Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień dobry, Panie Prezydencie. Podobno chce Pan być prezydentem wszystkich Polaków. Moim też?

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny archiwum Polska Press Grupa
Nie głosowałem na Pana. Ale oczywiście szanuję wybór większości moich rodaków. Jest Pan prezydentem Polski, czyli moim też. Dlatego pozwolę sobie mieć kilka obaw, bo przecież nie jestem szalony, by oceniać coś, co dopiero się zaczyna. Po pierwsze, wszyscy Pana poprzednicy chcieli być prezydentami wszystkich Polaków i żadnemu się nie udało. Bo nie może się udać. Już tacy jesteśmy. Nie, nie Polacy - ludzie. Lubimy się różnić i to jest dobre. Ważne, by się szanować. I tu bardzo na Pana liczę, że skończą się te wzajemne podszczypywanki.

Już na początku okazało się, że trudno będzie to zrealizować. Na Pańskim zaprzysiężeniu nie pojawił się Donald Tusk. Ja rozumiem, że sam się zachował mało elegancko, składając gratulacje w internecie. Ale to szef Rady Europejskiej. Ilu mamy Polaków na tak eksponowanych stanowiskach? Pojawiły się tłumaczenia, że gości zaprasza marszałek Sejmu, innych znowu szef MON, a prezydent tylko rodzinę i przyjaciół. A jeden z Pańskich współpracowników oświadczył, że: "Z tego, co wiem, Tusk do rodziny Dudy nie należy". To na tym ma polegać Pańska zmiana obyczajów politycznych?

Bardzo też szanuję Pańską religijność. Ale tylko jako Andrzeja Dudy, już nie prezydenta wszystkich Polaków. Uda się to rozdzielić? Zwłaszcza w momencie, gdy polskie środowiska katolickie odrobinę się radykalizują i czasami mam wrażenie, że niejeden ksiądz czy publicysta ma więcej do powiedzenia niż sam papież. Może ja się nie znam, bo człek małej wiary jestem, ale wydaje mi się, że w Kościele katolickim zagadnienia obrządku i wiary zawsze rozstrzygał papież. Bo jak zadekretował Pius IX: "By zachować na zawsze w swym Kościele jedność nauki tej wiary, Chrystus wybrał jednego ze swych Apostołów, Piotra". No chyba że górę bierze Marcin Luter ze swym: "Każdy chrześcijanin jest swoim własnym papieżem". Ale to już niech rozstrzygają dostojnicy Kościoła. Byle nie prezydent RP. Mój prezydent. I tych obaw jest jeszcze kilka. Z drugiej strony sceny politycznej mamy przeróżnychinternacjonałów, którzy każą nam bardziej miłować innowierców niż swoich. Baczniej uważać na ich korzyści niż nasze. A ja pytam się, dlaczego? Nie, nie jestem rasistą ani innym "fobem". Wszystkich ludzi szanuję, bez względu narasę czy płeć. Przepraszam, ras już nie ma, bo to mało polityczne. Niedługo też nie będzie płci. Jak w moim akwarium, gdzie różne żyjątka raz stają się dziewczynkami, raz chłopczykami, a narybku i tak przybywa. Byle tylko pancio nakarmić nie zapomniał.

A wracając z akwarium na ziemię, pytam się, dlaczego nie mogę mieć obaw przed ludźmi z innych kontynentów, którzy chcą zamieszkać w moim kraju? Dlaczego nie mogę się obawiać o mój ład społeczno-kulturalny? Człowiek po to ma mózg, żeby pytać i mieć wątpliwości. I nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek nienawiścią. Tak samo było, gdy miałem zamieszkać z małżonką. Miałem obawy, czy nie będą jej, eleganckiej pani, przeszkadzały porozrzucane po sypialni książki i inne części garderoby, czy zniesie zapach smażonego boczku i urokliwą woń piwa. Tak, miałem i mam obawy. I argument, że my Polacy też bywamy emigrantami i nas nie chciano, mnie nie przekonuje. Bo oni mieli prawo nas nie chcieć, jak i my mamy prawo o tym rozmawiać. Bo jak będziemy rozmawiać, to może więcej zrozumiemy. Tak więc, Panie Prezydencie, już na dzień dobry obaw trochę jest. Żonę do "artystycznego" bałaganu przekonałem. Teraz Pan musi przekonać mnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska