jest to zatem alternatywa dla studentów, uczniów, emerytów.

Na koniec 2009 r. z karty korzystało 400 tysięcy osób. Nie wiem, ilu z nich to rodowici Prażanie. Ponoć chętniej posługują się nią żyjący tu mieszkańcy innych krajów europejskich i Amerykanie.

Przy wprowadzeniu Open Card nie obyło się niestety bez afery. Oczywiście finansowej. Bo wydano na jej urzeczywistnienie więcej niż planowano. Z kolei pieniądze z projektu trafiają do kogoś innego niż powinny, a jedna firma, jak to przy aferach, powiązana jest z kolejną. Łańcuszek zależności wykazał ubiegłoroczny audyt, a od lutego tego roku sprawą zajmuje się policja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska