Dolny Śląsk. Po 23 latach pociągi wrócą do Karpacza. Trwa rewitalizacja linii kolejowej nr 340

Połączenie kolejowe z Jeleniej Góry do Karpacza zostało zlikwidowane 23 lata temu. Do kurortu pod Śnieżką można się dziś dostać tylko samochodem.

Linię przejął dwa lata temu samorząd województwa dolnośląskiego i rozpoczął jej rewitalizację. Prace podzielono na dwa odcinki: z Jeleniej Góry do Mysłakowic i z Mysłakowic do Karpacza. Pierwszy odcinek ma być gotowy we wrześniu. Trwa układanie torów i budowa przystanków kolejowych w: Łomnicy Średniej, Łomnicy Dolnej, Łomnicy, Mysłakowicach Polna oraz Mysłakowicach.

Rewitalizację drugiego odcinka z Mysłakowic do Karpacza poprzedziły żmudne przygotowania. Wykonawca musiał zdemontować torowisko oraz wyciąć ponad 7 tysięcy krzewów i drzew. Kolejny etap właśnie się rozpoczyna.

- Teraz wykonane zostaną prace torowe oraz te związane z obiektami inżynieryjnymi, przejazdami drogowo-kolejowymi i przystankami. Wykonawca ma na to 6 miesięcy od podpisania umowy. Na oferty w przetargu czekamy do końca lipca - mówi Tymoteusz Myrda, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.

Linia 340 z Jeleniej Góry do Karpacza została oddana do użytku 29 czerwca 1895 roku. Dzięki niej w mieście pod Śnieżką w XIX i XX w. wzmógł się ruch turystyczny. Budową linii zajęła się specjalnie utworzona spółka Kolejka Karkonoska (Reisengebirgsbahn GmbH), która oprócz koncesji na budowę uzyskała koncesję na eksploatację linii przez 70 lat. Linia została zelektryfikowana i cieszyła się dużym powodzeniem. Po II wojnie światowej, w ramach reparacji wojennych, rozebrano trakcję elektryczną i nigdy jej nie przywrócono. Ostatni regularny pociąg dojechał do Karpacza w 2000 roku.

Pieczę nad linią kolejową nr 340 sprawuje województwo dolnośląskie. Prace rewitalizacyjne mają zakończyć się w grudniu 2023 r. Koszt to ponad 20 mln złotych. Samorząd województwa dolnośląskiego pozyskał na ten cel dotacje z UE oraz Polskiego Ładu.