MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Europosłanka z Czech: Kocham Wrocław! Może przeniesiemy tu Parlament Europejski?

Anna Dąbrowska
- We Wrocławiu się zakochałam. To tętniące życiem miasto, z przyjaznymi i otwartymi ludźmi. Kocham małe puby i kluby muzyczne Wrocławia, kocham polski jazz. Bardzo chciałbym spędzić u was więcej czasu. Może przeniesiemy Parlament Europejski do Wrocławia? - mówi nowowybrana europosłanka z Czech – Martina Dlabajova w rozmowie z Gazetą Wrocławską.

Gratulacje, dostała się Pani w tak młodym wieku do Parlamentu Europejskiego. W Polsce taka kariera dla kobiety jest prawie niemożliwa...
Myślę, że to nie problem kraju, ale doświadczenia. Nieważne, czy jesteś stary, czy młody, ważne jest, co umiesz. Patrząc wstecz, sądzę, że robiłam naprawdę ciekawe rzeczy na całym kontynencie; pracowałam w administracji publicznej, ale także w biznesie z interesującymi, inspirującymi ludźmi.

Prowadzi Pani galerię, klub muzyczny, nie ma za wiele czasu, skąd więc jeszcze polityka?
Polityka sprawia, że pewne rzeczy mogą działać lepiej. Przez wiele lat pracowałam w międzynarodowym biznesie w ścisłej współpracy z instytucjami europejskimi. Kiedy zainteresowałam się projektem politycznym ANO, nadarzyła się okazja, by wykorzystać to doświadczenie do poprawy pozycji Czech w Unii Europejskiej. Spełniam się w działalności publicznej, w szczególności takiej, która czyni nasze życie lepszym. Dobrym przykładem jest moje zaangażowanie w zamek w Zlinie.

Pani ugrupowanie ANO szło do wyborów pod hasłami walki z korupcją – to gorący temat w Czechach?
Walka z korupcją była na sztandarach naszej kampanii, będzie też ważnym tematem naszej pracy w Brukseli. To istotny element kultury politycznej nie tylko w Czechach, ale i w całej Unii Europejskiej. Jesteśmy teraz w dobie kryzysu społecznego i gospodarczego, mamy do rozwiązania masę podstawowych problemów, których korzenie tkwią w latach 90. ubiegłego stulecia. MUSIMY wrócić do polityki opartej na zasadach moralnych.

Wchodzi Pani do parlamentu w momencie dużych zmian, powstawania nowych sił politycznych. Jakie są główne zadania nowych europarlamentarzystów?

Chcemy szukać porozumienia w całym parlamencie, tworzyć takie sojusze, by nas zauważono. Czesi nie są dużym narodem, mamy niewielu europarlamentarzystów (4 z ANO – red.), to prawda. Ale jesteśmy biegli w językach, doświadczeni w biznesie i w problemach unijnych, dlatego możemy działać od razu, bez trwonienia czasu na naukę. Mamy też jasno zdefiniowane priorytety naszych obywateli i czeskiej gospodarki – uważam, że to podstawa do zmian na poziomie europejskim.

Jak widzi Pani siebie i swoje ugrupowanie w obecnych podziałach Europy: federacja, więcej Europy czy może mniej, a sprawniejsza?
Nie mieliśmy, jako Czesi, realnej korzyści z członkostwa w Unii. Teraz najważniejszą rzeczą jest więc ustabilizowanie naszej pozycji na arenie europejskiej. Jesteśmy silniejsi, mamy większy potencjał, niż wskazuje na to nasza pozycja, i to musi ulec zmianie. Patrzymy na Europę realistycznie: państwa członkowskie mają własne problemy i interesy, Unia jako całość inne – trzeba dyskutować, co zmienić.

Będzie Pani popierać inicjatywy zbliżające nasze kraje: choćby dokończenie po obu stronach drogi S3 łączącej Skandynawię z Adriatykiem. W Polsce mówi się, że Czesi nie są zainteresowani tym szlakiem.Pytanie bardzo szczegółowe dla kogoś, kto polityką zajmuje się od niedawna (śmiech), ale oczywiście rozwój komunikacji i infrastruktury jest jednym z naszych priorytetów. Mogę za to na pewno powiedzieć, że będę tą pierwszą, która będzie kładła nacisk na współpracę w Europie Środkowej, z sąsiadami i Polską na pierwszym miejscu.

Jest Pani znaną osobistością Zlina, miasta wizjonera i przemysłowca Baty, swoistą ambasadorką tego miasta. Co Pani uważa za najcenniejsze w tradycji Zlina?Zlin to jedno z najmłodszych miast w Europie. Jego historia zaczyna się dopiero w 1894 roku, kiedy szewc Tomas Bata założył tu swoją pierwszą fabrykę. Na początku ubiegłego wieku przyciągnął do małej wsi ponad 30 tysięcy osób, zbudował im fabryki, przemysł, szkoły, obiekty użyteczności publicznej i mieszkania dla pracowników. Był prawdziwym przywódcą, wykorzystał swój talent dla miasta i ludzi. W moim mieście nadal czuć tego ducha entuzjazmu, geniuszu i naprawdę wierzę, że ludzie ze Zlina są nadzwyczaj utalentowani, inna sprawa, że powinni bardziej z tych przymiotów korzystać. Jesteśmy to winni Bacie.

Słyszałam też o Pani działalności charytatywnej.
Jestem członkinią klubu Rotary, w ostatnim roku nawet prezesem Klubu Rotary Zlin. Wiele działań charytatywnych związanych jest z tą organizacją. Pomagamy młodych utalentowanym ludziom, dzieciom bez rodzin, domom spokojnej starości i hospicjom. Ostatnio utworzyliśmy dom dzienny dla osób chorych na alzheimera. Mój ukochany projekt poświęcony jest sierocińcowi w Zlinie. Co roku zabieramy dwadzieścioro dzieci na włoskie wybrzeże. Każdy powinien to przeżyć przynajmniej raz w życiu: zobaczyć twarze dzieci, kiedy widzą morze po raz pierwszy w życiu.

Zna Pani już Brukselę. Co wcześniej Pani tam robiła?
W latach 2004-2010 byłam szefem przedstawicielstwa regionów Ołomuniec i Zlin w Brukseli. Zebrałam wiele doświadczeń i dziś mogę korzystać z tej wiedzy jako euro-posłanka.

Długo związana Pani była z Włochami, a nawet ukończyła jako pierwsza kobieta spoza Włoch znany uniwersytet.
No, nie spoza Włoch, ale z nowych krajów europejskich, jak się nazywało m.in. Polskę i Czechy. Jestem absolwentką Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu w Padwie ze specjalizacją Unia Europejska. To trzeci najstarszy uniwersytet w Europie, nadal jestem bardzo dumna z mojej Alma Mater (ten uniwersytet ukończyli Jan Kochanowski i Mikołaj Kopernik – red.). Włochy stały się moim drugim domem przez więcej niż połowa mojego życia.

I najmilszy dla nas, Polaków, akcent. Ponoć wysiadła Pani kiedyś z pociągu we Wrocławiu i to miasto Panią zauroczyło.
Na szczęście miałam sporo kontaktów biznesowych z Polską i odwiedziłam najważniejsze wasze miasta. We Wrocławiu się zakochałam. To tętniące życiem miasto, z przyjaznymi i otwartymi ludźmi. Kocham małe puby i kluby muzyczne Wrocławia, kocham polski jazz. Bardzo chciałbym spędzić u was więcej czasu. Może przeniesiemy Parlament Europejski do Wrocławia? (śmiech)

Jak postrzega Pani różnice między Polakami i Czechami? W czym najłatwiej jest się nam porozumieć? W czym się różnimy?
Oj, to temat na długie opowiadanie. Najlepiej byłoby pogadać o tym przy dobrej czeskiej śliwowicy i polskiej wódeczce... Uwielbiam czeskie i polskie poczucie humoru, widzę różnice w podejściu do życia. Polska jest o wiele skuteczniejsza w Unii Europejskiej. Podziwiam was: jesteście prawdziwymi strategami:), wyznaczacie sobie zadania i twardo dążycie do celu. Brakuje nam takich sukcesów. Macie też żyłkę marketingowca: każdy Polak opisuje kraj jako najlepszy na świecie i naprawdę w to wierzy! Dzięki temu wiele zyskujecie na arenie międzynarodowej.

Mamy podobne problemy z frekwencją wyborczą. Jaki Pani ma pomysł na włączenie społeczeństwa do głosowania?
Obowiązek?
Obowiązek głosowania to zły pomysł. Choć wtedy ludzie zrozumieliby szybko, jak ważny jest współudział w tworzeniu demokracji. Dziwne, bo ludzie są sfrustrowani politykami, korupcją w polityce i biznesie, a zdają się nie widzieć najlepszego sposobu, by to zmienić – kartki wyborczej. Osobiście chcę wykorzystać możliwości europosła i wyjaśniać, jak działa system polityczny, jakie politycy mają obowiązki i jak kontrolować ich pracę. My, politycy, musimy być bardziej widoczni, utrzymywać bezpośredni kontakt z obywatelami i mocniej promować wszystkie wartości wyznaczające sens Unii. Kto wie, może to dziedzina, w której możemy współpracować: stworzyć np. wyszehradzki kodeks aktywności publicznej, pilnujący, by ludzie brali odpowiedzialność wobec swoich demokratycznych praw. I obowiązków obejmujących głosowanie.

Zostawmy na chwilę politykę, słyszałam, że zbiera Pani ciekawe książki.
Kocham kulturę, sztukę, muzykę, architekturę, design. W każdym miejscu, gdzie mieszkam i spędzam trochę czasu, są książki, mnóstwo książek, uwielbiam czytać, to mój idealny relaks i najlepszy koniec dnia. Moja szczególna pasja kręci się wokół książki, którą każdy powinien znać – zbieram wydania „Małego Księcia”. Kiedy podróżowałam, kupowałam tę powieść we wszystkich językach, później zaczęli ją przywozić ze swoich podróży przyjaciele. Koniec końców mam ponad 130 egzemplarzy w różnych językach, bo też „Mały Książę” był tłumaczony chyba na każdy język. Polskie tłumaczenie było oczywiście jednym z pierwszych w kolekcji. (śmiech)

Kiedy znów przyjedzie Pani do Wrocławia? W 2016 będziemy Europejską Stolicą Kultury. Mamy tu wielkie koncerty, ciekawą operę...Musicie wybrać, czy chcecie mnie we Wrocławiu w „oficjalnej” wersji, jako posła do Parlamentu Europejskiego, czy, jeśli uda się zorganizować wystawę mojej kolekcji „Małego Księcia”, jako osobę prywatną, kolekcjonerkę (śmiech). W tym drugim przypadku obiecuję nauczyć się języka polskiego przed 2016.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska