MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do śpiewania jeden krok

Katarzyna Kaczorowska
Artur Wróbel przyznaje, że w domu nie ma czasu słuchać muzyki, a od chóru odpoczywa, słuchając ostrego rocka
Artur Wróbel przyznaje, że w domu nie ma czasu słuchać muzyki, a od chóru odpoczywa, słuchając ostrego rocka Paweł Relikowski
Z Arturem Wróblem, dyrygentem jedynego wrocławskiego chóru męskiego Cantilena, o śpiewających oświadczynach i podrywaniu dziewczyn na "Seksapil" rozmawia Katarzyna Kaczorowska

Oświadczył się Pan swojej przyszłej żonie śpiewająco?
- Nie (śmiech).

A kto dyrygował oświadczynami?
- Ja. Żona była chora, miała zapalenie płuc. Wybrałem taki moment na oświadczyny, że nie miała wyjścia - musiała je przyjąć.

Męski chór brzmi jak boys band na poważnie. Macie piosenki, na które podrywacie dziewczyny?
Śpiewanie dla pań to nowy projekt i mam nadzieję, że się sprawdzi, więc jak na razie o podrywaniu nie ma mowy - oczywiście mam na myśli kawalerów, bo żonatym pewnie żony zmyłyby głowy.

Podrywać można też żonę. Mnie jednak nurtuje, jak poważny męski chór przyjął pomysł śpiewania wielkiego przedwojennego przeboju "Umówiłem się z nią na dziewiątą".
No to powiem jak na spowiedzi: najpierw znalazłem nuty, potem pojawiło się pytanie, jakby wykorzystać tak świetny repertuar rozrywkowy, aż wreszcie to pytanie znalazło praktyczną odpowiedź. Przygotowaliśmy specjalny program z myślą o kobietach, który będzie miał premierę we wrocławskim Multikinie w Pasażu Grunwaldzkim, w niedzielę, 7 marca, o godz. 17. Chcemy pokazać Dzień Kobiet inaczej niż jako goździkowe święto...

... na którym najbardziej zmęczeni są panowie. Przy której piosence bawiliście się najlepiej?
"Seksapil".

"To nasza broń kobieca, seksapil to coś co was podnieca, wdzięk, styl, czar, szyk, tym was zdobywamy w mig" - ktoś z Was się przebierze, jak Eugeniusz Bodo za Mae West, przedwojenną seks-bombę?
Nie (śmiech). Ale za to zmieniliśmy trochę tekst tej piosenki. W oryginale brzmi on "wy jesteście mocni, silni, my słaba płeć", bo, jak wiadomo, w filmie "Piętro wyżej", najlepszej polskiej przedwojennej komedii, dochodzi do zabawnego qui pro quo. My śpiewamy "my jesteśmy mocni, silni, wy słaba płeć".

Pracował Pan przy realizacjach Opery Wrocławskiej: "Pierścień Nibelungów" i "Król Roger";. Czy bycie dyrygentem chóru to trudna droga? Laikowi wydaje się, że stoi sobie człowiek, macha rękami, a ci przed nim otwierają buzie i wydają dźwięki.
To, co widzą i słyszą odbiorcy, czyli, jak to pani powiedziała - machanie rękami i wydawanie dźwięków, to efekt końcowy. Chciałbym, by moja praca składała się z samych koncertów, ale składa się z wielogodzinnych prób i myślenia koncepcyjnego nad programem i, szczerze mówiąc, nie jest to łatwa droga.

We Wrocławiu jedną z legendarnych postaci polskiej chóralistyki był Edmund Kajdasz. Kto jest mistrzem dla chóru Cantilena?
Rzeczywiście Kajdasz często jest we Wrocławiu przywoływany jako mistrz, ale Wrocławska Szkoła Chórmistrzów w metodach prowadzenia chórów powołuje się przede wszystkim na postać i dokonania prof. Stanisława Krukowskiego.

Wybrałem taki moment na oświadczyny, że musiała je przyjąć

Wrocławianie to rozśpiewani mężczyźni? Lubią śpiewać, chcą czy też wstydzą się?
Myślę, że z jednej strony się wstydzą, a z drugiej - zmieniły się sposoby spędzania wolnego czasu. Panowie wolą obejrzeć film, napić się piwa z kolegami, niż dwa razy w tygodniu przeznaczać kilka godzin na próby. I w efekcie mamy prosty fakt - Cantilena jest jedynym chórem męskim we Wrocławiu.
Ale co jakiś czas do chóru wpuszczacie świeżą krew i robicie nabory.
Oczywiście, w ostatnim czasie śpiewa w naszym chórze wielu studentów.

I kto może się zgłosić?
Każdy, bo dopiero po przesłuchaniach okaże się, kto ma predyspozycje.

Po takich programach, jak "Jak oni śpiewają", macie więcej chętnych?
Nie, wydaje mi się, że jeżeli miałoby to kogoś skłonić do działania, to raczej w stronę muzyki rozrywkowej. I przyznam, że żałuję, iż nie ma konkursów w stylu "Jak oni śpiewają" z chórami. Z drugiej strony, więcej osób zgłasza się do chórów mieszanych - panom lepiej się śpiewa, jak mają panie u boku.

Jakiej muzyki słucha Pan w domu?
W domu akurat słucham muzyki rzadko, nie mam czasu. Jeśli już, to w samochodzie, i to radia.

Żartuje Pan?
Nie żartuję. A Pani codziennie czyta wszystkie gazety (śmiech)? Jeśli już szukam, to chętniej np. ostrego rocka. Po ponad trzygodzinnej próbie organizm potrzebuje trochę odskoczni, by złapać równowagę.

Co w takim razie sądzi Pan o mariażach rocka z chórami?
Może się mylę, ale wydaje mi się, że to są projekty nastawione głównie na sprzedaż - jest egzotycznie, więc jest szansa, że się spodoba albo zaskoczy i sale na koncertach będą pełne.

Lubimy, jak jest patetycznie, o czym świadczy sukces Piotra Rubika.
No właśnie, choć patetycznie może być też bez dodatków popowo-rockowych.

Męski chór kameralny Cantilena to osoby wykształcone muzycznie?
Kilka osób miało kontakt z muzyką, większość ma spore doświadczenie w chóralistyce. Część przeszła przez szkołę Kajdasza, niektórzy zaczynają, równocześnie ucząc się w szkole muzycznej, więc poznają pracę chóru od drugiej strony. Są też osoby, które z chóralistyką nie miały nic wspólnego i pracują np. na Politechnice Wrocławskiej.

Wrócę do początku rozmowy - można poderwać dziewczynę na to, że się jest chórzystą?
Muszę zapytać któregoś z nich (śmiech).

Ale idę o zakład, że zapraszają dziewczyny, narzeczone i żony na występy.
A może być inaczej? Wiem, że na nasz najbliższy premierowy koncert zaprosili.

Konsultował Pan program koncertu z żoną?
Postanowiłem zrobić jej niespodziankę.

Żona też jest muzykiem?
Tak, ukończyła wydział wokalny.

To znaczy, że dziecko jest skazane na szkołę muzyczną.
Dziecka jeszcze nie mamy, ale chyba rzeczywiście tego się nie uniknie.

Dla odskoczni słucham ciężkiego rocka

Czyli będziecie śpiewająco dyrygować jego karierą?
Chyba na to wygląda (śmiech).
Po prostu Jedyny we Wrocławiu
Chór kameralny Cantilena liczy sobie już 44 lata. Przez ten czas z koncertami zjechał całą Europę, śpiewał dla możnych tego świata między innymi podczas uroczystości kończących 46.

Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny we Wrocławiu w 1997 roku. Prowadzili go Marek Zaborowski i Edmund Kajdasz, a wrocławscy kompozytorzy specjalnie dla niego komponowali utwory.

Ale zbliżając się do półwiecza istnienia postawił na odwagę i przygotował program, którego premiera odbędzie 7 marca w Pasażu Grunwaldzkim. "Umówiłem się z nią na dziewiątą", czyli koncert piosenek o kobietach i dla kobiet to niejedyna atrakcja tego dnia.

Panie, które lubią zwiedzać i poznawać historię Wrocławia, koniecznie powinny stawić się o godzinie 15 przed Halą Ludową, skąd wyruszy wycieczka przygotowana pod hasłem "Jak potrzeby kobiet wpłynęły na nowoczesną architekturę".

Koncert rozpocznie się w Multikinie o godzinie 17, a na 17.45 zaplanowano projekcję filmu "Vicky Christina Barcelona" z Penelope Cruz. Program przygotowany przez wielokrotnie nagradzany wrocławski chór, jak tajemniczo zapowiada jego dyrygent Artur Wróbel, zapadnie nie tylko w uszy, ale i serca wrocławianek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska