Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurkowlaniec: Jak się uda, marszałkiem mogę być kolejną kadencję (ROZMOWA)

Arkadiusz Franas
Marszałek Dolnego Śląska Rafał Jurkowlaniec
Marszałek Dolnego Śląska Rafał Jurkowlaniec fot. Janusz Wójtowicz
Z marszałkiem Dolnego Śląska Rafałem Jurkoowlańcem rozmawiamy o tym, jak ludzie dość często mylą marszałka województwa z wojewodą, czy polski rząd słucha uwag Rafał Jurkowlańca i co trzeba zrobić z NFZ, dlaczego teraz nie zostanie sprzedany dawny szpital przy pl. Jana Pawła II oraz o awanturze politycznej między ekipą Rafała Dutkiewicza i dolnośląską PO

"Panie premierze" - podoba mi się to określenie w stosunku do Pana.
Rozumiem, że nawiązuje Pan do artykułu sprzed kilku dni, w którym wyjaśniam, kim jest marszałek województwa?

Tak, ale uważam, że dzięki temu wielu ludzi wreszcie zrozumie, co to za urząd.
W ten sposób tłumaczę moim gościom obcokrajowcom, jaki jest podział kompetencji między marszałkiem województwa a wojewodą. Wtedy właśnie mówię, że marszałek to szef regionalnego rządu, a sejmik to lokalny parlament.

Ja myślę, że to tłumaczenie jest potrzebne nie tylko obcokrajowcom.
To prawda. Kilkanaście lat temu, gdy wprowadzano reformę samorządową, oparto się na logice historycznej - że wojewoda to przedstawiciel rządu, a mieszkańcy wybierają swój parlament, czyli sejmik z marszałkiem na czele. Pomimo że ustawa obowiązuje już 13 lat, podział władzy jest ciągle trudny do zrozumienia dla ludzi. Gdy jeszcze byłem wojewodą, do mojego gabinetu często zgłaszali się ludzie umówieni z marszałkiem.

A propos kompetencji. Gdy obejmował Pan dwa lata temu ten urząd, to usłyszałem, że zapisy ustawowe są dobre i marszałkowi nie potrzeba więcej praw. Jak teraz to Pan ocenia?
Rząd przekazuje marszałkom województw kolejne zadania, więc te kompetencje są coraz większe. Niestety, nie idą za tym pieniądze i to źle. Na dodatkowe zadania musimy mieć większe finanse i o tym rozmawiamy z rządem. Większy udział w tzw. torcie podatkowym załatwiłby wiele strategicznych dla regionów spraw. Ostatnio dyskutowałem o tym i z ministrem finansów, i z ministrem zdrowia. Proszę choćby spojrzeć właśnie na służbę zdrowia. Nasz samorząd województwa zarządza 30 jednostkami ochrony zdrowia, w tym 17 szpitalami i kilkoma przychodniami. Jednak pieniądze rozdziela centralnie Narodowy Fundusz Zdrowia. To nie może dobrze funkcjonować i w tej sprawie mam bardzo radykalne poglądy. Uważam, że powinno działać 16 niezależnych, wojewódzkich funduszy, którymi będą zarządzać marszałkowie przy współudziale wojewodów. Wtedy jest szansa na efektywne zarządzanie jednostkami medycznymi. To my w regionach wiemy, czego naprawdę potrzebują poszczególne szpitale czy przychodnie.

I słuchają Pana w rządzie?
Oczywiście. Te propozycje są tam traktowane bardzo poważnie. Powiem więcej - w Warszawie wiedzą, że innej przyszłości nie ma.

Tyle o teorii. Przejdźmy do czynów, czyli co Pan uważa za swoje największe osiągnięcia w połowie kadencji?
Zacznę może od infrastruktury, której rolę tak mocno podkreślamy w naszej strategii. Prowadzimy jednocześnie kilka ogromnych inwestycji drogowych. W przyszłym roku zakończona zostanie budowa mostu na Odrze w Brzegu Dolnym, jednego z istotnych elementów Obwodnicy Aglomeracyjnej Wrocławia. Jednocześnie zakończymy pierwszy etap realizacji Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. To największa inwestycja drogowa w historii samorządu naszego województwa. Dwa miesiące temu oddaliśmy do użytku most na Odrze w Ciechanowie. Niebawem ruszymy z pracami przy budowie Dolnośląskiej Sieci Szkieletowej. Zakończyliśmy już konsultacje w regionie, mamy wszystkie decyzje lokalizacyjne i w ubiegłym roku wyłoniliśmy wykonawcę. Mam nadzieję, że do końca 2014 roku uda się na Dolnym Śląsku zlikwidować tzw. białe plamy, czyli obszary wykluczone z dostępu do szerokopasmowego internetu.
Budujemy też szpitale. We wrześniu zamknęliśmy stan surowy na budowie Nowego Szpitala Wojewódzkiego na Stabłowicach. Rocznie przyjmie on 30 tysięcy pacjentów, pomieści 16 oddziałów, w tym najnowocześniejszy na Dolnym Śląsku oddział ratunkowy, przychodnię z 20 poradniami i zakład rehabilitacji. Od czerwca działa nowy szpital pediatryczny przy ul. Koszarowej. To 200 łóżek na 8 oddziałach dla dzieci, co bardzo ważne, z możliwością sprawowania całodobowej opieki przez rodziców. Jednocześnie finansujemy dwa niezwykle istotne i pionierskie w skali kraju programy w ochronie zdrowia. Program poprawy opieki perinatologicznej, dzięki któremu zanotowaliśmy największy w Polsce spadek umieralności okołoporodowej i który zapewnia młodym mamom znieczulenia przy porodzie oraz bezpłatne szkoły rodzenia. Drugi to program walki z niedożywieniem, trzyletni projekt obejmujący profilaktykę, diagnostykę i leczenie niedożywienia u Dolnoślązaków.
Dobrze idzie także kampania promocyjna regionu pt. "Tajemniczy Dolny Śląsk". Już w grudniu na ekrany telewizorów wejdzie drugi spot reklamowy. Pierwszy obejrzały ponad 122 mln odbiorców w 28 krajach. Został on bardzo dobrze przyjęty i już widać po wzmożonym ruchu turystycznym, że przyniósł bardzo dobre efekty. Na koniec dodam, że zgodnie z założeniami, po dwóch latach udało nam się przygotować projekt Strategii Rozwoju Dolnego Śląska na najbliższych 8 lat.

Ale do rekordu długości pracy zarządu pozostało Panu jeszcze około pół roku.
Tu nie chodzi o bicie rekordów, ale o zrealizowanie planów. Sprawne zarządzanie wymaga stabilności i ciągłości. Ocena pracy zarządu powinna następować raz na cztery lata, a niestety konstrukcja zarządu województwa jest taka, że jego praca może zostać przerwana w każdej chwili. Konsekwencje częstych zmian władzy w regionie ponoszą jego mieszkańcy. Chciałbym w końcu przełamać złą passę naszego województwa, w którym każdy zarząd kończył pracę w połowie kadencji i przepracować całe cztery lata, by wykonać wszystko, co sobie zaplanowałem. Chciałbym dodać, że my na półmetku nie podsumowujemy, na to będzie czas po zakończeniu kadencji. Teraz pokazujemy raport "z placu budowy’’.

To już wiemy z tego raportu ze stanu budowy, gdzie idzie dobrze, ale świat nie jest idealny. Co się nie udało?
Mam poczucie niedosytu, jeśli chodzi o sprzedaż nieruchomości. To jest problem wszystkich samorządów, bo na tym rynku panuje bessa. Dlatego do przyszłorocznego budżetu nie wpisaliśmy wirtualnych pieniędzy ze sprzedaży naszych gruntów i nieruchomości. Nie możemy wyprzedawać za przysłowiowy grosz naszego majątku, bo to niegospodarność. Nie jest dla nas problemem, że budynki po wrocławskim szpitalu przy pl. Jana Pawła II poczekają na lepszą koniunkturę. Przyjdą lepsze czasy i województwo jeszcze na tej transakcji zarobi. Oczywiście, niepokoję się też negocjacjami budżetowymi w Brukseli. Bo to przecież urzędy marszałkowskie zajmują się dzieleniem tych pieniędzy, a z tego, co mi zapowiedziała minister rozwoju regionalnego, mamy w tym zakresie dostać jeszcze większe kompetencje. Chcielibyśmy więc mieć jak najwięcej do podziału, to oczywiste. Dolny Śląsk potrzebuje tych pieniędzy.

I pewnie PPP…
Projekt przebudowy i utrzymania dróg wojewódzkich w formule partnerstwa prywatno-publicznego utknął na rozwiązaniach formalnych. To jednak nie znaczy, że został zaniechany. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zobowiązało się przygotować "elementarz" dla samorządów, jak ten projekt właściwie poprowadzić. Czekamy na tę dokumentację. Otrzymałem osobiste zapewnienie od minister Bieńkowskiej, że jesteśmy jako województwo traktowani absolutnie priorytetowo i że nasz projekt jako pilotażowy będzie wdrażany.

A czy porażką nie jest rezygnacja z rozbudowy Opery Wrocławskiej, bo zdaniem niektórych radnych jest powodem do odwołania Pańskiego zarządu?
Uważam, że była to bardzo zdroworozsądkowa decyzja. Pokazaliśmy Dolnoślązakom, że racjonalnie gospodarujemy publicznym pieniądzem. Wartość tego projektu przekraczała nasze możliwości. Nie mogliśmy w nieskończoność do niego dopłacać. Wspólnie z dyrektor Opery Wrocławskiej, Ewą Michnik, ustaliliśmy, że na razie z tych planów należy zrezygnować.

Ale ktoś ten projekt rozbudowy Opery przygotował i pilotował?
Pierwotnie projekt przedstawiony przez Operę zakładał, że wkład samorządu województwa wyniesie trzy mln złotych i prace będą prowadzone przez jednego wykonawcę. Przedstawiona przez dyrekcję Opery we wrześniu nowa koncepcja dzieliła inwestycję na cztery etapy, a jej koszt wzrósłby dla nas do niemal 60 mln złotych! Dodatkowo, jeśli do 2015 roku inwestycja nie zostałaby zakończona, sankcją byłby zwrot 50 mln dotacji unijnej wraz z odsetkami. Na to nie mogliśmy sobie pozwolić.

Czyli nie boi się Pan, że sprawa Opery może przerwać kadencję?
Myślę, że nie ma takiej obawy. Poza tym powtarzam: zrobiliśmy to dla dobra budżetu naszego województwa. W tej chwili nie stać nas na taki wydatek.

Jak już jesteśmy przy politycznych rozgrywkach, to Pański urząd jest dość mocno w nie uwikłany. Popierają Pana głównie samorządowcy z jednej opcji, czyli z PO. Ci, którzy są związani z innymi ugrupowaniami, często bywają krytyczni. Najlepszy przykład to Lubin czy Wrocław.
Czytałem utyskiwania prezydenta Lubina, że nie budujemy obwodnicy wokół tego miasta. Nie stać nas jednak na wszystko. Nie możemy patrzeć na województwo z perspektywy jednego miasta czy powiatu. Musimy dokonywać racjonalnych wyborów. Są regiony, które potrzebują bardziej naszej pomocy. Tym razem postawiliśmy na most w powiecie górowskim, dzięki któremu ludzie z tego powiatu mają lepsze połączenie z ziemią legnicką. Ta przeprawa w Radoszycach sprawiła, że także turyści mają wygodniejszy dojazd do atrakcyjnych terenów rekreacyjnych w okolicach Góry. To nie ma nic wspólnego z polityką.

A Wrocław?
Z miastem są dwie płaszczyzny współpracy. Ta merytoryczna, która moim zdaniem jest całkiem dobra. Np. pisząc projekt Strategii, korzystaliśmy z wiedzy i doświadczenia doradców z magistratu. Jeśli chodzi o umowę o kolei aglomeracyjnej, porozumieliśmy się w miarę szybko. Gdy spojrzy pan na mapę wydatków województwa, to zawsze przoduje Wrocław: wschodnia obwodnica, szpital wojewódzki. To wszystko dzieje się w stolicy Dolnego Śląska. Zgrzyty pojawiają się, gdy zaczyna się polityka.

I tu zaczyna się problem z Panem Marszałkiem, który mówi, że politykiem nie jest…
Do PO nadal nie wstąpiłem, gdyby pan tradycyjnie zechciał spytać.

Chciałem i już wiem, ale jest Pan z nią związany. A Platforma postanowiła wdać się w konflikt z wrocławskim ratuszem.
Chęć wyjaśnienia niepokojących doniesień nie jest, moim zdaniem, wdawaniem się w konflikt.

Panie Marszałku, a zgłoszenie do prokuratury sprawy finansowania kampanii wyborczej komitetu Rafała Dutkiewicza, czy zwołanie sesji nadzwyczajnej? To nie są działania ugodowe. Nie boi się Pan, że zostanie wciągnięty w tę awanturę?
Pracuję na rzecz województwa i tylko to mnie absorbuje. A sprawami, które bulwersują opinię publiczną, niech zajmą się odpowiednie służby.

To odpuśćmy politykę. I udajmy się do roku 2014. Wtedy będzie Pan zadowolony, gdy…
Uda mi się zrealizować wszystkie plany inwestycyjne. Gdy mieszkańcy poczują, że mają lepsze drogi i nowocześniejszą kolej. A to oznacza wyremontowane tory, odnowiony tabor, więcej lokalnych i regionalnych połączeń. We Wrocławiu powstanie ogromny szpital. Na Dolnym Śląsku internet będzie dostępny w każdej części województwa. Za nami będą wspaniałe imprezy kulturalne i sportowe, które wypromują Dolny Śląsk. To tak w skrócie.

I wtedy pomyśli Pan: to mogę być marszałkiem jeszcze jedną kadencję…
Dlaczego nie. Wszystko w rękach wyborców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska