Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hans-Ulrich Rudel - as przestworzy na cenzurowanym

Artur Szałkowski
Honory dla Rudela (po lewej) po 1300. misji lotniczej
Honory dla Rudela (po lewej) po 1300. misji lotniczej www.finn.it
Niedaleko Legnicy urodził się Hans-Ulrich Rudel. W 2530 misjach lotniczych zestrzelił m.in. 9 samolotów, zniszczył 519 czołgów, ponad 800 pojazdów oraz 4 pociągi pancerne, a sam był 32 razy zestrzelony przez przeciwnika.

Nawet gdy został ciężko ranny w nogę i trzeba ją było amputować pod kolanem, uciekł ze szpitala i zasiadł za sterami samolotu. Nie jest jednak uznawany za bohatera, bo do końca życia był nazistą i uwielbiał Adolfa Hitlera.

Kondratów to niewielka wioska w powiecie jaworskim. Mieszka w niej zaledwie 300 osób. Strefa numeracyjna miejscowości kończy się na 85. Domów jest o dziesięć mniej. Dumą mieszkańców Kondratowa jest pochodzący z XIV wieku kościół pw. św. Jerzego. Miłośnikom historii na całym świecie wieś kojarzy się jednak przede wszystkim jako rodzinna miejscowość Hansa-Ulricha Rudela, słynnego niemieckiego pilota z okresu II wojny światowej. W wiosce wiedza na ten temat nie jest jednak powszechna.

- Nigdy o nim nie słyszałam - mówi Irena Mowna, sołtys wsi Kondratów. - Być może stoi dom, w którym mieszkał. Zabudowa wioski jest bowiem w większości poniemiecka. Po zakończeniu wojny ze względu na zły stan techniczny wyburzono kościół ewangelicki. Część jego wyposażenia jest obecnie w naszym kościele parafialnym.

Właśnie w nieistniejącym kościele ewangelickim w Konradswaldau (ówczesna nazwa Kondratowa) posługę duszpasterską pełnił luterański pastor Jan Rudel. 2 lipca 1916 roku urodził mu się syn, któremu nadano imiona Hans-Ulrich. Postać pilota Rudela nie jest anonimowa dla władz gminy Męcinka, do której należy sołectwo Kondratów. Nie uważają jednak, by niemiecki lotnik nadawał się do promowania wioski.

Fanatyczne oddanie nazizmowi sprawiło, że do dziś Rudel jest bojkotowany przez wiele środowisk związanych z lotnictwem

- Kondratów słynie z racji swojego malowniczego położenia - wyjaśnia Andrzej Czech, zastępca wójta gminy Męcinka. - Na przykład uroki pięknej zimy można tu podziwiać nawet do połowy kwietnia.

Co sprawia, że jeden z najskuteczniejszych żołnierzy II wojny światowej jest skrzętnie przemilczany? Chodzi przede wszystkim o to, że genialny lotnik był zagorzałym zwolennikiem Adolfa Hitlera, a swoich sympatii nazistowskich nie ukrywał nawet po zakończeniu wojny, będąc aktywnym działaczem Niemieckiej Partii Rzeszy. Ale o tym później.

Dzieciństwo Hans-Ulrich Rudel spędził w Kondratowie, gdzie odebrał surowe, protestanckie wychowanie. Nie pozostało to bez znaczenia dla jego kariery wojskowej. Był zahartowany psychicznie i fizycznie, dzięki czemu wychodził z największych wojennych opresji. Nie był wybitnym uczniem, ale świetnie radził sobie w sporcie. Brylował w dziesięcioboju oraz narciarstwie. Planował nawet zostać nauczycielem wychowania fizycznego. W 1936 roku po zdaniu matury wstąpił do wojskowej szkoły lotniczej w Wildpark-Werder koło Poczdamu. Po trwającym pół roku trudnym szkoleniu teoretycznym odbył praktyczny kurs pilotażu, a sześć miesięcy później otrzymał upragniony dyplom pilota. Rudel nie chciał latać na ciężkich bombowcach, więc zgłosił się na ochotnika do pilotażu bombowców nurkujących Stuka. W czerwcu 1938 roku, już w stopniu starszego chorążego, otrzymał przydział do eskadry bombowców nurkujących I Dywizjonu Stuka w Grazu.

Fanatyczne oddanie nazizmowi sprawiło, że do dziś Rudel jest bojkotowany przez wiele środowisk związanych z lotnictwem

Początki kariery lotniczej nie zwiastowały późniejszych sukcesów. Rudel miał trudności w przyswojeniu nowych technik bombardowania z wykorzystaniem popularnych stukasów. Dlatego skierowano go do eskadry rozpoznawczej, gdzie latał w roli obserwatora. W momencie wybuchu wojny był już porucznikiem. W kampanii wrześniowej brał udział od początku, wykonując loty rozpoznawcze nad terenem Polski z lotniska we Wrocławiu. Został za to odznaczony Krzyżem Żelaznym II klasy. Kampanię francuską spędził w szkole lotniczej, ucząc rekrutów Luftwaffe. Biernie uczestniczył także w hitlerowskiej napaści na Kretę. Stronił od alkoholu, nie palił papierosów. Stał się więc obiektem kpin kolegów pilotów. Drwili z Rudela, że pija tylko wodę mineralną. Przestali się śmiać wraz z rozpoczęciem hitlerowskiego ataku na Związek Radziecki. Chrzest bojowy przeszedł Rudel już 23 czerwca 1941 roku, w drugim dniu realizacji planu Barbarossa. Sławę i rozgłos zyskał trzy miesiące później. 23 września jednostka Rudela prowadziła naloty na radziecką flotę w rejonie Leningradu. Podczas jednego z ataków, siedząc za sterami Ju 87B, przeprowadził udany atak na radziecki pancernik "Marat", trafiając celnie 1000 kg bombą w rufę okrętu. Podczas drugiego ataku na tę samą jednostkę dokonał dzieła zniszczenia. Tym razem zrzucona przez niego tonowa bomba trafiła w okolice wieży artyleryjskiej, prosto w skład amunicji. W wyniku eksplozji zginęło 326 członków załogi, a ciężko uszkodzony okręt osiadł na płytkim dnie.

- Ślizgamy się 3-4 metry nad wodą, kołysząc lekko skrzydłami, a tam za nami pancerny kadłub "Marata" spowity w chmurę dymu wznoszącego się na wysokość 400 metrów - wspominał Rudel pierwszy spektakularny sukces w swojej książce "Czas wojny".
Później do listy jego morskich ofiar dołączyły jeszcze radzieckie krążownik i niszczyciel oraz blisko setka mniejszych jednostek pływających, które zatopił bądź uszkodził.

- Tajemnica sukcesów odnoszonych przez Rudela na stukasach polegała na tym, że maszyny te, jak i metoda bombardowań w locie nurkowym były nowatorskimi w tamtych czasach - tłumaczy ppłk Adam Witoszka, wykładowca w katedrze taktyki Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. - Trzeba jednak podkreślić, że stukasy odnosiły sukcesy tylko tam, gdzie nie było myśliwców przeciwnika lub miały ochronę własnych myśliwców. W bitwie o Anglię takich warunków nie spełniono i tam stukasy poniosły dużą klęskę.

Fanatyczne oddanie nazizmowi sprawiło, że do dziś Rudel jest bojkotowany przez wiele środowisk związanych z lotnictwem

Latem 1942 roku pilot trafił do eskadry eksperymentalnej. Jej celem było przetestowanie w warunkach bojowych junkersów Ju 87 Stuka z serii G, które pod skrzydłami miały podwieszone zasobniki z działkami przeciwpancernym kalibru 37 mm. Podczas lotów bojowych nad Krymem i nad Donem Rudel pozytywnie zaopiniował nowy rodzaj broni. Działko posiadając dużą siłę przebicia nadawało się znakomicie do niszczenia czołgów, pojazdów, barek desantowych i niewielkich kutrów. Już za sterami nowego modelu stukasa Rudel zaczął osiągać kolejne sukcesy. Według większości historyków, ostateczna liczba jego zdobyczy do zakończenia wojny prezentuje się następująco: w 2530 misjach lotniczych, oprócz zniszczenia wspomnianych już jednostek pływających, zestrzelił 9 samolotów, zniszczył 519 czołgów, ponad 800 pojazdów i dział artyleryjskich oraz 4 pociągi pancerne. W tym samym czasie był także 32 razy zestrzelony przez artylerię przeciwnika. Wielokrotnie wbrew obowiązującym przepisom lądował za linią frontu, by ewakuować swoich zestrzelonych towarzyszy. Raz nawet w trakcie takiej operacji został zatrzymany przez Rosjan. Uciekł jednak z obozu jenieckiego i wrócił do swojego oddziału. Sława lotnika była tak wielka, że Rosjanie wysłali za nim nawet list gończy. Józef Stalin natomiast wyznaczył 100 tys. rubli nagrody za jego pojmanie. Tak spektakularne sukcesy nie umknęły uwadze władz III Rzeszy. Rudel awansował aż do stopnia pułkownika i dostał wszystkie najwyższe odznaczenia. 1 stycznia 1945 roku, jako jedyny żołnierz, został odznaczony specjalnie utworzonym Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego ze Złotymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Brylantami. Po tym fakcie Hitler, który nie tylko cenił, ale także lubił Rudela, zabronił pilotowi dalszego latania w trosce o jego życie. Pilot nie zamierzał zrezygnować z lotów, i to na pierwszej linii frontu. Nawet gdy w lutym 1945 roku został ciężko ranny w prawą nogę i trzeba ją było amputować pod kolanem. Niespełna dwa miesiące później uciekł ze szpitala i z protezą ponownie zasiadł za sterami stukasa. Latał i walczył z aliantami aż do dnia kapitulacji III Rzeszy. Trudno się dziwić takiej postawie Rudela, skoro jego motto życiowe brzmiało: "Przegrywa tylko ten, kto uważa się za zwyciężonego". Nieprzejednana postawa Rudela sprawiła, że z ogromnym szacunkiem odnosili się do niego nawet jego niedawni wrogowie. Legendą obrosło wydarzenie z 8 maja 1945 roku na lotnisku w Ki-tzingen już po kapitulacji III Rzeszy. Amerykański żołnierz, celując do Rudela z odbezpieczonego rewolweru, chciał zerwać z munduru pilota jego Krzyż Rycerski ze Złotymi Liśćmi Dębu. As Luftwaffe w bezpardonowy sposób ode-pchnął żołdaka, wprawiając go w osłupienie. Później zasalutował amerykański oficerom nazistowskim pozdrowieniem i odmówił rozmowy po angielsku twierdząc, że są na terenie Niemiec i mogą rozmawiać tylko w języku tego kraju. Ostatecznie po wojnie doszło do współpracy niedawnych wrogów. Rudel pomagał Amerykanom w pracach nad budową samolotu szturmowego A-10. W trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych skradziono mu jednak wszystkie odznaczenia. Wcześniej, bo w 1948 roku, dzięki pomocy zorganizowanej przez biskupa Aloisa Hudala, zbiegł na sześć lat do Argentyny. Był tam jednym z najbardziej aktywnych działaczy odtwarzanych struktur partii nazistowskiej, pracował na rzecz przemysłu lotniczego Argentyny i zaprzyjaźnił się nawet z prezydentem tego kraju Juanem Peronem. Mimo kalectwa, prowadził aktywne życie - uprawiał wspinaczkę górską, jeździł na nartach i grał w tenisa. W Argentynie zaczął także publikować swoje książki, w których gloryfikował Adolfa Hitlera i nazizm oraz potępiał jego oponentów. Chciał zjednoczenia Niemiec i ponownej wojny ze Związkiem Radzieckim.

- Nie można zaprzeczyć, że był to genialny pilot. Jego fanatyczne oddanie nazizmowi sprawiło jednak, że do dziś jest bojkotowany przez wiele środowisk związanych z lotnictwem - tłumaczy Tomasz Kędzierski ze Świdnickiego Klubu Modelarstwa Redukcyjnego. - Mam wielu kolegów, którzy specjalizują się w budowie modeli niemieckich samolotów. Wykonując modele stukasów celowo nigdy nie malują oznaczeń, które widniały na samolotach Rudela.

Z Ameryki Południowej powrócił Rudel do Niemiec w 1956 roku i udzielał się w partiach skrajnej prawicy. W 1956 roku ponownie przeniósł się na kilka lat do Ameryki Południowej, by kontynuować działalność w ruchu nazistowskim. Mieszkał w Paragwaju i Brazylii, gdzie zaprzyjaźnił się z osławionym dr. Josefem Mengele, nazwanym Aniołem Śmierci z Auschwitz--Birkenau. Nawet we własnej ojczyźnie Hans-Ulrich Rudel nie był odbierany jednoznacznie.

Fanatyczne oddanie nazizmowi sprawiło, że do dziś Rudel jest bojkotowany przez wiele środowisk związanych z lotnictwem

W listopadzie 1976 roku dwóch generałów niemieckiego lotnictwa zostało zdymisjonowanych, ponieważ bronili jego udziału w oficjalnym spotkaniu dawnych żołnierzy Luftwaffe. Hitlerowski as przestworzy zmarł 18 grudnia 1982 roku w Rosenheim i nawet po śmierci wywołał kolejny skandal. W trakcie pogrzebu nad cmentarzem przeleciała w szyku bojowym eskadra niemieckich odrzutowców, oddając tym samym hołd zmarłemu naziście. Na nagrobku Rudela obok jego nazwiska wyryto Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego ze Złotymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Brylantami. Podobno zaprojektowaniem elementów tego odznaczenia zajął się osobiście Adolf Hitler, ze względu na sympatię dla najwierniejszego ze wszystkich swoich lotników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska