Zgłoszenie wpłynęło na numer alarmowy 112 od jednego z kierowców przejeżdżających samochodem przez most. Zauważył on, że mężczyzna który szedł po barierze mostu, nagle zniknął za przęsłem.
Zgłaszający był przekonany, że człowiek ten wpadł do rzeki i może potrzebować pilnej pomocy. Na miejsce zdarzenia niezwłocznie zadysponowano kilka zastępów straty pożarnej, w tym specjalistyczny zastęp ratownictwa wodnego z pontonem, pogotowie ratunkowe i policję.
Służby ratunkowe posiadały jedynie informację, że człowiek, który wpadł do wody to mężczyzna z plecakiem, torbą lub czymś, co przypomina powyższe.
Po wstępnym rozpoznaniu okazało się, że na szczęście nikt nie potrzebuje pomocy. Sprawa wyjaśniła się, gdy ratownicy spojrzeli pod most.
Na specjalnym wózku pracuje tam ekipa remontowa prowadząca prace konserwacyjne. Mężczyzna, którego widział kierowca wchodził po drabinie na wózek. Z perspektywy kierowcy, cała sytuacja mogła wyglądać rzeczywiście tak, jakby wypadł on poza barierę mostu.
Po rozpoznaniu służby ratunkowe wróciły do koszar, a alarm okazał się "fałszywy w dobrej wierze". Takie niepotwierdzone (na szczęście) zgłoszenia to codzienność. Ale w każdym przypadku trzeba reagować szybko - mówią dyspozytorzy służb ratunkowych.
NIE PRZEGAP:
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?