Na murawę starego stadionu Śląska piłkarze wyszli kilka minut przed godz. 10.30. Oczywiście wywołali burzę braw na trybunach, na których zasiadło chyba jednak niecałe 5 tys. kibiców. W dużej mierze były to całe klasy szkolne, bo tam trafiła ponad połowa wejściówek.
Pojawiło się oczywiście kilka znanych twarzy. Był Michał Listkiewicz - były prezes PZPN, Andrzej Padewski - prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej i... Krzysztof Wołczek - obrońca Śląska Wrocław.
W pierwszej chwili wszyscy rozglądali się oczywiście za bramkarzem Chelsea Londyn Petrem Cechem i pomocnikiem Arsenalu Londyn Tomasem Rosickim. Tego pierwszego dojrzeli od razu, bo oczywiście rozgrzewał się w charakterystycznym hełmie. Zawodnika "Kanonierów" zabrakło. Zaraz zaczęli wypytywać o niego dziennikarze. Trener naszych grupowych rywali uspokoił, że piłkarz pojawi się później. I faktycznie - przy ogromnym aplauzie publiczności, po kilku minutach dołączył do kolegów.
Czesi najpierw rozgrzewali się z piłką głównie grając w dziadka, potem truchtali wokół boiska by na końcu - ku uciesze fanów - rozegrać wewnętrzną gierkę na połówce boiska. Zajęcia trwały niecałe półtorej godziny.
Gdy na konferencji prasowej pojawił się czeski szkoleniowiec, najwięcej pytań dotyczyło oczywiście Rosickiego, który wraca do kładu po kontuzji i nie grał w ostatnich sparingach kadry.
- W lidze angielskiej zagrał wiele meczów. Nie mam obaw o jego kondycję. Jest wielką osobowością naszego zespołu. Wszyscy są radzi, że do nas dołączył. Świadomość, że jest z nami, wszystkich to wzmacnia - nie krył Michal Bilek.
Podczas wewnętrznej gierki trener podzielił swoich podopiecznych na dwa zespoły. W jednej grali m.in. Rosicky i Milan Baros. Czy to było zestawienie na mecz z Rosją? - Na pewno nie - uciął Bilek. - Jesteśmy przekonani, że wygramy - dodał.
- Przyjęto nas wspaniale, murawa na tym stadionie jest bardzo dobra. Zresztą byłem na tym obiekcie już w styczniu i wiedziałem, czego się mogę spodziewać. Wszystko spełnia nasze oczekiwania - zakończył trener Czechów.
Popołudniu miał się odbyć drugi trening, ale piłkarze będą mieli wolne. - Chcą żeby odpoczęli. Co będą robić - czy pójdą na fitness, do siłowni - to ich wybór - powiedział Bilek.
O to, jak zamierza spędzić popołudnie, zapytaliśmy Davida Lafatę - napastnika Czechów i klubu FK Jablonec. Zrozumiał bez tłumacza, roześmiał się i rzucił: - Będę odpoczywał.
We wtorek reprezentacja Czech znów trenować będzie o 10.30. Kolejny otwarte dla kibiców zajęcia w sobotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?