Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dudek: To nie pech, ale fatum! Pomocnik Śląska znów kontuzjowany

Mariusz Wiśniewski
Jeszcze nie wiadomo, jak długo będzie pauzował Sebastian Dudek.
Jeszcze nie wiadomo, jak długo będzie pauzował Sebastian Dudek. Janusz Wójtowicz
Sebastian Dudek, pomocnik piłkarskiego Śląska, ponownie kontuzjowany. Zawodnik nabawił się urazu na treningu podczas wewnętrznej gierki. Rozmawia z nim Mariusz Wiśniewski

Dudek w poniedziałek ma zostać poddany badaniom rezonansem magnetycznym i dopiero wówczas okaże się, co stało się z kolanem. Istnieje obawa, że uszkodzone zostały więzadła, co oznaczałoby praktycznie koniec sezonu dla zawodnika.

Przypomnijmy, że Dudek dopiero co wrócił do normalnych treningów po tym jak w pierwszym meczu sezonu rywal złamał mu nogę. Piłkarz najpierw musiał pauzować i czekać aż zrośnie się kość. Potem pojawiły się komplikacje i powrót na boisko się przeciągał. Kiedy w końcu wznowił treningi, zaczął normalnie trenować i wydawało się, że niebawem ponownie zagra, ponownie dopadł go uraz. Trzeba mieć nadzieję, że czarny scenariusz się nie sprawdzi i po krótkim odpoczynku piłkarz wznowi treningi.

Z Sebastianem Dudkiem, pomocnikiem Śląska, o kontuzji, meczu z Cracovią i spotkaniu z Jagiellonią rozmawia Mariusz Wiśniewski

Nie znalazł się Pan w kadrze na mecze z Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa. Nadal ma Pan problemy ze złamaną nogą?
Nie, to coś zupełnie nowego. Podczas wewnętrznej gierki chłopak mi wpadł na nogę i poczułem ból w kolanie. Teraz jest spuchnięte i muszę zrobić rezonans, aby się upewnić, że więzadła są całe. Kolano boli, ale mam nadzieję, że to nic poważnego.

Pech Pana nie opuszcza. Najpierw złamana noga w pierwszym meczu sezonu, a teraz kolano.
To nie pech, a jakieś fatum. Czułem się już coraz lepiej i widziałem, że wracam do formy, i znowu mnie coś dopadło. Chcę grać, bo chcę walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce. Teraz jednak może się okazać, że znowu będę musiał odpoczywać i miejsce w składzie się oddali. Może nie będzie tak źle. Wszystko pokażą badania.

Wróćmy do meczu z Cracovią. Mocno byliście zawiedzeni remisem?
Na pewno nie byliśmy szczęśliwi. Szkoda straconych punktów, bo gdybyśmy wygrali, umocnilibyśmy się w środku tabeli i cały czas zachowali szanse na walkę o wyższe miejsce. A tak nadal znajdujemy się blisko strefy spadkowej i musimy się oglądać za siebie. Szkoda jest tym większa, że mieliśmy przewagę w tym meczu, mieliśmy sytuacje bramkowe, ale nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na pokonanie Wojtka Kaczmarka. Ale z drugiej strony, przy odrobinie szczęścia Cracovia mogła z nami wygrać i byłoby jeszcze gorzej. Dlatego nie ma się co załamywać, tylko trzeba myśleć o kolejnych meczach. Nie będą to łatwe pojedynki, ale uważam, że u nas w lidze każdy jest do ogrania.

Jagiellonia jeszcze w tym sezonie nie straciła na własnym stadionie punktów.
Może dlatego, że trudno się każdemu do nich jedzie. Żartuję. To dobrze, że jeszcze z nikim u siebie nie przegrała, bo ta seria nie została przerwana, a przecież każda seria musi się kiedyś skończyć. Może akurat będzie to w meczu z nami. Sądzę, że stać nas co najmniej na remis, a przy odrobinie szczęścia i lepszej skuteczności nawet na wygraną.

W piątek kolejny trudny mecz - w Warszawie z Legią. Też będzie ciężko o punkty.
Oglądałem mecz Legii z Polonią Warszawa i wcale nie wypadli jakoś rewelacyjnie. Ale to nie zmienia faktu, że Legia jest bardzo groźnym zespołem. Zwłaszcza na własnym stadionie. Paradoksalnie jednak w Warszawie może być łatwiej o punkty niż w Białymstoku. Na takim stadionie, przy takiej publiczności aż chce się grać. To będzie fajny mecz, bo Legia będzie chciała koniecznie wygrać, a my też na pewno zaatakujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska