Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia. Kiedy we Wrocławiu szklanka wody była droższa od kufla piwa

Adam Kuźniarski
Kwaśne źródło oraz przylegający do niego staw, na którym można było za niewielką opłatą wypożyczyć łódkę. Restauracja pod gołym niebem serwowała dolnośląską kuchnię: m.in. sandacza w jabłkach, którego można było popić szklanką kwaśnej wody
Kwaśne źródło oraz przylegający do niego staw, na którym można było za niewielką opłatą wypożyczyć łódkę. Restauracja pod gołym niebem serwowała dolnośląską kuchnię: m.in. sandacza w jabłkach, którego można było popić szklanką kwaśnej wody fot. www.dolny-slask.org.pl
Park z kwaśnym źródłem (na dzisiejszym osiedlu Gajowice, przy ul. Kwaśnej) był od XIX wieku lubianym miejscem podmiejskich wycieczek. Ówcześni wrocławianie spędzali wolny czas spacerując w parku i pływając łódkami po stawie.

Ponad sto lat temu jednym z chętniej odwiedzanych przez wrocławian miejsc było Kwaśne źródło (Sauerbrunn) – jedna z podwrocławskich atrakcji, taka jaką dla nas dziś jest wyjazd na krótką wycieczkę na górę Ślężę.

XIX-wieczni mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska uwielbiali przesiadywać przy suto zastawionych stołach w różnego typu karczmach czy miejscach, które dziś nazwalibyśmy barami z szybką obsługą, gdzie czekało gotowe jedzenie, które dziś jest dla nas czymś normalnym. W mieście prym wiodły piwiarnie, w których można było napić się piwa z lokalnych browarów, jak i tego importowanego z najdalszych zakątków ówczesnych Niemiec, Polski, a nawet odległej Anglii.
Jednym z popularniejszych miejsc spędzania upalnych dni dla wrocławian, lubiących chłód bijący od wody, był niewielki park (ok. hektara powierzchni) ze stawem i ujęciem naturalnej wody źródlanej, tak zwanej „kwaśnej wody” (zawierała związki żelazowe, lub żelazowo-węglowe).

– W świadomości wrocławian, żyjących w mieście w XIX i XX wieku, samo miejsce ze źródłem było szerzej znane jako park przy kwaśnym źródle – mówi Damian Kanclerski, historyk sztuki i przewodnik miejski.
Wrocławianie przed pierwszą wojną światową przesiadywali w parku, a kwaśne źródełko stało się miejscem na tyle rozpoznawalnym i lubianym, że prywatny przedsiębiorca z początkiem XX wieku uregulował brzegi stawu, a także wybudował cembrowinę – oktagonalny drewniany pawilon nakryty stalowym spiczastym hełmem – na samo lecznicze źródełko bijące w parku.

– Cembrowinę i park oraz staw możemy zobaczyć na widokówkach z Gajowic, które są dość rzadkimi i trudno dostępnymi dla kolekcjonerów. Widać na nich wypożyczalnię łódek, którymi za niewielką opłatą można było popływać – dodaje Damian Kanclerski.

Średniozamożni mieszczanie spotykali się na zdobywających coraz większe uznanie piknikach czy po to, żeby grać w szachy, karty, a także, żeby biesiadować w restauracji pod gołym niebem. Przy kwaśnym źródełku można było zjeść ówczesne specjały kuchni Dolnego Śląska, jak sandacz w jabłkach i kiełbaski w sosie chrzanowym jako przekąskę. Tymi daniami raczyli się klienci z bardziej zasobnym portfelem, ci z płytszymi kieszeniami zajadali na świeżym powietrzu ryby: lina, karasia czy karpia. Do tego pito piwo lub szklankę cenionej kwaśnej wody podawanej z sokiem cytrynowym lub malinowym.
Doskonała komunikacja Gajowic leżących na trasie do Świdnicy ułatwiała bezproblemowe dotarcie do miejsca wypoczynku nie tylko letniego. Staw i park wrocławianie użytkowali cały rok: wiosną, latem i jesienią jako miejsce spacerów i pikników podmiejskich i miejsce do wędkowania. Zimą jako lodowisko, a także miejsce do jazdy na sankach.
– W 1868 roku przyłączono Gajowice do Wrocławia, a wraz z nimi park z kwaśnym źródłem. Dlatego funkcjonowało przez lata jako atrakcja podmiejska – wyjaśnia Damian Kanclerski.

Samo źródło, a z nim park, często stawał się ostatnim miejscem odpoczynku po lub przed dłuższą podróżą dla turystów.
Kwaśna woda była ceniona do tego stopnia, że za jej szklankę trzeba było zapłacić więcej niż za kufel piwa.
Niestety, II wojna światowa nie ominęła wrocławskich Gajowic – zniszczone nalotami, a także nawałnicami artyleryjskimi w gruzach legło niemal całe osiedle, a wraz z nim park i samo źródło.

Podczas odbudowy zniszczeń wojennych, a także budowy V Liceum, które w tym roku świętuje 65-lecie, używano wody z jeziorka. Po budowie jeziorko zostało zasypane, a ziemia wyrównana. Dziś jedynym śladem po kwaśnym źródle i dawnej świetności jest ulica Kwaśna na Gajowicach, niegdyś przylegająca do parku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska